Ze zmartwychwstającym Panem wszystko wespół zmartwychwstaje. Kąpiel paschalna
Ze zmartwychwstającym Panem wszystko wespół zmartwychwstaje. Kąpiel paschalna.
Kąpiel zawsze robi człowiekowi dobrze
Nie wiem, szanowni Państwo, jak Państwo się miewają, ale ja tym wszystkim, co wokół nas i na naszych oczach się dzieje, tym wszystkim, o czym co rusz donoszą media, a czemu my z konieczności poświęcamy każdego dnia niemało naszej uwagi, jestem potwornie, ale to potwornie zmęczony; oczywiście, nie oznacza to, że sprawy te uważam za nieważne. Do tego swojego znużenia nie wstydzę się już przyznawać; tak, nie mam ochoty na to, by z tym swoim znużeniem dłużej się ukrywać. Zakładam, iż niejeden i niejedna z Państwa także coś z owego zmęczenia, które sygnalizuję, w sobie odkrywa, choć może w sposób nie całkiem świadomy.
Dlatego na tegoroczną Wielkanoc proponować śmiem kąpiel – kąpiel zawsze robi człowiekowi dobrze, odpręża i odświeża jego spięte i brudne ciało, odprężając i odświeżając zarazem jego na skutek rozmaitych przeżyć trudnych usztywnionego i tym czy tamtym umazanego, zbrukanego ducha. W rzeczy samej, drodzy Czytelnicy, proponuję na tegoroczną Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego kąpiel źródlaną, z nadzieją, że ona nas duchowo, wewnętrznie rozluźni, odnowi i na drodze naszej chrześcijańskiej, która jest zarazem drogą ludzką przecież, pokrzepi.
W źródle uroczym
Zacznijmy od kilku, najniezbędniejszych tylko, informacji, by tak je nazwać, technicznych. W jakim źródle będziemy się – możemy dodać: paschalnie – kąpać? Otóż w źródle doprawdy, jak sądzę, uroczym, w którym w ostatnich czasach niewielu się chyba nurzało: chodzi o jedną z sekwencji Adama ze Świętego Wiktora, mianowicie sekwencję przeznaczoną do odśpiewania w sobotę w oktawie Wielkanocy.
Tekst łaciński utworu czerpiemy tu z opartej na wiktoryńskich rękopisach liturgicznych edycji Jeana Grosfilliera: „Les séquences d’Adam de Saint-Victor. Étude littéraire (poétique et rhétorique), textes et traducions, commentaires”, Bibliotheca Victorina 20, Turnhout 2008, s. 318-319, tekst natomiast polski, którego autorką jest Marta Helena Nowak, z wydawnictwa następującego, lada moment drukowanego: Adam ze Świętego Wiktora, „Sekwencje”, przekład Tadeusz Gacia, Łukasz Libowski, Marta Helena Nowak, Agnieszka Strycharczuk, Adam Wilczyński, Piotr Wilk, wprowadzenie Agnieszka Strycharczuk, Patrice Sicard, przedmowa Tadeusz Gacia, Lublin 2023 – przyznaję to otwarcie i bez najmniejszych skrupułów: proszę niniejszą moją wypowiedź traktować również jako reklamę odnośnej książki.
Do postaci szczytowej
I jeszcze dwie dalsze krótkie uwagi wstępne.
Raz: sekwencja. Sekwencja to utwór liturgiczny wykonywany w czasie mszy obecnie przed śpiewem „Alleluja”, a dawniej po tym śpiewie, skąd bierze się nazwa gatunku – pochodzi ona od łacińskiego czasownika „sequor” = „iść za”, „następować”. Nie wikłając się w szczegóły, chcąc jednak wskazać, o czym sekwencja traktuje, można powiedzieć, że jest ona wyrafinowanym, poetyckim komentarzem do tajemnicy danego dnia roku liturgicznego, danego wspomnienia czy święta. W minionych wiekach używanych było w liturgii – w co aż trudno uwierzyć – kilka tysięcy sekwencji, z czego w obecnym mszale mamy zaledwie kilka.
I rzecz wtóra: nasz bohater. Adam ze Świętego Wiktora to autor w literaturze polskiej dość słabo dotąd, jeśli w ogóle, znany. Jego życie datuje się na pierwszą połowę XII wieku. Najprawdopodobniej był kanonikiem w katedrze Notre Dame w Paryżu, a potem przeniósł się do kanonickiego opactwa Świętego Wiktora pod Paryżem. Słynie jako wybitnie utalentowany, genialny autor, jak się dziś przyjmuje, ponad pięćdziesięciu sekwencji, w których w kunsztownej, artystycznej formie zamknął myśl przede wszystkim bodaj dwóch wielkich wiktorynów, swoich współbraci kanoników, Hugona, najpewniej swego nauczyciela, i Ryszarda. Wszystko wskazuje na to, iż sam komponował zarówno tekst, jak i muzykę swoich utworów, co – wnioskują badacze – gatunek sekwencji pozwoliło mu doprowadzić, rozwinąć do postaci szczytowej.
Odnowienie świata
Mili Państwo, czas zapoznać się z tekstem interesującego nas tutaj utworu. Gdy chodzi o jego interpretacje muzyczne, to na YouTube doszukałem się dwóch, co ciekawe, klimatem dość jednak mocno się od siebie różniących – do obydwu tych interpretacji, jednej, jak bym je scharakteryzował, cięższej i drugiej lżejszej, odnoszą zamieszczone pod tekstem kody QR.
Poczyńmy zatem teraz, szanowni Czytelnicy, pewne obserwacje, luźne i niepretendujące wcale do stanowienia wyczerpującego wykładu treści przytoczonego utworu.
Dolina nasza rozkwita
Nie ulega wątpliwości, iż najwyraźniejszym z obrazów, jakie obecne są w zacytowanej sekwencji i jakie zostały tutaj teologicznie wykorzystane i obrobione, jest obraz nadejścia wiosny: czym wiosna jest dla świata, tym – stara się nam pokazać Adam – zmartwychwstanie Chrystusa jest dla człowieka; a mówiąc inaczej: co wiosna sprawia w świecie, Chrystus zmartwychwstający sprawia w człowieku, w każdym jednym człowieku z osobna i zarazem we wszystkich ludziach jednocześnie, w całym człowieczym rodzie. Jasne, nie Adam pierwszy zestawił wiosnę z Pańskim zmartwychwstaniem: czynili to już inni autorzy, i to długo przed nim – Adam wpisuje się po prostu w tym względzie w wielusetletnią tradycję. Tradycja ta zaś uzasadnienie swoje znajduje w fakcie ustalenia w wiekach III i IV liturgicznego obchodu świąt wielkanocnych na początek wiosny – dokładniej: na pierwszą niedzielę po przesileniu wiosennym i po pierwszej wiosennej pełni Księżyca. A choć Adam, jak powiedzieliśmy, nie jest autorem rzeczonego zestawienia, to w sekwencji, która tu ma być przez nas uważniej czytana, przeprowadził je, jak mniemam, w sposób godny co najmniej chwili naszego namysłu i medytacji.
Zdecydowanie inaczej
patrzy na rzeczywistość
Cóż takiego – trzeba nam więc spytać – czyni wiosna ze światem? Jak odpowiada na to pytanie Adam? Otóż wiosna świat odnawia, co jest powodem wesela: „Mundi renovatio nova parit gaudia” = „Odnowienie świata nowe rodzi radości”; wiosna świat „re-novat” = „od-nawia”, a zatem, jak podpowiada etymologia tego czasownika, po raz kolejny czyni go nowym. Jak odnowa ta przebiega? Adam daje jej następujący, z jednej strony prosty, nader zwięzły, co w przypadku poezji nie jest niczym zaskakującym, z drugiej natomiast strony bardzo plastyczny, sugestywny, opis: oto, „postquam ver intepuit” = „gdy przychodzi ciepła wiosna”, „caelum fit serenius” = „niebo się wypogadza”, „mare [fit] tranquillius” = „morze się uspokaja” i „spirat aura mitius” = „powiewa wiatr łagodniej”. W konsekwencji „gelu solvitur” = „lody topnieją”, a „frigida recalescunt” = „wszystko zimne się rozgrzewa” i „arida revirescunt” = „wszystko suche się zieleni”. I podsumowuje Adam swoją poetycką deskrypcję wiosny tak – dwojako i pięknie: „vita mortem superat” = „życie śmierć zwycięża”, „vallis nostra floruit” = „dolina nasza rozkwita” – mówi Adam o dolinie, wyjaśnijmy, bo tak przez wieki chrześcijanie myśleli o położeniu i przestrzeni, w której przyszło im żyć, w przeciwieństwie do gór, wzniesień i wyżyn, które uznawali za siedzibę Boga, a co za tym idzie i za miejsce spraw Boskich.
Dlaczego dokonuje się ta odnowa świata? Dlaczego następuje owo wiosenne zwycięstwo życia nas śmiercią? Dlaczego padół, kraina ludzi zakwita? Dla nas, nowożytnych, myślących w paradygmacie naukowym, którym w kontekście sformułowanych pytań cisną się do głowy wyłącznie ustalenia przyrodoznawstwa, odpowiedź Adama na te pytania wydać się może co najmniej zaskakująca. Jest to bowiem odpowiedź teologa, który zdecydowanie inaczej niż fizjolog patrzy na rzeczywistość. Jak? – najlepiej rzec: teologicznie. Czyli tak, że ściśle wiąże ją, rzeczywistość, z Bogiem i Jego aktywnością. A choć odpowiedź ta sformułowana została dziewięć wieków temu – jeśli zaś, co uznać wypada za scenariusz bardzo możliwy, Adam przejął ją od innych autorów, to jest ona jeszcze starsza – to w dalszym ciągu pozostaje ona aktualna, wszak odpowiedzi tej nie może obalić czy odwołać żadne nowe ustalenie, żadna nowa fizyczna teoria: w tym sensie prawdy, jakie są przedmiotem teologii i do których w ramach refleksji teologicznej się dochodzi – i to jest fascynujące – są wieczne. Cóż zatem mówi Adam? Ano że całe stworzenie po to się odnawia, żeby uczestniczyć w zmartwychwstaniu swego Stworzyciela, żeby Panu swemu w powstawaniu spośród martwych towarzyszyć: „resurgenti Domino conresurgunt omnia” = „ze zmartwychwstającym Panem współzmartwychwstaje wszystko”. Czemu stworzenie ma mieć udział w wydarzeniu, w cudzie zmartwychwstania? Bo ono podporządkowane jest całkowicie swojemu Stwórcy, bo ono Odeń, absolutnego swojego władcy, jest zawisłe, zależne – oznajmia Adam: „elementa [ei = Domino] serviunt” = „żywioły [mu = Panu] służą”; i jeszcze, co w tym kontekście jeszcze może ważniejsze, znamienniejsze: „[elementa] sentiunt, quanta sit potentia [eorum] auctoris” = „[żywioły] czują, jak wielka jest moc [ich] Stworzyciela”.
Zwycięstwo życia nad śmiercią duchowe
Najciekawsze w analizowanym utworze jest jednak to, iż wiosenne zmartwychwstanie wszystkiego, czyli konkretna rzeczywistość widzialna, materialna, rozumiane jest w nim jako obraz określonej rzeczywistości niewidzialnej, tego, co dokonuje się niematerialnie, duchowo – tym samym zaś ujawnia się tu specyfika tego, jak względem rzeczy rozgrywających się „visibiliter” = widzialnie ustosunkowywali się ludzie średniowiecza: otóż czytali je oni, jak się okazuje – oni, którzy mieli znacznie bogatszą niż my wyobraźnię i których fantazja była też od naszej niepomiernie żywotniejsza – symbolicznie, a więc jako wielką opowieść o tym, co dzieje się „invisibiliter”, w taki sposób, że żadną miarą dostrzec tego się nie da. Cóż przeto z rzeczywistości niewidzialnej odsłania zdaniem Adama nadejście wiosny? Wiktoryn konstatuje, że zwycięstwo życia nad śmiercią wiosenne oznacza zwycięstwo życia nad śmiercią duchowe; inaczej: że zmartwychwstanie świata oznacza zmartwychwstanie wewnętrzne człowieka. Kto odnosi to zwycięstwo duchowe? Kto sprawia, iż człowiek wewnętrznie zmartwychwstaje? Chrystus – oto kapitalna intuicja Adama. Toż czytamy w sekwencji: „Christus caelos reserat et captivos liberat” = „Chrystus niebiosa otwiera i jeńców uwalnia”. Tak, to Chrystus jest podmiotem każdego duchowego zwycięstwa życia nad śmiercią, nawet jeśli dokonuje się ono w człowieku: istotnie, nie człowiek duchowo zmartwychwstaje, ale Chrystus w człowieku – człowiek dzieła tego w żadnym razie nie jest w stanie własnymi siłami dokonać, albowiem radykalnie go ono przerasta.
Kogo zaś rozumieć należy przez owych jeńców, pojmanych? Adam dopowiada w następującym zaraz po tym właśnie zacytowanym zdaniu względnym: pojmanymi są ci, „quos culpa ligaverat sub mortis interitu” = „których wina zniewoliła, którzy podlegali śmierci”. A zatem stan duchowego obumarcia człowieka opisuje wiktoryn jako trwanie – raz – w niewoli grzechu i – dwa – pod jarzmem śmierci, w unicestwieniu, jakie na człowieka sprowadza śmierć, śmierć fizyczna. Stwierdza ponadto, iż stan ów jest „imperium in nobis principis mundi” = „panowaniem w nas władcy świata” – władcy świata, czyli szatana, diabła. Zarazem obrazem duchowej śmierci człowieka jest dla Adama zima, mówi wszak on, choć krótko, obraz ten właściwie tylko wzmiankując, o „gelu mortis” = „lodzie śmierci” – warto to uwypuklić, ponieważ rzecz ta doskonale koresponduje z głównym wątkiem utworu, w ów wątek zasadniczy znakomicie się wpisuje, wpasowuje.
Wiosną człowieka jest Chrystus
Jaka tedy jest wizja Adamowa? Otóż zima śmierci w dolinie życia człowieczego ustępuje, kiedy pojawia się tam Chrystus-wiosna; ciepło wiosny-Chrystusa roztapia lud śmierci, którym skute jest serce ludzkie, który unieruchamia i usztywnia jakże przecież ze swej natury ruchliwą, dynamiczną, żwawą, jakże przecież roztańczoną człowieczą duszę. Nastaje wówczas szczęśliwy finał: „gaudium paradisi” = „radość raju”. Historia zatacza wtenczas koło: koniec okazuje się powrotem do początku, szczęśliwego początku, który człowiek przez swoje zapętlenie w zło, poprzez swoje nieposłuszeństwo Bogu, poprzez swój grzech był utracił.
Szanowni Państwo, w trzydziestopięciowersowym utworze „Mundi renovatio” = „Odnowienie świata” Adam ze Świętego Wiktora stara się uświadomić odbiorcom swojej poezji, że wiosną każdego i każdej z nas, że wiosną człowieka jest Chrystus, że nikt inny, lecz wyłącznie Chrystus wydobywa z człowieka – dokładnie tak, jak właśnie wiosna ze świata – co w nim najlepsze, że to Chrystus czyni, że padół, jakim każdy z nas jest, zieleni się, złoci się w blasku opromieniającego go słońca, napełnia śpiewem ptaków, wypuszcza pąki i w końcu kolorowo zakwita, pokrywa się barwnym kwieciem. W nadchodzące dni paschalne zastanówmy się więc może, ile z tej wiosną, którą Chrystus dla nas stanowi, już w nas jest. I życzmy sobie, by doświadczyć i wciąż, każdego dnia naszego doczesnego pielgrzymowania, doświadczać jej jak najwięcej i jak najgłębiej.
ks. Łukasz Libowski
1.
Mundi renovatio
nova parit gaudia,
resurgenti Domino
conresurgunt omnia.
Elementa serviunt
et auctoris sentiunt
quanta sit potentia.
2.
Caelum fit serenius
et mare tranquillius,
spirat aura mitius,
vallis nostra floruit.
Revirescunt arida,
recalescunt frigida
postquam ver intepuit.
3.
Gelu mortis solvitur,
princeps mundi fallitur
et eius destruitur
in nobis imperium.
Dum tenere voluit
in quo nichil habuit,
ius amisit proprium.
4.
Vita mortem superat,
homo iam recuperat
quod prius amiserat
paradisi gaudium.
Viam praebet facilem,
cherubin versatilem
amovendo gladium.
5.
Christus caelos reserat
et captivos liberat
quos culpa ligaverat,
sub mortis interitu.
Pro tali victoria,
Patri Proli gloria
sit cum Sancto Spiritu.
1.
Odnowienie świata
nowe rodzi radości,
ze zmartwychwstającym Panem
wszystko wespół zmartwychwstaje.
Służą mu żywioły,
czując, jak wielka
jest moc Stworzyciela.
2.
Niebo się już wypogadza,
uspokaja się też morze
i łagodniej wiatr powiewa,
rozkwita nasza dolina.
To, co suche, się zieleni,
to, co zimne, się rozgrzewa,
gdy przychodzi ciepła wiosna.
3.
Lody śmierci więc topnieją,
władca świata oszukany
i w nas jest już wyniszczane
jego panowanie.
Chciał utrzymać swoją władzę,
choć nie była ona jego,
bo utracił do niej prawo.
4.
Oto życie śmierć zwycięża,
człowiek bowiem odzyskuje
radość raju,
którą wcześniej stracił.
Łatwą drogę więc otwiera
cherubin, miecz swój chowając,
którego nawykł dobywać.
5.
Chrystus otwiera niebiosa
i uwalnia wszystkich jeńców,
których wina zniewoliła,
którzy podlegali śmierci.
Za tak wielkie zwycięstwo
chwała Ojcu i Synowi
wraz ze Świętym Duchem.
Najnowsze komentarze