W Oborze znowu o śmieciach na Dębiczu. Sąsiedzi przyszli zapytać: czy u was śmierdzi?
Parę dni wcześniej – w Studziennej – ze znajomości gospodarki odpadami przepytał głowę miasta mecenas Franciszek Waniek. W poniedziałek serię pytań przygotowali Polowemu mieszkańcy Dębicza na czele z Adamem Witeckim. Prezydent w swych odpowiedziach jest niezmienny i twierdzi, że odory pochodzą z firmy Empol. Przyznał też, dlaczego na wysypisko zwożone są śmieci spoza Raciborza.
Do maleńkiej sali na kempingu w Oborze przyszło więcej osób niż zazwyczaj. Okazało się, że część z nich to sąsiedzi z Dębicza. Słuchali, jak prezydent Raciborza Dariusz Polowy zapowiada obniżkę opłaty śmieciowej, bo PK przywozi mniej śmieci z miasta. Usłyszeli, że do systemu opłat nie można ani dołożyć, ani na nim zarabiać.
Spytali więc prezydenta: skoro Miasto tak racjonalnie gospodaruje odpadami, bez profitów, to dlaczego zwozi na wysypisko dodatkowe śmieci spoza Raciborza. Po co?
Przeraźliwy smród zza lasu
Prezydent odparł, że Miasto nie zwozi odpadów z zewnątrz. Urząd odpowiada za te śmieci, które są zbierane w Raciborzu. Ma taki obowiązek: zebrać, przetworzyć, zagospodarować. Koszt wynosi aktualnie mniej niż 21 zł od mieszkańca, więc od 1 stycznia można opłatę obniżyć.
– Jak to Miasto nie ściąga śmieci z zewnętrz? My jesteśmy zza lasu i widzimy, co się dzieje na wysypisku. Przyszliśmy do was spytać, czy wam śmierdzi? Bo nam śmierdzi i to jest efekt działalności prezydenta miasta i jego popleczników. Oni ściągają do nas 20 000 ton śmieci z Warszawy na wysypisko. I nie wiadomo co to jest. Dziennie kilka tirów pełnych śmieci przyjeżdża. To, co nam śmierdzi to wysypisko i Empol. Cuchnie u nas codziennie. Przeraźliwie – powiedział w Oborze Adam Witecki jeden z liderów grupy protestującej przeciw odorowi na Dębiczu.
Na jego wystąpienie zareagowała radna Magdalena Kusy. Zaproponowała spotkanie z radnymi, w kameralnym gronie. – My panią zaprosimy do siebie, jak będzie śmierdzieć – oznajmił mieszkaniec. – Mi też śmierdzi – przyznała Kusy.
Pytała, skąd wiadomo, że tiry są z terenu Polski? Padały odpowiedzi, że widać to po rejestracjach, są ponagrywane filmy. Prezydent wskazał, żeby pytać o to w Empolu, ale protestujący uważają, że pytać należy także w miejskiej spółce.
– Prezydent nie odpowiada nam, dlaczego przyjeżdżają tiry i co przywożą. To wciąż jest tajemnica – narzekali przybyli na spotkanie. Sugerowali, by radna przyszła pod wysypisko i policzyła tiry ze śmieciami.
– Dziesiątki tysięcy ton są zwożone. Podaliśmy pana prezesa Makowskiego do prokuratury, bo uważamy, że dochodzi do zagrożenia zdrowia i życia, gdyż nie wiadomo, co my wdychamy? – mówił Witecki.
Technologia na to nie pozwala
Prezydent wrócił do 2017 roku i do decyzji Miasta o rozbudowie wysypiska. Jak podał, wówczas w biznesplanie ZZO wpisano, że należy się starać o pozyskiwanie śmieci spoza Raciborza i na tej podstawie wzięto 5 mln zł pożyczki. Ta spłacana jest do dziś.
– My podejmujemy racjonalne działanie, bo nie chcemy brać tych śmieci przez Empol, w cenie preferencyjnej dla nich. Empol ma 200 – 300 zł taniej na tonie, a my bierzemy na nasze wysypisko śmieci droższe – tłumaczył D. Polowy.
Poruszył wątek smrodu, który według niego pojawia się nagle i tak samo nagle znika.
– Niemożliwe, żeby pochodził z wysypiska, to jest możliwe tylko, gdy niezgodnie z technologią dokonuje się proces fermentacji w procesie beztlenowym, wydziela się smród i idzie przez ileś godzin i nagle to się dzieje – tłumaczył.
Dodał, że łatwo się mówi, że śmieci są zwożone skądś dokądś.
– Mam taki jeden przypadek. Dostałem kiedyś w niedzielę SMS o treści, żeby zaprzestać zasmradzać dzielnicę.
To była 20.47. Odpisałem, że to RIPOK śmierdzi, że co mogę zrobić, skoro taką mamy umowę, że robię maksymalnie dużo, wywieram presję na Empol.
O 20.56 przyszła odpowiedź: proszę nie kłamać, teraz podjechały tiry ze śmieciami.
Ja o 21.00 zaproponowałem: zapraszam na obiekt, będę tam za 10 minut, prezes też jest w drodze.
O 21.06 piszę, że podjeżdżam, później robię zdjęcie tirów, stwierdzam, że są z Empolu i nic nie czuć od nich.
– Osoba, z którą pisałem, nie podjechała i już się nie odezwała tej niedzieli – zrelacjonował w Oborze prezydent miasta.
Słuchający go mieszkańcy Dębicza powiedzieli, że to prezydencka manipulacja, a oni mają pełno takich zdjęć na potwierdzenie swoich tez. – Nam chodzi o ciężarówki tzw. wanny – podkreślali.
Czy kontrolerzy ukończyli studia z wąchania?
– Co się stało, że Empol działa w Raciborzu już 8 czy 9 lat i nigdy tak jeszcze nie śmierdziało? Od kwietnia wali, że nie idzie wytrzymać – mówiła kobieta z głębi sali.
Prezydent tłumaczył, że nie o tonaż ciężarówek chodzi, ale o Empol, bo na instalacji wykonywano remont, w tym bioreaktorów. Na to Adam Witecki podał, że od prezesa Makowskiego wie, że na wysypisko trafiają odpady z oczyszczalni ścieków.
– My tu żyjemy, czujemy, a miasto nam nie pomaga – skwitowali uczestnicy spotkania.
– Jak tylko jest zgłoszenie, że śmierdzi to ja trzech ludzi wysyłam na Dębicz – odparł D. Polowy.
– A oni mają ukończone jakieś studia z wąchania? Bo ja do swojej pracy mam pewne uprawnienia, a oni przychodzą i „woniają”. Gdzie pan ich szkolił? Skąd oni mają te miary? – kpiącym tonem dopytywał jeden z mieszkańców.
Dariusz Polowy wyjaśniał, że od 80 dni wykonywane są takie kontrole i robią to konkretni ludzie. Gdyby doszło do sporu sądowego, to oni potwierdzą, że coś wyczuwali w określonym miejscu. – Ja muszę mieć takie potwierdzenia, żeby wyciągać konsekwencje od Empolu – tłumaczył.
– Pan z góry zakłada, że to wina Empolu, a nie naszej spółki – dziwili się słuchający. – Bo wiem, jak to działa u nas – mówił prezydent.
Mieszkańcy zażądali, by włodarz wpuścił ich, jak będzie śmierdziało, żeby weszli na górę wysypiska i sami mogli się przekonać. – Nie ma problemu – zadeklarował Polowy. – Nasze odczucia są inne. My dążymy, żeby się dało mieszkać – przekazywali mieszkańcy. – Zadzwoni pan, ja przyjadę i wchodzimy – obiecał dębiczanom prezydent.
– Robicie za mało, żeby zlikwidować smród, a ten jest dotkliwy na Dębiczu, na Płoni, na Bosackiej. Jedni myślą, że to Odra, inni, że gospodarz coś wylał na polu, albo, że kanalizacja, a to śmierdzą śmieci – skwitował jeden z uczestników.
Marszałek odmówił przeglądu
Prezydent Polowy objaśniał, że smród, jaki doskwiera m.in. Dębiczowi nie ma możliwości powstać tam, gdzie jest dostęp tlenu. – Przejrzałem jak powinien działać proces technologiczny Empolu, a jak na wysypisku. Skąd się bierze wydajność roczna wysypiska? Bo wydaje się, że można je zapełnić w miesiąc? Jednak nie wolno więcej przywieźć niż to, co się rozciągnie i zasypie. Ta wydajność wynosi 55 tys. ton rocznie i na jednej zmianie, więcej nie ma szans – mówił włodarz.
Podał też, że w przetwarzaniu śmieci ważne jest, by trzymać je w pomieszczeniu na trzy metry wysokim, że mają fermentować, a od spodu powinien być nawiew powietrza, że fermentowniki muszą mieć w podłodze kanały, którymi ma przechodzić powietrze, ale te w instalacji Empolu nie miały nawiewu i dopiero teraz został uzupełniony, że wentylator musi być i choć w decyzji środowiskowej i w pozwoleniu zintegrowanym wskazano, że jest dostarczanie powietrza przez nadmuch, a nie wyciąganie konstrukcyjne, to było to źle zrobione. – Tymczasem każda odpowiedź Empolu jest taka, że robią wszystko zgodnie z technologią – zauważył D. Polowy.
Zwrócił się do marszałka województwa o przegląd technologiczny, ale ten odmówił. – Spytaliśmy na jakiej podstawie ta odmowa, ale ponownie odmówił udzielenia wyjaśnień. My to zaskarżymy. No tak to funkcjonuje – stwierdził prezydent.
Mieszkańcy Dębicza powątpiewali, żeby masa przerabiana w instalacji Empolu, w danej chwili mogła zasmrodzić tak duży teren.
– O 14.00 rozciągają stabilizat i go przysypują. Od 14.00 do 20.00 leży, jak ma śmierdzieć? – dziwił się Polowy.
W reakcji usłyszał, że właśnie w tych godzinach śmierdzi. Jeden z uczestników spotkania był na wysypisku, jak powiedział – z wąchaczami urzędu i wtedy śmierdziało. To było daleko od firmy Empol, na górce.
Obawy przed rozbudową RCR i Empolu
– Urodziłam się na Dębicznej i tu mieszkam. Od 34 lat działa wysypisko. To, co zrobiono na Dębiczu powinno być karalne. To był zielony zakątek, a powstała sfera przemysłowa, która utrudnia życie mieszkańcom. Odkąd wysypisko powstało, to śmierdziało, ale nie zwożono tam „fałszywych” odpadów, z ubojni, z kloaki, czy nie kloaki. Błędem władz było sprowadzenie tu Empolu, to jest karalne niesamowicie. Ulice Dębiczna, Kobylska, czy Rybnicka odczuwają uciążliwość niesamowitą. Jeszcze odpady zielone dołożono. Co nas jeszcze spotka? – pytała jedna z pań biorących udział w spotkaniu.
– Jak się coś buduje, to odbywa się wywiad środowiskowy u sąsiadów, a nikt nas nie pytał, czy chcemy, żeby śmierdziało, gdzie jest dokument z taką zgodą mieszkańców, co się podpisali? Daleko od zabudowań należy takie rzeczy budować, a nie na osiedlach – wtórował jej siedzący obok mężczyzna.
– Raciborskie Centrum Recyklingu ma się jeszcze rozbudować, Empol też. To, czym my będziemy oddychać? Przy zielonej dzielnicy Obora? Tu chorują drzewa, pracownicy arboretum nam to opowiadają. A my tu żyjemy, zjadamy, nasze zwierzęta jedzą. Nikt mi nie powie, że to nie ma wpływu na zdrowie. Bo śmierdzi chemią i idzie w grunt, w wodę, a ten rok jest wyjątkowy. W tej chwili się polepszyło, ale tylko dlatego, że temperatury są niższe – kontynuowała mieszkanka Dębicznej.
Prezydent Polowy mówił, że te 34 lata temu, gdy powstało wysypisko, to nie było żadnych zgód, po prostu zaczęto przywozić śmieci, bo uznano, że można. Co wtedy zwieziono i dziś gazuje. Są rury, pracuje generator, a z tego stabilizatu co teraz jest składany, to jest „przereagowane” i już nic nie będzie.
– Pokażę państwu tę rzetelność, jak się to przeprowadziło. Za gaz do wytwarzania prądu z wysypiska płaciła firma 1500 zł na miesiąc, agregat chodził cały rok. Wypowiedzieliśmy tę starą umowę i zawarliśmy nową na 200 tys. zł – podał prezydent.
Skrytykował swych poprzedników za zawarcie umowy dwudziestoletniej. – Miasta nie było stać na RIPOK? Ta firma zbudowała go za 12 mln zł kredytu, który wzięła w banku spółdzielczym i spłaca go. W tym samym czasie Miasto zbudowało aquapark za 30 mln zł też z kredytu – oznajmił prezydent. Przypomniał, że w urzędzie chciano też sprzedać wysypisko i miał je kupić Empol. Wtedy Miasto nie miałoby już żadnego wpływu na gospodarkę odpadami.
Miejscowi zauważyli, że dziś urząd ma wpływ, a i tak śmierdzi.
– Mamy ograniczony wpływ, ale bez wysypiska nie moglibyśmy nawet tam zerknąć. Proszę sobie sprawdzić, co się dzieje w Wadowicach, gdzie Empol też jest – sugerował Polowy.
– Ja robię maksymalnie dużo, w granicach prawa. Mamy taką umowę, kontrole są tylko 2 razy w roku, chyba że jest podejrzenie, to częściej. Z miejską firmą jest inna rozmowa niż z prywatnym podmiotem – mówił prezydent.
Na Dębiczu obawiają się, że na przyszłą wiosnę i lato „będą ugotowani”.
Radna apeluje, żeby nie dać się wkręcić
Polowy uspokajał, że póki Empol będzie w partnerstwie z Miastem, musi uzyskać zgodę prezydenta na rozbudowę. Popierała go Magdalena Kusy: nie dajcie się wkręcić, bo Empol będzie mógł wtedy 96 tys. ton śmieci przerabiać i chociaż na sesji mówią, że tyle nie przerobią, że potrzebują hermetyzację robić, to będą chcieli przerabiać śmieci, by zarabiać.
Włodarz odwołał się do urzędowych dokumentów. Mówił, że w 2012 roku to ZZO złożyło wniosek na uzyskanie decyzji środowiskowej o wybudowanie RIPOKa, ale znaleziono firmę Empol i przepisano na nią tę decyzję i to oni wybudowali RIPOK. Dopiero w 2035 roku możliwe będzie przejęcie tej instalacji przez Miasto.
Raciborzanie boją się, że zapełni się „śmietnik na Dębiczu”?
– Czemu pan nie zaniecha sprowadzania odpadów spoza miasta? – dopytywano niestrudzenie.
Zdaniem Polowego, wysypisko starczy Raciborzowi do 2043 roku – 8 lat dłużej niż zakładano, bo aktualnie pracuje tam nowy kompaktor ubijający stabilizat. Ponadto od 2035 roku radykalnie musi się zmniejszyć ilość śmieci do wywiezienia na wysypisko. – Teraz 20 000 ton możemy tam zwozić rocznie, z czego zwozimy 6 – 7 tys. ton. Po 2035 roku będzie można wywieźć tylko 1 tys. ton – poinformowała głowa miasta. W takich uwarunkowaniach wysypisko powinno starczyć do 2060 roku.
Dokumentu nie widział, ale o umowie słyszał
Podniesiono argument niedotrzymania porozumienia społecznego z Brzeziem, że na wysypisko nie będą zwożone śmieci z zewnątrz.
Polowy oznajmił, że nie widział w urzędzie takich dokumentów, tylko o nich wciąż słyszy. Ma za to umowę z Empolem i biznesplan o rozbudowie.
Prezydent opowiedział, że w 2022 roku ogłoszono decyzję o rozbudowie RIPOK i sprawę nadzorowała ówczesna naczelnik wydziału ochrony środowiska Katarzyna Polak. Miała upoważnienie prezydenta i przeprocedowała tę sprawę przez 14 miesięcy. Zaczęła się w sierpniu 2021 roku i ani razu w tej procedurze żaden dokument nie trafił na biurko Polowego i jego zastępców. Poczta zawsze trafiała prosto do wydziału. Mieszkańcom nie trzeba było wysłać zawiadomienia, bo wedle prawa wystarczy wywiesić informację na tablicy ogłoszeń.
– Ja o tej decyzji wydanej w moim upoważnieniu dowiedziałem się gdy była prawomocna w grudniu 2022 roku. Pani naczelnik już wtedy nie pracowała, zwolniła się wcześniej. Trzeba było się mocno nad tym napracować, żeby poczta do mnie nie doszła, a to jest istotna informacja, że Empol bierze się za tą rozbudowę. Ochrona środowiska tylko o tym wiedziała, nawet wydział komunalny nie wiedział, a powinien. Nadużyto mojego zaufania w jakiś sposób – przyznał Polowy.
Słuchający go mieszkańcy spytali, czy wzmożone ostatnio przyjmowanie śmieci spoza miasta nie jest po to, żeby spółka zarobiła na nowy kompaktor, o którym Polowy przyznał, że kosztował 2 mln zł. Prezydent przyznał, że pieniądze na sprzęt i inwestycje są potrzebne RCR. Usłyszał w komentarzu, że przywóz śmieci skończy się, jak ubijak zostanie spłacony. – Skoro mamy możliwość zarabiania to powinniśmy to robić – tak prezydent bronił polityki spółki.
Magdalen Kusy powiedziała, że ona w tej sprawie nie krzyczy jak mieszkańcy, bo nie wierzy, że jest tak, jak tłumaczy to Empol.
Polowy zauważył tu, że w firmie bronią się, iż nieoznakowanych aut nie wpuszczają, że wanien nie wpuszczają, ale on posiada dowody, że jest inaczej.
Dodał, że Racibórz wozi na wysypisko tylko 7000 ton, a Empol 26 000 ton. – Wożą śmieci choćby z Wodzisławia Śląskiego, bo tam obsługują wywóz odpadów – rzucił w stronę wątpiących.(ma.w)
Najnowsze komentarze