Piątek, 27 grudnia 2024

imieniny: Jana, Żanety, Fabioli

RSS

Śląski konserwator zabytków zachęca radę do utworzenia parku kulturowego

11.04.2023 00:00 red

Wojewódki Konserwator Zabytków Łukasz Konarzewski przybył na obrady komisji gospodarki miejskiej w Raciborzu. Mówił, że mierżą go okna wystawowe sklepów i przeraża UFO na rynku, a sprzedaż placu Długosza, uważa za niebezpieczny pomysł.

Konarzewski zaczął od zachwytów nad spichlerzykiem, który znajduje się w Sudole, gdzie chciałby, aby przywrócono tynki, bo to rzadka budowla.

Konserwator wspomniał, że ważne dla Raciborza jest utworzenie parku kulturowego. – To mnie cieszy, że Miasto się o to stara i będę państwa w tym wspierał. To jest forma ochrony nad zabytkami, ale nie państwowa, a samorządowa – powiedział.

Park odtworzy siatki ulic

Konserwator uważa Racibórz za specyficzne, historyczne miasto, o wczesnym średniowiecznym układzie urbanistycznym. – II wojna światowa dokonała w nim spustoszeń, a budowa blokowisk, osiedli nie jest właściwie przemyślana, ale wtedy ludzie budowali gdzie się dało – mówił do członków komisji Ł. Konarzewski. Dlatego też jest zwolennikiem parku kulturowego, bo ten, jego zdaniem, odtworzy siatki ulic historycznych i byłby wartościowy dla miasta. – Miasto odzyskałoby kształt i klimat historyczny – zapewnił gość z Katowic. O parku mówił jeszcze, że to wartościowy, ale intelektualnie trudny proces. – Nie jest jednak niemożliwy, a dyskusji jak to ma wyglądać na pewno będzie niemało – zaznaczył.

Na pytanie przewodniczącego Piotra Klimy, jak konserwator ocenia stan zabytków w Raciborzu, ten odparł, że jest on dobry, choć nie wszystkich. – Miasto uległo repolonizacji, podjęto próby spolszczania tego, co było dawniej inne. Po wojnie nastąpiła animozja międzynarodowa, repatrianci tu przyszli, którzy w swoich działaniach mieli trochę racji, a trochę nie – mówił Konarzewski.

Radny mówi rzeczy zdumiewające

Marcin Fica zajął się rynkiem i starówką. Ma mieszane uczucia, bo każdy sklep ma inne okno wystawowe. Zwrócił uwagę, że wiceprezydent chce ścieżki rowerowej przez rynek i radny zastanawia się, czy czerwony asfalt pobiegnie wśród ogródków letnich. Nie krył cierpkich uwag pod adresem konserwatora, że ten żąda remontowania dróg w bruku-granicie, mimo że znajdują się one na zapleczu głównych traktów pieszych. Konserwator przyznał, że nic mu o tym nie wiadomo i jego zdaniem radny mówi rzeczy zdumiewające. Pytał, czy w takim razie należy kłaść kostkę betonową na starówce? – Jak czegoś nie mogę zrobić, a nie powinienem, to lepiej zaniechać – radził.

Co nam da ten park? – zastanawiali się głośno rajcy Raciborza.

Konserwator tłumaczył im, że jest to uchwała ogólna i „nie są to rzeczy nakazujące”. – To jest rzecz na przyszłość. Graficzne, tekstowe założenia. Dzięki temu rada będzie miała większy wpływ na to, co się dzieje w mieście. Jak najbardziej pozytywna rzecz – zachęcał Konarzewski.

Wspomniał przy tym o oknach wystawowych sklepów, które go mierżą, bo według niego najlepsze są drewniane.

Nie był hojny dla zabytków

Mirosław Lenk, wyraźnie zaskoczony obecnością na posiedzeniu śląskiego konserwatora powiedział, że raciborzanom wydaje się, że mają na miejscu cuda, ale ma wątpliwości, czy dbałość o zabytki odbywa się w sposób należyty. – Sam jako prezydent nie byłem hojny na takie wydatki. Duża część tego zasobu jest w rękach kościoła i tak dobrze wygląda dzięki temu – ocenił szef komisji budżetowej.

Lenk powiedział o raciborskim rynku, który według niego, tak jak całe centrum został bardzo pokiereszowany, gdy przechodził tędy front II wojny światowej. – Nasz rynek stał się weekendowym miejscem pobytu i pozwoliliśmy tam na dość barbarzyńskie ustawienie ogródków piwnych. Temat parku kulturowego wzbudził dyskusję, bo przedsiębiorcy mocno zaangażowali się w obronę tego co jest na rynku. To dobrze funkcjonuje, w sezonie trudno o miejsce w ogródku. W tej dyskusji za mało uwagi poświęciliśmy innym korzyściom parku kulturowego – przyznał M. Lenk.

Łukasz Konarzewski napomknął w kontekście rynku, że przestraszył się tam kiedyś „talerza latającego”. – To „ufo” architektonicznie tam nie pasowało – stwierdził.

Okno, drzwi czy kawałek dachu

Radni usłyszeli, że budżet konserwatora to 2,5 mln zł na całe województwo. Taka kwota wystarcza na np. 40 dotacji po 50 tys. zł na jakieś okna, drzwi, czy kawałek dachu. Tymczasem w samym powiecie raciborskim są ogromne potrzeby prac w pałacu w Krowiarkach, czy zniszczonym obiekcie pałacowym w Sławikowie.

Piotr Klima chciał poznać zdanie Konarzewskiego na temat modernizacji płyty rynku, czy należy przeprowadzić drobny lifting, czy zdecydować się na kompleksową przebudowę? Konserwator przyznał, że zielony rynek to ciekawa wizja, ale drzewa muszą być posadzone w szpalerze, proporcjonalnie do wysokości kamienic. Wie, że 14 mln zł na realizację to duże pieniądze, ale sugeruje liczyć siły na zamiary. Tu wtrącił się radny Lenk mówiąc, że na forum rady dominował pogląd, by nie ogłaszać konkursu i zrobić mniejszy remont, ale dużo szybciej.

Konarzewski pocieszał, że dzięki konkursowi będzie więcej koncepcji do wyboru, bo to okazja, by pozyskać bogactwo pomysłów.

Drogocenna działka

Za niebezpieczny pomysł uznał próby sprzedaży placu Długosza. Mówił, że mimo szacunku dla firmy Eko-Okna – bogatego i poukładanego inwestora, to nie podobało mu się to, co miało powstać na placu. – To jest drogocenna działka i szkoda, żeby była pusta – stwierdził.

Na temat rynku i goszczącej na nim ślizgawki wypowiadał się Michał Kuliga. Zachęcał konserwatora, by przeszedł się na centralny plac miasta i zobaczył sytuację. – Została góra piachu i kontenery – skwitował rajca z Ostroga.

Piotr Klima wspomniał jeszcze o zabytkach techniki, które leżą odłogiem i winiarni, która przeistacza się w dziki ogród botaniczny. – A to, co się dzieje ze starym szpitalem przy Bema jest karygodne – ocenił nestor samorządu.

(ma.w)

  • Numer: 15 (1614)
  • Data wydania: 11.04.23
Czytaj e-gazetę