Opozycja wezwała Polowego do pilnych działań wobec składowiska śmieci. Prawnik urzędu uznał, że to wbrew prawu.
Radni chcą zaprzestania przyjmowania w Raciborzu cudzych odpadów. Podjęli uchwałę zobowiązującą prezydenta do wydania odpowiednich decyzji w tej sprawie. Mecenas Marek Harz ocenił, że nie jest w stanie zaopiniować pozytywnie takiego projektu uchwały, powołał się na orzecznictwo z Naczelnego Sądu Administracyjnego, że na podstawie przepisu, którego użyli radni, nie można nakładać na prezydenta obowiązku wykonania, bo te działania są wyłączną kompetencją organu wykonawczego.
Uchwały w sprawie zobowiązania prezydenta do podjęcia pilnych działań w zakresie swoich kompetencji celem zaprzestania przyjmowania przez miejskie składowisko odpadów pochodzących spoza raciborskiej instalacji RIPOK oraz skierowania do firmy Empol oddział Racibórz zobowiązania dotyczącego likwidacji uciążliwości zapachowych dla mieszkańców i osób odwiedzających miasto z funkcjonującej na jej terenie instalacji bronił były prezydent Mirosław Lenk, choć przyznał, że ani nie jest prawnikiem, ani nie przygotował jej treści, ale ją podpisał. Jego zdaniem wezwanie rady jest oparte na jej uprawnieniu do kreowania polityki w zakresie gospodarowania odpadami komunalnymi.
– W nawiązaniu do sesji nadzwyczajnej została przygotowana. Rada taką politykę może kreować. Tak mi się wydaje – argumentował doświadczony samorządowiec.
Próba ręcznego sterowania
Prawnik magistratu wyjaśnił, że w treści podano konkretne czynności do podjęcia, wyznaczono termin, podano, że po wszystkim należy złożyć informacje. Jego zdaniem to zobowiązanie prezydenta, którego wzywa się do wykonania czynności, a to nie mieści się w tym co mówi art. 18 ust 2 pkt 2 ustawy o samorządzie gminnym, na który się powołano i to wynika z orzecznictwa, a nie jest tylko oceną obsługi prawnej urzędu miasta.
W tym samym tonie wypowiedział się radny Jarosław Łęski.
– Ja też widzę próbę ręcznego sterowania działaniem podmiotów. Stopień szczegółowości jest daleki od kierunku działań, bo sprecyzowano te działania – uznał.
W reakcji na te wypowiedzi M. Lenk stwierdził, że radni nie mają już innych porad i on proponuje zostawić uchwałę do głosowania. – Nadzór prawny wojewody ją sprawdzi. To wynik próśb mieszkańców części Brzezia, którzy domagają się tego. Może nie jest ten projekt, przygotowany zgodnie ze sztuką, ale może wojewoda wskaże nam odpowiedni kierunek, korektę – stwierdził.
Jeden z nestorów raciborskiej rady miasta Henryk Mainusz oświadczył, że przez długie lata sprawowania mandatu rajcy, działania wobec wysypiska miejskiego skupiały się na dążeniu do niezależności odpadowej, przeciwdziałania próbom narzucenia wysokości opłat za składowanie. – My popieramy mieszkańców skupionych wokół wysypiska, bo coś na rzeczy stało się takiego, że zmieniło się otoczenie tych instytucji – instalacji Empolu i miejskiego składowiska. Jest przepychanie się dronami, słowami, na ekstra sesji, ale to niczego nie zmieniło. Dlatego jest nasz apel w uchwale, by doprowadzić do tego że podmiot odpowiedzialny za prowadzenie obu działalności w końcu prócz kontroli, które chodzą i lokalizują smród w dziwnych formach, podjął poważne działanie i ukrócił proceder, który powoduje to rozgoryczenie które się tu przelewa – powiedział były szef rady miasta.
Wyślą wojewodzie i uchwała wróci kopniakiem
Dodał, że nie rozumie jednej rzeczy. – W Polsce wysypiska stały się intratnym działaniem gospodarczym, a my brak odpowiedzi na nasze pytania odbieramy jako utajnienie działalności przedsiębiorstw. Jednak są instytucje, do których możemy się zwrócić po odpowiedzi i do nich skierujemy naszą skargę na brak sensownych odpowiedzi na nasze pytania – zadeklarował Mainusz.
Stwierdził jeszcze, że wojewoda i jego nadzór prawny mają siłę sprawczą, więc uchwała nawet z wadą prawną „wróci kopniakiem od niego do poprawy”. – Było już tego tyle, że jedna więcej, a włos nam z głowy nie spadnie. Ludzie ten smrodek wąchają od maja – oznajmił radny z Ocic.
Przewodniczący rady Marian Czerner podał, że to uchwała intencyjna, która ma zadbać o przyszłość mieszkańców. Zauważył, że odór ustał na czas kontroli. – My chcemy składowiska na jak najdłużej. Nie po to inwestowaliśmy, żeby odbierać odpady z odległych części Polski. Czas składowiska powinien się wydłużać, a my go obecnymi działaniami skracamy. Te dodatkowe zyski nie są potrzebne, bo one na nowe składowisko nie wystarczą. Robimy to w interesie całej gminy, żeby na składowisku były tylko nasze odpady – przekonywał na sesji szef rady.
Tomaszewska nie wierzy, że coś z tego wyjdzie
W opozycji do niego głos zabrała Zuzanna Tomaszewska. Według niej, uchwała wzywa do działania i to konkretnie. – Empol nie twierdzi, że u niego są problemy, to jest spór. Nikt nikomu nic nie udowodnił, zatem stanowisko rady jest życzeniowe. Empol się broni, że to nie oni, a my wnioskujemy: zaprzestańcie. My kreujemy tę politykę, czego dowodem jest umowa zawarta na 20 lat i Empol może 40 000 ton zwozić na swoją instalację – powiedziała Z. Tomaszewska.
Wsparł ją prezydent Dariusz Polowy. Mówił, że Empol może dostarczyć dowolną ilość śmieci, bo wydolność jego instalacji wynosi wg umowy 20 000 ton odpadów. Z tego 7 000 ton to śmieci miejskie. Reszta jest spoza gminy. – No to my nie możemy spoza, a Empol może? – dziwił się Polowy. Tomaszewska oceniła, że opozycja robi to tylko po to, żeby jej radni mogli powiedzieć, że złożyli wezwanie. – Nic konkretnego z tego nie będzie. My możemy złożyć pisma do przedsiębiorstw, ale nie będzie efektu, a jeszcze prawnie to jest do odrzucenia. Uchwała nie nadaje się do głosowania – podsumowała Z. Tomaszewska.
– Nie zgadzam się w 100%, bo nasza intencja jest klarowna. Instalacja RIPOK może przyjąć nie więcej niż 20 000 ton, a nie 40 000, a teraz połowa przyjeżdża do nas spoza regionu. Empol może ponad 40 000 ton przerobić, ma to w tzw. pezetce napisane. Na składowisko dostarczył 15 – 17 000. My nie chcemy, by na składowisko trafiało coś bezpośrednio poza instalacją.
Jak zaznaczył radny Mirosław Lenk, jedni krytykują umowę z Empolem, a inni uważają ją za błogosławieństwo. – Empol nie może szantażować gminy, może próbować to robić, ale mi się to nie spodobało, co usłyszałem od nich na sesji nadzwyczajnej – stwierdził były włodarz Raciborza. Dodał, że na składowisko trafia mniej śmieci i to nie tylko w Raciborzu. Tam rocznie można złożyć 57 000 ton. Miejsca ma starczyć do 2035 roku. – Uciążliwości są ze wszystkich instalacji, ale największe przy przetwarzaniu. Wiemy, że od Empolu ani grama więcej niż limit w umowie weźmiemy, ale my teraz przyjmujemy śmieci z Warszawy, Pruszkowa, czy Wejherowa – opowiadał M. Lenk.
Im więcej tym dłużej?
Radny Henryk Mainusz spytał, kto dostarcza najwięcej śmieci na składowisko, takich co nie pochodzą z Raciborza?
Polowy odparł, że to firma Empol. Dodatkowo dostarcza je w preferencyjnej stawce i na każej tonie zyskuje 200 – 300 zł. Mówił też, że każdy inny dostawca daje spółce miejskiej możliwość pozyskania środków nie tylko, gdy składowisko działa. Wspomniał o braku funduszu rekultywacyjnego, a odbiór odpadów to nie tylko samo wysypywanie śmieci, bo potrzeba do tego oprzyrządowania, by wysypać, skompresować i zasypać. – Żeby kupić takie urządzenie, trzeba wydać pieniądze – nadmienił Polowy. Mainusz skomentował jego słowa: czyli przywieziemy każdą ilość, bo dosypiemy do równego.
Wtedy prezydent zapewnił, że dzięki nowym technologiom składowisko będzie służyło nie tylko do 2035, ale dłużej – do 2045 jeśli nie do 2050 roku.
To wprawiło Mainusza w stan osłupienia: Przywieziemy więcej, a będzie nam dłużej służyło?
Polowy tłumaczył, że odpady są teraz lepiej ugniatane, dzięki czemu zyskiwany jest co rok metr wysokości. Stosowane wcześniej urządzenie nie wykonywało tak swego zadania.
Włączył się tu Mirosław Lenk stwierdzając, że Empol nie może szantażować Miasta, mimo posiadanych opracowań prawnych. Uznał, że firma postąpiła nieelegancko, bo korzysta z relacji na składowisku. Gdyby Empol podniósł swoje stawki, to gmina mogłaby podnieść ceny składowania. – Spowodujemy przez to tylko to, że wzrośnie opłata śmieciowa – skwitował.
Dariusz Polowy przedstawił pokrótce wyliczenia, jak firma Empol korzysta na umowie. – Teraz może mniej ma odpadów z zewnątrz, ale dostarczał na wysypisko 26 000 ton. Przyjmijmy 200 zł na tonie za nasze 7 tys. ton razy te 200 zł to wychodzi 1,4 mln zł. Empol przywiózł 14 000 ton z zewnątrz i ma tę supercenę, to zyskuje bonus 2,8 mln zł – omawiał Polowy.
Dlaczego chciano sprzedać wzorowe składowisko?
Lenk przywołał realia cenowe na rynku w momencie zawierania umowy z Empolem. – Wiedzieliśmy ile kosztuje zagospodarowanie na składowisku i ile brano na instalacjach. Dziś rynek jest rozchwiany, przyjeżdżają śmieci z instalacji z centrum Polski, które są w stanie płacić za składowanie ceny niewyobrażalne. To nie jest odpad przygotowany do składowania. W 2012 roku gdy zawieraliśmy umowę to były decyzje, liczenie, a dziś te realia są całkiem inne, może matematycznie jest tak jak pan mówi. Na razie mamy jedną z najniższych opłat w Polsce i całkiem sprawne składowisko, wzór zagospodarowania – podkreślił M. Lenk.
Mówił też o kompaktowaniu składowiska. – Co nie skompaktuje to usiądzie. W dłuższej perspektywie nie da się uzyskać większej pojemności składowania – to jest wiedza specjalistów. To samo się uzyskuje poprzez czas. Odpady same się kompaktują z uwagi na procesy, które się dokonują. Cięższy i droższy kompaktor zrobi to szybciej, ale docelowo, nie ma to znaczenia – oznajmił prezydent Raciborza trzech kadencji.
Polowy polemizował. – Otóż ma to znaczenie. Zakładamy okres 10-letni, 15-letni i dlatego stosujemy kompaktowanie. Jak w biznesie, to jest płynność, a nie wynik. Zawsze partner prywatny jest wygrany. Dlaczego pan chciał sprzedać składowisko, skoro ono jest wzorowe? Była nawet uchwała na sprzedaż gotowa – przypomniał obecny włodarz.
Lenk wyjaśnił, że on się liczył z radą miasta. Ostateczna decyzja zapadła po analizie, od głównej księgowej ZZO, która przyszła z prezesem Konopką. – Ja to mówię z autopsji, a z reguły nie kłamię, generalnie nie kłamię. Niewiele wtedy wiedziałem, wiedzę miałem zerową i musiałem się nauczyć. Te wyliczenia księgowej zdecydowały. Okazało się, że wysypisko będzie rentowne, że zaciągnie pożyczkę. Sprzedaż byłaby bezsensowna. Rada mnie powstrzymała – przyznał radny z Razem dla Raciborza.
Marian Czerner zauważył, że w uchwale radni chcą także hermetyzacji odpadów zielonych, bo tego już chciał prezes Konopka. – On by to już realizował – podkreślił. Dodał, że choć na kompostowni jest „inna bajka zapachowa niż w Empolu”, to jednak jakaś jest.
Polowy mówił, że w tej kwestii potrzebowałby wiedzy prezesa Makowskiego, ale wie, że taka hermetyzacja wiąże się z inwestycją. Sprzeciwił się stawianiu tez, że kompostowanie to uciążliwości odorowe. – Byłem kilkanaście razy na tej instalacji i nigdy nie wyczuwa się tam przykrego zapachu. Byli tam też ci, co się skarżą na uciążliwości. Jest to inny rodzaj zapachu, to nie jest uciążliwość odorowa, to nie stanowi problemu dla mieszkańców – podkreślił.
Polowy uważa, że ze składowiska nie śmierdzi
Marian Czerner oznajmił, że dla niego głównym problemem są bioreaktory Empolu. Polowy dodał, że brakuje w nich tlenu, to zaczyna się gnicie i jest smród.
Paweł Rycka też chciał się dowiedzieć ile odpadów ściągnięto na Dębicz poza instalacją Empolu? Tych przez miejską spółkę? – Z Empolu wiemy, ale ze spółki nie. Ten dobry zarobek dla spółki nie jest dobry dla Raciborza – oświadczył.
Polowy odparł, że radni dostali odpowiedź prezesa Makowskiego. Mainusz skomentował tę słowa: i tak się dowiemy, zapewniam.
Polowy mówił, że w Empolu powinny być stosowane technologie jak na kompostowni. – Na RIPOK też trzeba przerzucać pryzmy przez 4 tygodnie, od pierwszych objawów intensyfikacji, a stosowana jest inna technologia niż w pozwoleniu zintegrowanym – zaznaczył.
Marian Czerner powiedział, że nic nie wiadomo o tym jakie śmieci – a to 20 000 ton z zewnątrz – trafiają na wysypisko. Polowy powiedział mu, że w każdej chwili można wejść na wysypisko i tam nie ma szans – nie śmierdzi.
– To proszę podać nam te dane – apelował Lenk. – Po co to trzymać w tajemnicy? – dziwił się Czerner.
Rycka spytał jeszcze raz: kto najwięcej śmieci zwozi na wysypisko? Polowy znów odparł: Empol.
Radni wspierający prezydenta wyszli z sali lub nie brali udziału w głosowaniu.
Anna Ronin uznała, że uchwała jest niezgodna z prawem. 13 rajców ją poparło, 3 nie oddało głosu, a 7 było nieobecnych.
(ma.w)
Najnowsze komentarze