Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

P. Newerla: Film Adriana Szczypińskiego to „opus magnum” W „Bałtyku” odbyła się premiera drugiej części filmu o ks. Carlu Ulitzce

20.06.2023 00:00 red

W niedzielne popołudnie, 11 czerwca w kinie „Bałtyk” przy ul. Londzina 13 zaprezentowano najnowszy film raciborskiego dokumentalisty Adriana Szczypińskiego, którego głównym wątkiem jest postać przedwojennego duchownego z parafii św. Mikołaja na Starej Wsi.

„Bałtyk” bliżej parafii Ulitzki

„Ulitzka, część 2. Zapomniany wygnaniec” jest drugim – po „Gloria Bałtyk. Historia najstarszego kina w Raciborzu” filmem Adriana Szczypińskiego – który został zaprezentowany premierowo. W międzyczasie widzowie w ramach cotygodniowego Klubu Konesera mogli obejrzeć kilka innych produkcji raciborzanina. O to, by najnowszy film został wyświetlony w raciborskim przybytku X Muzy zadbała kierownik Renata Marchwiak: – Zawsze wydaje mi się, że filmy powinny być oglądane w kinie, to jest właściwe miejsce dla takich projekcji. Więc bardzo się cieszę, zwłaszcza że film wyszedł spod ręki naszego raciborskiego dokumentalisty, że druga część filmowej biografii o ks. Ulitzce zostanie zaprezentowana właśnie u nas.

Przypomnijmy, że do tej pory filmy A. Szczypińskiego miały premierowe pokazy głównie dzięki uprzejmości Raciborskiego Centrum Kultury. – Ale ich sala widowiskowa, choć większa od „Bałtyku”, nie jest salą stricte kinową. Bardzo się ucieszyłem, kiedy Renata Marchwiak zaproponowała mi premierowe wyświetlenie filmu w kinie „Bałtyk”. W kontekście pokazu filmowego nie trzeba przecież uzasadniać technicznej przewagi prawdziwej sali kinowej nad salą domu kultury – mówi producent. – Drugi powód dotyczy prestiżu – kino „Bałtyk” należy do instytucji „Silesia Film”, która z oczywistych względów powinna dążyć do zaprezentowania u siebie filmu o wielkim Ślązaku, jakim Ulitzka przecież był. Poza tym kino „Bałtyk” jest bliżej kościoła św. Mikołaja i parafii Ulitzki, co też ma jakieś symboliczne znaczenie. Nie chcę przez to powiedzieć, że wziąłem rozwód z Raciborskim Centrum Kultury. Z przyjemnością tam wrócę, kiedy potencjał frekwencyjny któregoś z moich kolejnych filmów przekroczy liczbę miejsc siedzących w kinie „Bałtyk” – dodaje Adrian Szczypiński.

Filmowa trylogia

Pierwotnie, historia prałata Ulitzki miała zawrzeć się w jednym filmie. Jednak ze względu na ogrom zgromadzonego materiału, autor zdecydował, że produkcja zostanie podzielona na dwie części. Życie jednak nie znosi próżni i w trakcie prac nad drugą częścią okazało się, że potrzebna będzie część trzecia. – Główna oś całej trylogii to pamięć, jej przywracanie i pokazywanie, jak ta pamięć o raciborskim i śląskim przedwojniu była celowo wymazywana w PRL-u, z jakim mozołem jest dziś odkopywana i przywracana z właściwymi proporcjami historycznymi oraz odpowiednim nazewnictwem, które odchodzi od prostych łatek polsko-niemieckich – zaznacza dokumentalista. Na czym reżyser skupił się w środkowej części? – Druga część składa się z dwóch segmentów. Pierwszy to dokończenie biografii Ulitzki, natomiast drugi przenosi punkt ciężkości na powojenną problematykę Górnego Śląska, niszczenie śląskiej tożsamości przez PRL oraz próby jej przywracania w latach 90. Pod koniec filmu może się wydawać, że głównym bohaterem jest Herbert Hupka, a nie Carl Ulitzka, a to dlatego, że uhonorowanie Hupki przez raciborskie władze w 1998 roku można symbolicznie postrzegać jako coś, czego Ulitzka od polskiego Raciborza nigdy nie doczekał – podkreśla A. Szczypiński.

Muzyka i debiut

W nagraniach do „Zapomnianego wygnańca” udział wzięli: dr Guido Hitze, ks. Jan Szywalski, ks. dr Konrad Glombik, ks. dr Piotr Górecki, s. dr Elżbieta Cińcio SMI, dr Josef Gonschior, dr Jerzy Gorzelik, dr Barbara Kalinowska-Wójcik, Natalia Klimaschka, Andrzej Markowiak, Paweł Newerla, Antoni Rubin, Piotr Scholz i Grzegorz Wawoczny. Autorem muzyki jest z kolei Arkadiusz Popławski.

– Muzykę do pierwszej części nagrano w kościele św. Mikołaja, gdzie posługiwał prałat Ulitzka. To jest instrument, który w dużej części składa się z tych organów, z czasów, kiedy ks. Ulitzka tam był i celowo te głosy były wykorzystane, tak aby dźwiękowo przenieść się w epokę. Natomiast w drugiej części został wykorzystany fortepian w muzeum w sali koncertowej i tam ta muzyka została nagrana – powiedział nam przed pokazem A. Popławski. Co ciekawe, zarówno do pierwszej, jak i drugiej części muzykę tworzono, nie znając przebiegu filmu. – Jedynie na poszczególne hasła, które miały wywrzeć moją wyobraźnię na jakiś konkretny klimat, na jakąś ilustrację, jakiejś sytuacji. Na tej zasadzie powstała ta muzyka. I teraz jestem ciekaw, co autor filmu z tym wszystkim zrobił, jeżeli chodzi o wizję i dźwięk – dodaje raciborski organista.

Wśród bohaterów – jak wspomnieliśmy wyżej – była m.in. Natalia Klimaschka, która opowiedziała autorowi filmu o tym, jak traktowano miejscową ludność w pierwszych miesiącach po zakończeniu II wojny światowej, jak i w kolejnych latach. – Starałam się ukazać, jak ci, którzy uważali się za Niemców, byli postrzegani i traktowani przez przybywających na te ziemie Polaków. Jak ten aparat państwowy był tkany przez nowych mieszkańców i przez władzę komunistyczną – zaznacza raciborzanka, która – choć często pracuje z aparatem i kamerą – po raz pierwszy miała okazję zaprezentować się przed obiektywem. – Muszę powiedzieć, że było to dla mnie trochę stresujące przeżycie, bo chociaż pracuję dużo z kamerą i czasami sobie zrobię jakiś autoportret, to jednak siedzieć przed kamerą, która będzie traktowana w obróbce przez kogoś innego, a efekt będzie widoczny na kinowym ekranie, było trudne, ale do pokonania. Myślę, że pierwsze koty za płoty i zobaczymy, co przyniesie przyszłość – dodaje Natalia.

Debata o prałacie

Warto zaznaczyć, że druga część filmu przypada w 150. rocznicę urodzin ks. Carla Ulitzki. Co więcej – w tym roku mamy także 70. rocznicę śmierci prałata. – Przy tak wyjątkowej zbieżności dat zaproponowałem raciborskiemu muzeum zrobienie czegoś, co do tej pory wydawało się całkowicie nierealne, mianowicie zorganizowanie konferencji naukowej o Ulitzce z referatami znaczących prelegentów oraz projekcją części drugiej. Dyrektor Romuald Turakiewicz ochoczo podjął tę ideę i 20 października 2023 r. w raciborskim muzeum taka konferencja się odbędzie, a jej fragmenty znajdą się w części trzeciej – podkreśla A. Szczypiński.

Opus magnum

Po zakończonej projekcji producent filmowej biografii raciborskiego duchownego zaprosił na scenę osoby, które wystąpiły w filmie, a także te, które w inny sposób przyczyniły się do powstania tego dzieła. Każda z nich otrzymała pamiątkowy egzemplarz filmu w postaci płyty DVD. Odbierając płytę, Paweł Newerla powiedział: – Pan Szczypiński przedstawił nam w sumie trzy filmy o ks. prałacie Ulitzce, a także szerzej o Raciborzu. Jest to niewątpliwie jego „opus magnum” (z łac. „wielkie dzieło” – dop. red.) – podkreślił wybitny znawca dziejów miasta nad Odrą, po czym dodał: – Cieszę się, że uznał Pan za stosowne mnie zaprosić do udziału w powstaniu tego filmu. – Panie Pawle – bez Pana nie ma moich filmów – odpowiedział błyskawicznie Adrian Szczypiński. A to, że to jest moje „opus magnum”, to ja się z Panem zgadzam – dodał autor.

Uwagę na niedużą frekwencję zwrócił z kolei inny bohater filmu, Piotr Scholz: – Cieszę się, że jesteście, tylko szkoda, że tyle miejsc jest tutaj pustych. Bo tak sobie myślę: Polityka to jedno, tu zgadzam się z Adrianem i w najbliższym czasie specjalnie się to nie zmieni, i pewnie tak tablicy, jaki i pomnika nie będzie, ale to dużo zależy od Was, autochtonów. Jeżeli nie potrafimy się przyznać do swoich korzeni, to potem jest tak, jak teraz tutaj. Wspaniale, że takie filmy powstają. To trzeba utrwalić i zostawić potomnym – powiedział prezenter znany z fal radiowej „Vanessy”.

Głos zabrał również dyrektor raciborskiego muzeum: – Moja rola w tym filmie była marginalna, ale gratuluję i dziękuję reżyserowi za to, że w sposób bardzo przejmujący pokazał tragedię tysięcy raciborzan na przykładzie tej jednej osoby. Dobrze by było, żebyśmy potrafili rozmawiać o takich osobach, o takich wybitnych raciborzanach, których było wielu przed 1945 r. niekoniecznie w kontekście politycznym, a historycznym – podkreślił Romuald Turakiewicz. – Jeżeli ktoś był zasłużony dla Raciborza, jak ks. prałat czy nasi poprzedni burmistrzowie, coś wybudowali, przyczynili się do wzrostu czy rozwoju miasta, dobrze byłoby wspominać o nich w sposób pozytywny – dodał dyrektor zaznaczając, że październikowa konferencja poświęcona prałatowi stanie się przyczynkiem do dalszej dyskusji.

Kiedy finał epopei?

Jak już zaznaczyliśmy, biografia Carla Ulitzki zamknie się w trzech filmach. – Część trzecia będzie finałem tej dokumentalnej epopei. Będą się w niej przeplatać trzy główne wątki: raciborskie próby przywracania pamięci o Ulitzce, dyskusja o tym, jak budować tożsamość historyczną Górnoślązaków oraz konferencja muzealna o Ulitzce. To wszystko będzie uzupełnione wywiadami już nakręconymi oraz nowymi, wykonanymi specjalnie do części trzeciej. Ta część będzie najbardziej pracochłonna, dlatego premierę przewiduję dopiero pod koniec 2024 roku – mówi Adrian Szczypiński. Czy jego premiera również zagości na „bałtykowym” ekranie? – Byłabym zaszczycona, gdyby tak się stało – kończy kierownik kina Renata Marchwiak.

Bartosz Kozina

  • Numer: 25 (1624)
  • Data wydania: 20.06.23
Czytaj e-gazetę