Poniedziałek, 18 listopada 2024

imieniny: Klaudyny, Romana, Filipiny

RSS

Niepełnosprawni przyszli prosić radnych o zgodę na remont sali kolumnowej. Rozgorzała dwugodzinna dyskusja

02.01.2024 00:00 red.

Ponad pół miliona złotych dofinansowania z PFRON-u pozyskał urząd w Raciborzu, by przystosować salę kolumnową do potrzeb osób m.in. na wózkach inwalidzkich. Decyzja musiała zapaść na dniach, PFRON zrobił wyjątek dla magistratu, bo sprawa czekała już miesiąc, po tym jak prezydent Polowy zdjął temat z listopadowej sesji na prośbę Mirosława Lenka.

Pół miliona może przepaść

– Wtedy wycofałem wprowadzenie tych pieniędzy do budżetu i dziś ponownie są te środki w projekcie uchwały. Otrzymamy 520 tys. zł z PFRON, naszych środków musimy zaangażować 130 tys. zł (w budżecie zapisano 150 tys. zł – przyp. red.) – informował 20 grudnia Dariusz Polowy na sesji budżetowej, ostatniej w roku.

Włodarz poinformował, że PFRON ocenił raciborski wniosek o dofinansowanie remontu sali bardzo dobrze. Umowa z funduszem musi być zawarta w tym samym roku, co złożony wniosek. PFRON zgodził się poczekać do 21 grudnia w przypadku Raciborza. – Jak nie podpiszemy, to stracimy to dofinansowanie, ono przepadnie, a sala będzie dalej nieprzyjazna niepełnosprawnym – stwierdził D. Polowy.

Dodał, że mimo zawirowań udało się wprowadzić windę w magistracie i osoby z niepełnosprawnościami, na wózkach, słabsi ruchowo chętnie z niej korzystają. – Pójdźmy dalej, dostosujemy kolejny element systemu. To jest sala także do posiedzeń rady miasta i takie miejsce, do którego wszyscy muszą mieć dostęp. Kiedy tylko nie ma internetu to przerywane są obrady rady. Żeby każdy miał możliwość je obejrzeć. Namawiam skorzystać – apelował do rady Polowy.

Prezydentowi towarzyszył Andrzej Bogdanowicz, działacz społeczny, ukierunkowany na potrzeby niepełnosprawnych, sam poruszający się na wózku. Prowadzi klub seniora, konsultował temat przebudowy dworca PKP w Raciborzu, a wcześniej dworca PKP w Katowicach pod potrzeby niepełnosprawnych. Kiedy dowiedział się o planach dostosowania sali obrad pod takowe wymogi, postanowił wziąć udział w posiedzeniu. Wraz z nim przybył Jarosław Nowak – niepełnosprawny mieszkaniec Raciborza, który już kiedyś gościł na sesji i argumentował m.in., że lodowisko na Rynku to dobre rozwiązanie.

Przyjacielskie spojrzenie

– Państwo nie zwracacie tak jak my uwagi na krawężniki, nierówne chodniki, kałuże, gdy się poruszacie. Prócz barier społecznych pokutuje jeszcze postrzeganie osób niepełnosprawnych. Jest XXI wiek i powinno być wszystko dostępne. Ja działam już 30 lat i zmienia się wiele, ale wciąż za mało. Niepełnosprawni mają takie same prawa. My nie chcemy litości, chcemy normalności. Dajmy tę szansę wyrównania poziomów nierówności. Spójrzcie na nas jak na przyjaciół – mówił Bogdanowicz.

Jarosław Nowak dziwił się, że dla tego projektu mógłby być jakiś sprzeciw. – Są pieniądze, proszę o pozytywne zawnioskowanie. Ta sala wymaga tego, tu bardzo słabo słychać pana przewodniczącego – powiedział.

Wypowiedziała się też urzędniczka z wydziału rozwoju, podkreślając, że od wielu lat zajmuje się pozyskiwaniem środków z projektów unijnych, pozabudżetowych dla samorządu. Podkreśliła, że standard dostępności jest obligiem. – Nie chodzi o wózki, o osoby noszące okulary, ta sala jest niedostosowana. My byliśmy zszokowani, że nie mamy aprobaty i akceptacji. Te zmiany są nieuniknione, dlaczego mamy rezygnować? – mówiła pracownica magistratu.

I kto tu jest zakładnikiem?

Mirosław Lenk uznał, że sesja budżetowa jest jedną z najważniejszych w roku i została przeładowana projektami w poważnych sprawach, a kwestie budżetowe stały się marginalne. Zastanawiał się, czy panowie na wózkach są zakładnikami głosowania, czy radni? – Potrzeba nie budzi kontrowersji, ale przy każdym projekcie można przyprowadzić zainteresowanych, żeby przekonywać radnych do rozstrzygnięć – uznał były prezydent.

Polowy odparł, że z pomocy PFRON skorzysta w tym roku 516 podmiotów. – Może nas tam nie być, państwo decydujecie – skwitował.

Po tym prezydent pokazał radnym wizualizacje nowej sali kolumnowej. Marcin Fica żałował, że nie zobaczył tych propozycji wcześniej, co miał mu obiecać Polowy. Fica powiedział jeszcze, że wciąż ma wątpliwości na temat pętli indukcyjnej planowanej przy przebudowie, która miałaby uniemożliwiać obecność w sali osób z rozrusznikiem serca. Dodał, że konsultował to z pewnym informatykiem. Polowy zaznaczył, że on w pełni odpowiedzialnie gwarantuje, że przebudowa sali żadnego złego wpływu nie będzie miała na nikogo.

Ludmiła Nowacka zapewniła przybyłych gości, że radni nie są przeciwni osobom niepełnosprawnym. – Nie wiem skąd to wrażenie – dziwił się Polowy.

Szukalski zarzucił Polowemu manipulację

Dyskusji dziwił się niepełnosprawny działacz Bogdanowicz. – O czym my w ogóle dyskutujemy? To ważna sprawa, są pieniądze, czemu warto czekać na nowe władze? Dotąd nikt się tym nie zajął, a przecież PFRON działa, jak ktoś ma wolę to może sięgnąć po środki i dostosowywać. Nie widzę sensu tego odkładać – mówił.

Michał Szukalski oświadczył, że nikt w radzie nie jest przeciw modernizacji, a Dariusz Polowy wykorzystuje sytuację i szantażuje, manipuluje radnymi. Według niego, to uwłaczające a niepełnoprawni są wykorzystywani w grze prezydenta. Powiedział, że tak samo było ostatnio w sprawie Warsztatu Terapii Zajęciowej. Polowy go prostował, mówiąc, że tamta dyskusja dotyczyła Zakładu Aktywizacji Zawodowej, a nie warsztatów, które od lat są w mieście. – Jest pan mistrzem odwracania kota ogonem – wtrącił się Szukalski. Polowy podał jeszcze, że nie ma możliwości szantażu jeśli ktoś jest „za”. – Osoby zainteresowane ZAZ-em przyszły na sesję w swojej sprawie, usłyszeli całą litanię opowieści, ale werdykt był taki, że Miasto ma nieruchomość pod ZAZ, trwa inwentaryzacja budowlana. Dobrze, że się dzieje, byliśmy białą plamą na mapie Polski. Teraz załatwmy ten element w budynku urzędu, niech ta sala będzie wzorcowa – mówił włodarz.

Marian Czerner spytał przybyłych niepełnosprawnych czy mieli problem z dostaniem się na sesję? Jarosław Nowak zauważył, że nie, bo jest winda. Podkreślił, że z kolegą są tu z własnej woli i nie czują się szantażowani ani wykorzystywani.

Niepełnosprawność może spotkać każdego

Czerner spytał, czy są normy, ile powinno być miejsc dla niepełnosprawnych na tej sali? Bogdanowicz wyjaśnił, że nie ma takich wymogów, ale gdyby przybyło 10 osób, to było ogromne utrudnienie i zagrożenie. – Ja w tej sali czuję się wyalienowany, bo państwo są wszyscy w lożach a ja tu w kąciku, z boku. Nawet wszystkich nie słyszę – narzekał.

Nowak przyznał, że kiedyś był sprawny, a teraz nie i każdego to może czekać. – Dziwne, że każdy mówi okej, ale nie wiadomo, jakie będzie głosowanie. Naprawdę jest „za”, czy tylko tak mówi? – podzielił się spostrzeżeniem. Przywołał przykład z biblioteki na Kasprowicza, gdzie wiele lat nie dało się zainstalować windy, ale ktoś się w końcu postarał i winda jest.

Michał Szukalski dopowiedział, że to radni są szantażowani, a nie niepełnosprawni, a prezydent nie pierwszy raz manipuluje emocjami.

Ta długa dyskusja zakończyła się pomyślnym dla środowiska głosowaniem. Radni poparli wydatek na przebudowę sali kolumnowej.

(ma.w)

  • Numer: 1 (1652)
  • Data wydania: 02.01.24
Czytaj e-gazetę