Piątek, 27 grudnia 2024

imieniny: Jana, Żanety, Fabioli

RSS

Niech dziecko wie, że rodzic jest dla niego

28.03.2023 00:00 red

– Dziecko się zmienia zarówno emocjonalnie, jak i fizycznie. Rodzic musi za tym nadążyć. Gdyby ktoś spojrzał z boku, mógłby pomyśleć, że podczas wizyty siedzimy na dywanie i się bawimy – mówi psychoterapeutka dzieci i młodzieży z Fundacji Nasze Dzieci, Anna Dziwoki.

– Z jakimi problemami najczęściej trafiają do pani rodzice ze swoimi dziećmi?

– Mówi się, że to dziecko przyprowadza rodziców na terapię. Widzi to pani w gabinecie?

– Tak, często się zdarza, że zachowanie dziecka jest objawem problemów małżeńskich. To, co dzieje się w domu wśród małżonków, na nie wpływa. Zwykle odbywają się 2-3 wizyty u mnie, a później wdrażamy terapię rodzinną lub wysyłam rodziców do terapeuty par, na terapie indywidualne lub uzależnień. Wtedy bardzo ważna jest współpraca. Zdarza się, że jeśli zajmujemy się rodzicami, oni próbują się wycofywać. Takie sytuacje wymagają ode mnie ostrożności i delikatności, żeby nie stracić dziecka z terapii.

– Na czym polega terapia dzieci?

– Gdyby ktoś spojrzał z boku, mógłby pomyśleć, że siedzimy na dywanie i się bawimy. Mam w terapii już nawet dwuletnie dzieci i w takich przypadkach odbywa się ona właśnie przez zabawę. Rodzice również uczestniczą w tych spotkaniach. Korzystam z takich metod jak zabawa, ruch, modelowanie różnych zachowań, wtedy rodzice są bardziej zaangażowani. Zawsze podkreślam, że oni są bardzo ważnym elementem procesu terapeutycznego. Nawet jeśli rodzice czekają na dziecko na korytarzu i nie biorą udziału w wizycie, zawsze dostają ode mnie informację zwrotną.

– Co robić, aby uniknąć problemów, z którymi spotyka sią pani w swoim gabinecie?

– Praca nad zbudowaniem więzi z dzieckiem to podstawa. Niektórych problemów nie uda się uniknąć, ale na pewno można je zminimalizować. Dobra więź, bycie przy dziecku w bezpiecznym dystansie, podążanie za nim, danie mu swobody, ale z jednoczesnym okazywaniem wsparcia. Uzyskanie takiej harmonii jest bardzo trudne, ale warto do tego dążyć. Uważność to wisienka na torcie bycia rodzicem.

– Co oznacza bycie uważnym na dziecko?

– To bycie przy dziecku, nieograniczanie go, słuchanie, towarzyszenie mu na tyle, na ile ono na to pozwala i na ile jest to dla niego dobre. Nie można rozpocząć wychowywania dziecka wtedy, gdy ono już jest nastolatkiem. To o wiele za późno. Wychowanie zaczyna się od noworodka, od pierwszych dni, od dotyku, przytulenia, tonu głosu, od pierwszych bodźców, które dajemy dziecku. Uczymy swoje dzieci wyrażania emocji, mówienia o uczuciach. Dziecko rośnie i czasem zaczyna sprawiać nam różne problemy, ale my też w tę relację wnosimy swoje trudności i czasem obciążamy nimi dziecko, a ono nie musi umieć tego dźwigać.

Rozmawiała Agata Paszek

  • Numer: 13 (1612)
  • Data wydania: 28.03.23
Czytaj e-gazetę