Sytuacja na poczcie w Kuźni Raciborskiej jeszcze gorsza. Niedostarczone przesyłki zalegają w urzędzie. W terenie trzech listonoszy
Nie tylko mieszkańcy narzekają na opóźnienia w dostawie poczty; wójt Nędzy, Anna Iskała, również straciła cierpliwość. Komentując sytuację, nazwała ją dramatem. – Ze swojej strony pragnę zapewnić, że zrobiliśmy wszystko aby pomóc, jeśli nie w rozwiązaniu problemu, to w znalezieniu jego źródła – podkreśla z kolei wiceburmistrz Kuźni Raciborskiej Wojciech Gdesz. Wracamy do tematu, który już kilkukrotnie poruszaliśmy na łamach Nowin. Ponownie poprosiliśmy o komentarz biuro prasowe Poczty Polskiej.
Urząd Pocztowy w Kuźni Raciborskiej ciągle nie działa tak, jak powinien. Do redakcji Nowin co chwilę docierają kolejne sygnały od oburzonych mieszkańców. – Kiedy w końcu to się skończy? – pyta w rozmowie nami pan Patryk z Kuźni Raciborskiej. – Czekam i czekam, a listów ciągle nie ma – to z kolei głos pani Izy z Nędzy.
Ponad możliwości
Problemem jest mała liczba osób zatrudnionych w urzędzie. W efekcie listy, przesyłki i co gorsza, przekazy pieniężne docierają do mieszkańców o wiele za późno, albo nie przychodzą w ogóle, bo listy są awizowane.
O problemie z niedoszacowaną kadrą informowali nie tak dawno listonosze pracujący w tym miejscu, którzy zdecydowali się zabrać głos na łamach Nowin. – Gdyby nam nie zlikwidowano tylu etatów, to nie byłoby problemów z dostarczaniem poczty – mówili nam. – Nieraz z płaczem wracamy do placówki, bo nie jesteśmy w stanie obsłużyć wszystkich, a tak bardzo chcielibyśmy. Jesteśmy przeciążeni pracą – alarmowali nasi rozmówcy. Choć urząd pocztowy mieści się w Kuźni Raciborskiej, to problem ten nie dotyczy tylko mieszkańców tej gminy. Tamtejsza służba doręczeń obsługuje także całą gminę Nędza oraz trzy wioski w gminie Lyski: Raszczyce, Żytną i Adamowice.
Mieszkańcy, którzy kontaktują się z Nowinami, podkreślają, że nie mają żalu do listonoszy, bo wiedzą, że ci nie są w stanie wykonać zleconych im zadań. To zresztą mówili nam sami zainteresowani, podkreślając, że „są zmuszani do pracy niemożliwej”.
Wójt Nędzy o sytuacji: to dramat
Żalu do listonoszy nie ma również wójt Nędzy Anna Iskała, ale nie potrafi pogodzić się z ciągle narastającym problemem w urzędzie pocztowym, bo gmina, podobnie jak i mieszkańcy, nie otrzymuje listów na czas. – Jestem już bezsilna. Monitujemy w tej sprawie, gdzie tylko możemy, ale ciągle nie ma żadnego konkretnego rozwiązania – mówi wprost.
– Ta sytuacja robi się już niebezpieczna. Bo jeżeli ciągle nie będziemy dostawać w odpowiednim terminie przekazów, które nakładają na urząd zobowiązania finansowe, to co, będziemy płacić kary za to, że poczta nie działa tak, jak powinna? – pyta Anna Iskała.
Z wójt Nędzy rozmawialiśmy w środę 6 grudnia. Relacjonowała nam, że dopiero po tygodniu od poprzedniej wizyty listonosza do urzędu nadeszła poczta, która składała się zaledwie z trzech listów i paczki. – To niewyobrażalne. Do nas docierała zawsze masa różnych listów i wiem, że one są, ale pozostały w urzędzie pocztowym – relacjonuje. W nędzańskim urzędzie wymyślono nawet, że urzędnicy będą osobiście jeździć na pocztę po przesyłki, ale szkopuł w nieposegregowanych listach.
– To co, sami mamy to tam jeszcze segregować? Ktoś to tam musi zrobić, to nie może leżeć tam na kupie. To dramat. Choć podejrzewam, że problem ten nie dotyczy tylko nas, wydaje mi się, że dzieje się tak w większej liczbie takich punktów – dodaje.
Wycieczki na pocztę
Nie tylko urzędnicy z Nędzy decydują się na osobiste wizyty w urzędzie, by odebrać adresowane dla nich listy. Bo coraz więcej klientów jeździ tam po pocztę. Szkopuł jednak w nieposegregowanych przesyłkach, bo z tą pracą nie nadążają listonosze. Pani w okienku nie jest natomiast w stanie na bieżąco szukać listów w stercie przesyłek, bo ma swoją pracę do wykonania.
– Tak źle jak teraz, to jeszcze nie było – takie głosy docierają do redakcji Nowin z otoczenia kuźniańskiej poczty. Jak dowiadujemy się, po naszych publikacjach w placówce zintensyfikowano działania związane z poszukiwaniem nowych pracowników, ale osoby, które podjęły rękawicę, szybko zrezygnowały z tej pracy. Obecnie w terenie pracują trzy listonoszki, w tym jedna rowerowa, obsługująca Kuźnię Raciborską; dwie kolejne przebywają na zwolnieniu lekarskim. Panie muszą obsłużyć teren, który pierwotnie dzielił się na 10 rejonów, obecnie skompresowany do 7. Około dwóch lat temu na tym obszarze pracowało 11 listonoszy, zazwyczaj z jednym na zastępstwie w przypadku urlopu lub choroby. Teraz efektem tej sytuacji jest zalegająca w urzędzie sterta przesyłek.
Wiceburmistrz Kuźni Raciborskiej: Zrobiliśmy, co mogliśmy
Urząd Miejski w Kuźni Raciborskiej również dostrzega problem z funkcjonowaniem lokalnego urzędu pocztowego. Burmistrz Paweł Macha już dwukrotnie informował o podejmowanych działaniach mających rozwiązać tę kwestię. Niestety, wydaje się, że dotychczasowe apele nie przyniosły rezultatu.
– Od pierwszego dnia, w którym pojawiły się informacje o nieprawidłowym funkcjonowaniu placówki pocztowej w Kuźni Raciborskiej, zarówno informacje medialna jak i te uzyskane bezpośrednio od mieszkańców, ze strony tut. urzędu zostały podjęte działania polegające na prowadzeniu rozmów z osobami zarządzającymi placówką w Kuźni jak również przedstawicielami mającymi nadzór nad placówką pocztową (m.in. Urząd Komunikacji Elektronicznej). Ponadto kierowano korespondencję w formie pisemnej w tejże sprawie – komentuje Wojciech Gdesz, wiceburmistrz Kuźni Raciborskiej.
Mówi, że trudno mu ocenić na ile działania podjęte przez urzędników przyniosły efekty, a na ile pozostały bez wpływu na panującą sytuację, bo, jak argumentuje, gmina nie jest w żaden sposób umocowania do wyciągania konsekwencji wobec ewentualnych nieprawidłowości w placówce pocztowej.
– Ze swojej strony pragnę zapewnić, że zrobiliśmy wszystko, aby pomóc, jeśli nie w rozwiązaniu problemu, to w znalezieniu jego źródła. Dołożyliśmy wszelkich starań, aby wskazać jak ważne jest prawidłowe funkcjonowanie urzędu pocztowego, wykazaliśmy i nadal wykazujemy maksymalne zainteresowanie problemami naszych mieszkańców, stale interweniujemy w placówce pocztowej – podkreśla. – Ufam, że sytuacja w naszej placówce pocztowej zmieni się wraz z nachodzącym nowy rokiem, a liczne problemy, które dotknęły tę instytucję w tym roku zostaną zażegnane, dla dobra osób pracujących w niej a przede wszystkim dla dobra naszych mieszkańców – dodaje w rozmowie z Nowinami.
Co na to Poczta Polska?
Ponownie kontaktujemy się z biurem prasowym Poczty Polskiej w temacie kuźniańskiej poczty. Po otrzymaniu odpowiedzi, do sprawy wrócimy. O co zapytaliśmy? Oto lista pytań:
• Jakie konkretne działania podejmuje Poczta Polska w związku z problemami w funkcjonowaniu Urzędu Pocztowego w Kuźni Raciborskiej?
• Czy Poczta Polska jest świadoma sytuacji i skarg mieszkańców dotyczących opóźnień w dostawie listów, przesyłek i przekazów pieniężnych? Jakie kroki podejmuje w związku z tym?
• Czy problem z niedostateczną liczbą zatrudnionych osób w urzędzie pocztowym jest rozpatrywany przez Pocztę Polską, a jeśli tak, to jakie są planowane działania w celu poprawy sytuacji?
• Czy Poczta Polska jest świadoma, że opóźnienia w dostawie poczty mogą prowadzić do konsekwencji finansowych dla klientów? Jakie środki są planowane w celu uniknięcia takich konsekwencji?
• Czy Poczta Polska planuje zwiększyć liczbę personelu w Urzędzie Pocztowym w Kuźni Raciborskiej, aby sprostać potrzebom mieszkańców i zapewnić odpowiednią obsługę dostawy poczty?
• Czy Poczta Polska przewiduje jakiekolwiek zmiany w organizacji pracy listonoszy, biorąc pod uwagę skargi dotyczące przeciążenia pracą i niemożności wykonania zleconych zadań?
• Czy Poczta Polska planuje wprowadzenie dodatkowych środków motywacyjnych dla pracowników, aby zatrzymać ich w miejscu pracy?
• Jakie są konkretnie terminy i plany poprawy sytuacji w Urzędzie Pocztowym w Kuźni Raciborskiej?
• Czy Poczta Polska jest otwarta na dialog z mieszkańcami i władzami lokalnymi w celu skonsultowania działań mających na celu poprawę funkcjonowania urzędu pocztowego?
(mad)
Najnowsze komentarze