Pierwsze zadanie na Ziemiach Odzyskanych cz. 11
Natychmiast po wyzwoleniu Opolszczyzny, jeszcze przed ostateczną kapitulacją Niemiec hitlerowskich, Józef Grabowski wyjechał na Ziemie Odzyskane. W Warszawie miał propozycję objęcia wysokiego stanowiska w centralnych władzach oświatowych, czy też państwowych. Również zachęcano go do przystąpienia do pracy dydaktyczno-naukowej na wybranej wyższej uczelni. Zwłaszcza z rodzinnego Krakowa dochodziły go bardzo zachęcające oferty z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wierny swojemu powołaniu i nabytym umiejętnościom poprosił o skierowanie na te nowe, polskie, zachodnie tereny, na stanowisko nauczyciela.
Znalazł się w Leśnicy Opolskiej. Został mianowany dyrektorem szkoły, którą miał dopiero zorganizować. Zaproponował stworzenie zespołu szkół, głównie dla dzieci ofiar hitleryzmu, napływających z rodzinami z centralnej i wschodniej Polski i Ślązaków autochtonów, a więc ze specjalnym programem edukacyjno-wychowawczym, od stopnia podstawowego, zawodowego i licealnego. Myślał nawet o przedszkolu wypuszczającym dzieci z jego najstarszej grupy z podstawową umiejętnością pisania i czytania, z początkami arytmetyki, wiedzy historycznej i przyrodniczej. Słowem, usiłował wdrożyć w praktycznym postępie metody, jakich był twórcą i propagatorem przed wojną.
Na tamte czasy były to jednak zbyt śmiałe i przedwczesne w możliwościach zamierzenia. Przede wszystkim brak było tzw. woli politycznej ówczesnych władz, odpowiednio wykwalifikowanej kadry pedagogicznej i pieniędzy. Mimo wszystkich trudności, Grabowskiemu udało się w bardzo krótkim czasie stworzyć instytut dydaktyczny złożony ze szkoły podstawowej i średniej ogólnokształcącej oraz średniej zawodowej. Przy szkole założył internat, w jakim zamieszkały dzieci na stałe zameldowane poza Leśnicą i sieroty wojenne. Zakładowi Naukowo-Wychowawczemu nadano imię Jana Smolenia.
W trakcie prac organizacyjnych, związanych z inauguracją działalności swojej nowej szkoły, wiosną lub latem 1945 roku, otrzymał wiadomość o miejscu pobytu żony i synów. Od września tego roku byli już razem. Do Leśnicy przyjechała pani Kazimiera z synem Kaziem Romanem, który skończył właśnie 14 lat. Starszy Stanisław przywiózł niedawno poślubioną żonę, również, jak jej przybrana teściowa, wilniankę.
Do pierwszego wrześniowego dzwonka, miał Grabowski skompletowaną kadrę pedagogiczną. Wszyscy nauczyciele mieli ukończone studia wyższe, co w tamtych czasach, zwłaszcza na Ziemiach Odzyskanych było rzadkością, a większość z nich posiadała nawet stopień doktora. Wielu tamtych nauczycieli ze szkoły leśnickiej im. Smolenia w późniejszych latach doszło do wysokiej pozycji nie tylko w polskiej nauce, ale i światowej.
Część budynków szkolnych była przeznaczona na mieszkania dla nauczycieli. Grabowski zajmował dwa pokoiki w pobliżu sekretariatu. Piętro wyżej, również w dwóch pokojach mieszkała jego żona z synem. Młodziutka żona Stasia została szkolną sekretarką, dzięki temu i młode małżeństwo mogło w szkole znaleźć dach nad głową.
Uczniowie tamtego września 1945 roku w leśnickiej szkole stanowili swoisty konglomerat wiekowo-pochodzeniowy. Klasa maturalna na przykład liczyła około dwudziestu wychowanków, ich wiek wynosił od 19 do 26 lat. W młodszych klasach też było podobnie tylko na niższym, średnio, poziomie. Były sieroty, półsieroty. Były dzieci, które przeżyły niemieckie obozy koncentracyjne, dzieci z Polski centralnej, wschodniej i „zza Buga”, autochtonów Ślązaków, ale i dzieci niemieckie, z rodzin, które jeszcze nie opuściły tych terenów. Była wreszcie młodzież, w klasach licealnych, nie tak dawno, niespełna pół roku temu zaledwie biorąca czynny udział, z bronią w ręce, w ruchu oporu, w różnych organizacjach polityczno-wojskowych. Po sześćdziesięciu latach od tamtego września 1945 roku trudno wyobrazić sobie tak złożoną szkołę, a już wprost na fantazję zakrawa fakt, że jej twórca i pierwszy dyrektor potrafił zapanować nad podobną zbiorowością, na dodatek mówiącą różnymi językami: polskim, niemieckim, rosyjskim – dzieci repatriantów z ZSRR – i gwarą śląską. Były także dzieci żydowskie.
Synowa Grabowskich, wspominając lata 1945, 1946, lata swojego w tym Zakładzie sekretarzowania, zupełnie nie przypomina sobie jakichkolwiek zatargów, nieporozumień, konfliktów: między nauczycielami nawzajem, nauczycielami i uczniami, między gronem pedagogicznym a rodzicami uczniów, między uczniami wywodzących się z różnych grup etnicznych i narodowych. Wprost przeciwnie, podkreśla znakomitą organizację i szacunek, którym wszyscy nawzajem się darzyli, a przecież czasy były nadzwyczaj trudne, też politycznie i materialnie bardzo ubogie.
Przed wakacjami w 1947 roku Grabowski został odwołany ze stanowiska dyrektora tej szkoły. Przyczyną tego posunięcia władz oświatowych było stanowisko miejscowego i wojewódzkiego ówczesnego Urzędu Bezpieczeństwa, które zarzuciło dyrektorowi krycie przeszłości kilku uczniów należących w czasie wojny do AK lub NSZ. Niestety, nastał pierwszy okres „błędów i wypaczeń” ludowej władzy, jaki na pewno na psychice nawet zahartowanych za hitleryzmu osób, także i Grabowskiego wycisnął piętno. Stąd może wzięło się jego powojenne milczenie o własnej działalności przedwojennej i okupacyjnej. W dokumentach z tamtych lat, jakie się zachowały, wypełnianych ręką profesora nie ma śladu o jego pracy w TON i współpracy z AK. Dopiero po 1956 roku, w ankiecie emerytalnej tę działalność Grabowski wykazał, na co miał poświadczenie osób trzecich występujących w charakterze świadków.
Otrzymał przeniesienie do Raciborza. Po rekonesansie, Grabowski przyjął nową posadę. Z Leśnicą rozstawał się z żalem. Plany przyszłościowe, jakie w tym mieście tworzył z myślą o prowadzonej przez siebie szkole nigdy nie zostały przez jego następców i władze oświatowe nie tylko zrealizowane, ale nawet w części wykorzystane. O jego metodach dydaktycznych, które wprowadzał praktycznie w leśnickiej szkole i w nadzorze programów szkół średnich, czy jakie głosił w publicystyce przed wojną, słychać dopiero od trzydziestu ostatnich lat, niestety zaledwie w ścierających się ze sobą mniej fachowych, a bardziej polityczno-klerykalnych dyskusjach, zupełnie nie dających możliwości zdecydowanego podjęcia racjonalnych decyzji realizacyjnych.
Józef Grabowski – doktor filozofii, filolog klasyczny, znawca kultury łacińskiej, historyk, publicysta, społecznik, przyjaciel polityków, naukowców, artystów i raciborskiej młodzieży. Dyrektor Męskiej Szkoły Ogólnokształcącej Stopnia Podstawowego i Licealnego nr 9 im. Jana Kasprowicza. Sylwetkę profesora przybliża nam jego uczeń – Andrzej Markowski-Wedelstett.
Najnowsze komentarze