Warto śpiewać nieszpory bożonarodzeniowe, ponieważ one stanowią część naszej śląskiej kultury
O nieszporach bożonarodzeniowych z ks. Dorianem Figołuszką z archidiecezji katowickiej, muzykiem i teologiem, studentem pierwszego roku KUL-owskiej muzykologii, autorem monografii „Tradycja nieszporów śpiewanych na Boże Narodzenie na Górnym Śląsku”, koresponduje ks. Łukasz Libowski.
Przede wszystkim tereny ziemi raciborskiej
– Dorianie, napisałeś i wydałeś w formie książki pracę magisterską o nieszporach bożonarodzeniowych, jakie mamy w naszej opolsko-gliwickiej „Drodze do nieba” – na marginesie: czy są one też w waszym katowickim „Skarbcu”? – i jakie w wielu naszych opolskich i gliwickich parafiach w okresie Bożego Narodzenia się śpiewa. Wyjaśnij, proszę, najpierw, o co w Twojej pracy chodziło.
– Fascynuje mnie fenomen śpiewu śląskiego. Fascynują mnie te niesamowite teksty i melodie, których nie usłyszymy w żadnej innej części Polski, jak tylko na Górnym Śląsku i Śląsku Opolskim. Na potrzeby mojej pracy badawczej wybrałem więc dosyć wąski, choć niezwykły, obszar nabożeństwa popołudniowego na Boże Narodzenie, czyli popularne nieszpory na Boże Narodzenie. Chciałem dojść do źródła tych śpiewów. Analizując różne ośrodki występowania tego śpiewu na terenie diecezji gliwickiej, opolskiej i katowickiej, zauważalne są różne zmiany w tekstach, a także w melodii, dlatego w kolejnych rozdziałach skupiłem się na wariabilności (porównaniu) tekstu i melodii na podstawie zapisów, które znajdziemy w różnych śpiewnikach czy też drukach ulotnych, a także w tradycji ustnej. Nieszporów na Boże Narodzenie nie ma w najnowszych wydaniach „Skarbca modlitw i pieśni”, który jest podstawowym modlitewnikiem archidiecezji katowickiej. Zachowały się one jedynie w „Drodze do nieba”. Nabożeństwo to ostatecznie znika ze śpiewnika diecezji katowickiej w latach 50. XX w.
– Możesz wskazać dokładnie miejsca, w jakich na naszym terenie nieszpory bożonarodzeniowe się śpiewa? No bo przecież nie jest tak – o czym wiem dobrze z autopsji – że śpiewa się je w każdej parafii. A drugie pytanie mam takie: czy nieszpory te są w użytku także poza obszarem Górnego Śląska?
– Niestety, nie udało mi się dojść do wszystkich parafii w wymienionych diecezjach. Może jest ich więcej niż podaję w pracy, ponieważ nabożeństwo jest drukowane ciągle w „Drodze do nieba”, co mogło sprawić, że zaczęto je praktykować gdzieś, gdzie wcześniej go nie śpiewano. Wymienię tu zatem jedynie parafie niektóre. W diecezji opolskiej to przede wszystkim tereny ziemi raciborskiej: parafia św. Anny w Krzyżanowicach, Narodzenia NMP w Łubowicach, Trójcy Świętej w Cyprzanowie, Chrystusa Króla w Bojanowie, Krzyża Świętego w Raciborzu – Studziennej, Matki Bożej Różańcowej w Raciborzu – Sudole. Najprawdopodobniej tradycja ta była także żywa w parafii św. Mikołaja w Raciborzu – Starej Wsi, kiedy organistą był tam Hugo Wieczorek. Jednakże zwyczaj ten tam zaginął. O istnieniu tych tradycji wiem z przekazów ustnych tamtejszych mieszkańców. Ponadto można także zaobserwować tworzącą się tradycję tego nabożeństwa od chwili, gdy zostało ono ujęte w modlitewniku „Droga do nieba” – tak się stało np. w Krapkowicach – Otmęcie w parafii Wniebowzięcia NMP oraz w Winowie k. Opola. W diecezji gliwickiej tradycja tych nieszporów istnieje w części tzw. pokatowickiej, m.in. w parafiach: Przemienienia Pańskiego w Bobrownikach Śląskich, Znalezienia Krzyża Świętego i św. Katarzyny w Rusinowicach i NMP Jasnogórskiej w Orzechu. W archidiecezji katowickiej śpiew ten wykonywany jest w parafiach dekanatu piekarskiego, w szczególności w parafii św. Wojciecha w Radzionkowie, a także Imienia NMP i św. Bartłomieja w Piekarach Śląskich. Śpiew nieszporów kolędowych, ale aż z pięcioma psalmami, można zaobserwować w parafii św. Augustyna w Świętochłowicach – Lipinach. Nabożeństwo popołudniowe na Boże Narodzenie jest unikatowe dla Śląska Górnego i Opolskiego. Jest prawdopodobne, że występowało także na terenie Warmii, ponieważ tam odnalazłem pierwowzór nabożeństwa w chorale Jacoba Josepha Behrendta z 1827 r. Jednakże tradycja ta, jeśli tam w ogóle istniała, nie zachowała się.
Ta modlitwa jest wyrazem pewnego nabożeństwa domowego
– Co jesteś w stanie powiedzieć o początkach tych nieszporów? Skąd teksty, skąd melodie? Czy ich autorem jest Behrendt?
– Fascynujące jest to, że najprawdopodobniej „nieszpory kolędowe” są odpowiedzią na pragnienie modlitwy brewiarzowej wyrażane przez ludzi, którzy mieszkali daleko od kościoła i niemożliwe było uczestnictwo w sprawowanej liturgii w kościele. Można stwierdzić, że ta modlitwa jest wyrazem pewnego nabożeństwa domowego. Nieszpory nie posiadały charakteru liturgicznego nabożeństwa. Brak w nich wezwania: „Deus, in adiutorium meum intende!”, czyli: „Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu!”, od którego rozpoczynają się godziny kanoniczne Liturgii Godzin. Ponadto nieszpory te miały charakterystyczną budowę: psalm „Noc nadeszła pożądana”, następnie hymn „Dzień ten nam sam” i kantyk ‘Magnificat’ zaczynający się od słów „Śpiewajmy Panu z weselem”. Brak także odniesienia do antyfony maryjnej. Widzimy więc, że nabożeństwo to, według podania Behrendta, zbudowane było z jednego psalmu, a przed Soborem Watykańskim II odśpiewywano aż pięć psalmów podczas modlitwy nieszporów. Nie można wprost stwierdzić, czy Behrendt jest autorem tych nieszporów, tekstów lub melodii poszczególnych pieśni. Najprawdopodobniej zebrał pieśni, które istniały już wcześniej. Możliwe jednak jest, że Behrendt, jako nauczyciel seminarium nauczycielskiego w Grudziądzu, sam pisał nowe melodie do znanych wcześniej tekstów. Można jednak z całą pewnością stwierdzić, że tradycja nieszporów kolędowych na Warmii pojawiła się za sprawą jego dzieła, a następnie, końcówką XIX w., emigrowała na Śląsk, gdzie zadomowiła się o wiele bardziej.
– Udało ci się może ustalić, jakim sposobem interesujące nas nieszpory trafiły na Śląsk? Z Warmii na Śląsk to jednak, jakby nie było, szmat drogi…
– Niestety, nie możemy wskazać na taki jednoznaczny „kanał”, którym interesujące nas nieszpory trafiły na Śląsk. Na podstawie różnych przesłanek możemy o tym jedynie domniemywać. Podstawową przesłanką jest to, że chorał Behrendta, nauczyciela seminarium nauczycielskiego w Grudziądzu, został wydany w Głogowie w oficynie Carla Samuela Heymanna. To bardzo ciekawa sprawa, gdyż spośród różnych oficyn drukarskich istniejących w północnej części zaboru pruskiego Behrendt postanowił wydać swój chorał właśnie na Śląsku. Może to świadczyć o braku czcionek muzycznych w pobliskich mu drukarniach. Niestety, do tej pory nie znaleziono żadnego innego egzemplarza interesującego nas zbioru, ale możemy domyślać się, że chorał ten znany był też organistom na Śląsku, wszak zarówno Grudziądz, Warmia, jak Śląsk funkcjonowały wtedy w granicach państwa pruskiego. Tak się też składa, że niewiele wiemy o samym Behrendcie. Nie wiemy, ile żył, skąd pochodził, jak długo był nauczycielem w Grudziądzu. Jednakże dwa śpiewniki warmińskie z 2. poł. XIX w. przekazują nam te nieszpory w schemacie przejętym od Behrendta. Ostatnim dziełem, które może sugerować ich obecność na Warmii, jest pierwszy lokalny chorał Józefa Klatta z 1924 r. Jednak najpewniejszą przesłanką jest postać Konstantego Kowola. Jest to kronikarz Pszowa i okolicznych miejscowości żyjący na przełomie XIX i XX w. Ludzie związani z Pszowem przekazali mi, że Kowol był postacią nietuzinkową. Był człowiekiem głęboko wierzącym, ufundował krzyż, który stoi do dzisiaj w tej miejscowości przy ul. Paderewskiego. Był także fascynatem historii swojego regionu. Ok. 1880 r. wydany został druk ulotny (najczęściej parostronicowa broszura zawierająca tekst pieśni lub jakieś nabożeństwo; często druki ulotne były drukowane przy okazji pielgrzymek i związane były ze zwyczajami ludowymi), który zawiera „Pieśń na dzień zaduszny”, „Responsorium podczas rekwiem za dusze zmarłych” i „Nieszpory na Gody”, które według informacji podanej w tym przekazie miał podać do druku Konstanty Kowol z Pszowa. Możliwe, że dosyć młody pszowianin miał kontakt z tym nabożeństwem przy okazji jakiejś podróży lub że zasłyszał to nabożeństwo w odwiedzanym przez siebie miejscu i postanowił podać je do druku dla rozpowszechnienia tej formy. Później „Nieszpory na Gody” wraz z pieśnią „Ty, wszechmocny Panie” znajdujemy w kolejnym druku ulotnym z ok. 1900 r., a pierwszym śpiewnikiem, który publikuje interesujące nas nabożeństwo, są „Nowe pastorałki” wydane w Piekarach w 1919 r. Wydaje się, że osoba Konstantego Kowola jest najbardziej wiarygodną poszlaką w tej sprawie. Oczywiście, nie można zapomnieć o wymianach drukarskich pomiędzy oficynami, które też mogły przysłużyć się temu, że nieszpory na Boże Narodzenie pojawiły się na Śląsku.
Rozpowszechnienie nieszporów na Boże Narodzenie można przypisać modlitewnikowi „Drogi do nieba”
– Przez ich pojawienie się na Śląsku rozumiemy, jak sądzę, że weszły one do użytku w ten przede wszystkim sposób, iż znalazły się w książeczce do nabożeństwa. Ale powiadasz, że w „Skarbcu” dziś ich już nie ma – są natomiast ciągle w opolsko-gliwickiej „Drodze do nieba”. Jesteś więc może w stanie skreślić parę słów o losach nieszporów bożonarodzeniowych na naszej ziemi śląskiej?
– Przy okazji powstania diecezji katowickiej w 1925 r. pojawiła się myśl o opracowaniu śpiewnika. Doszło do tego w 1933 r., kiedy to po raz pierwszy ukazuje się modlitewnik i śpiewnik dla diecezji katowickiej „Skarbiec modlitw i pieśni”. Pomysłodawcą wydania modlitewnika był ks. Teofil Bromboszcz, późniejszy katowicki biskup pomocniczy, który powołał komisję redakcyjną, na czele której stał ks. Wawrzyniec Pucher. Ks. Pucher był kustoszem piekarskiego sanktuarium i to najprawdopodobniej z jego inicjatywy nieszpory na Boże Narodzenie pojawiły się w „Skarbcu”. Można wysnuć taką tezę, ponieważ nabożeństwo to umieszczone zostało w „Pastorałkach”, które zostały wydane z inicjatywy ks. Puchera w 1930 r. Co ciekawe, interesujące nas nabożeństwo w „Skarbcu” pojawia się jedynie w pierwszym wydaniu i jego przedrukach, a także w wersjach „Skarbca” B z 1956 r. i D z roku 1955 – potem znika. W kolejnych wydaniach „Skarbca” nie znajdziemy nieszporów kolędowych. Pojawiają się za to w „Drodze do nieba” z 1948 r. To powojenne wydanie śpiewnika jest pewnym oderwaniem od dotychczasowej linii prezentowanej przez ks. Skowronka, który był pomysłodawcą i głównym redaktorem najbardziej znanej wersji polskiego wydania „Drogi do nieba”. Mówi o tym we wstępie ks. Bolesław Kominek: „Na Śląsku i innych terenach Polski znanych było przed wojną kilka różnych wydawnictw «Drogi do nieba». Najbardziej znaną była «Droga do nieba» ks. Prałata Skowronka. Dzisiejszy modlitewnik nie wzoruje się na żadnym ze swoich poprzedników, gdyż wychodzi w zupełnie nowych warunkach (…). Opracowało ją grono kapłanów Śląska Opolskiego. Uwzględnili oni nie tylko nowe formy życia religijnego i nabożeństw, lecz także nową sytuację ludnościową na Śląsku, dokąd po wojnie przybyły setki tysięcy rodaków ze wszystkich niemal stron naszej Ojczyzny, przynosząc ze sobą swoje własne zwyczaje religijne”. Umieszczenie w nowym wydaniu „Drogi do nieba” nabożeństwa popołudniowego na uroczystość Bożego Narodzenia może być jednym z przejawów wspomnianego wyżej odejścia od wzorca znanego i docenianego modlitewnika ks. Skowronka. Autor poprzedniej wersji nie umieszcza nieszporów, a przejęte w nowej edycji zbioru nabożeństwo wyraźnie nawiązuje w swoim schemacie do „Skarbca” z 1933 r. Nieszpory najprawdopodobniej zostały umieszczone w modlitewniku „Drogi do nieba” z inicjatywy księży, którzy byli związani z ziemią raciborską. Tam nabożeństwo było rozpowszechnione i śpiewane w większości parafii. Na pewno rozpowszechnienie nieszporów na Boże Narodzenie można przypisać modlitewnikowi „Drogi do nieba”, gdyż mało jest świadectw mówiących o jego powszechności sprzed 1948 r. na ziemiach Śląska Opolskiego. Ciągła obecność tego śpiewu w śpiewniku diecezji opolskiej i gliwickiej pozwala na wprowadzanie tej formy w innych parafiach, gdzie dotychczas forma ta nie była znana.
– Dorianie, badałeś wariabilność nieszporów bożonarodzeniowych śpiewanych po naszych parafiach. Możesz jakoś w telegraficznym skrócie tę wariabilność scharakteryzować?
– Jeśli chodzi o zmiany w tekście i w melodii, czyli właśnie o wariabilność, to po ukształtowaniu się formy nabożeństwa na naszym terenie są to zmiany nieznaczne. Oprócz źródeł pisanych, które znajdziemy w różnych śpiewnikach wydawanych na przestrzeni lat, można wyróżnić tradycje ustne poszczególnych ośrodków: ziemię raciborską, Piekary Śląskie, Radzionków i parafie – córki, które powstały z tejże parafii, oraz Świętochłowice – Lipiny. Wśród tych ośrodków najwięcej zmian w melodii nieszporów znajdziemy w Lipinach. Pozostałe tradycje są zbieżne i analogiczne w porównaniu do podstawowego źródła, jakim jest modlitewnik „Droga do nieba”. Nieszpory kolędowe śpiewane w parafii św. Augustyna w Świętochłowicach – Lipinach oprócz tego, że wyróżnia je najwięcej zmian, to mają także fascynującą budowę. Mianowicie we wszystkich innych ośrodkach w interesującym nas nabożeństwie śpiewa się trzy psalmy: „Noc nadeszła pożądana”, „Dzień ten nam sam”, „Śpiewajmy Panu z weselem”, zaś w Świętochłowicach dodaje się jeszcze dwa psalmy: jako pierwszy śpiewa się „Niechaj będzie pochwalony Bóg w Betlejem narodzony”, następnie trzy wyżej wymienione pieśni, a na końcu, jako piąty psalm, „W Betlejem się narodziło”. Wart uwagi jest także ‘Magnificat’ śpiewany w tejże parafii, który zaczyna się od słów: „Serdecznie wielbi dusza moja Pana, swego dobrodzieja”. Jeśli chodzi o największe zmiany w melodii pomiędzy pierwowzorem nieszporów, zapisanym, jak wcześniej wspomniałem, w chorale Behrendta, a tym, co znamy na Śląsku, to największa wariabilność następuje w pieśni „Noc nadeszła pożądana”. Jak wspominałem, kiedyś pieśni te były czasem publikowane osobno – to znaczy: nie w strukturze nieszporów. I tutaj warto wspomnieć o kolędzie „Śpiewajmy Panu z weselem”, która w znanej nam wersji posiada sześć zwrotek, a w zbiorze „Pieśni mszalne i nieszporne”, wydanym w Toruniu w 1860 r., zwrotek aż dziewięć.
To nabożeństwo na naszym terenie funkcjonuje już od prawie 150 lat
– Ostatnie pytanie niech będzie takie – z tezą, na którą łatwo z pewnością przystaniesz: czemu warto nieszpory bożonarodzeniowe śpiewać?
– Warto śpiewać nieszpory bożonarodzeniowe, ponieważ one stanowią część naszej śląskiej kultury. Są też pewną oznaką naszej tradycyjnej pobożności. To nabożeństwo na naszym terenie funkcjonuje już od prawie 150 lat, wpisało się w naszą tożsamość religijną i, jak widać na przykładzie wielu parafii, jest ono kontynuowane; co więcej, pojawiają się nowe ośrodki, w których to nabożeństwo jest zaszczepiane. W ogóle warto śpiewać, czy to nieszpory na Boże Narodzenie, czy zwykłe, tradycyjne, te odprawiane co niedzielę. Warto śpiewać podczas Eucharystii. A to dlatego, że ten, kto śpiewa, modli się dwa razy. Warto śpiewać, ponieważ jako społeczeństwo coraz mniej śpiewamy. Pragnę więc w tym miejscu podziękować wszystkim, którzy się włączają w śpiew, i tym, którzy dbają o jakość śpiewów kościelnych. Dziękuję wszystkim organistom i muzykom kościelnym, którzy wykonują te nieszpory i którzy rozumieją i podtrzymują naszą śląską kulturę śpiewu.
Książka „Tradycja nieszporów śpiewanych na Boże Narodzenie na Górnym Śląsku” ks. Doriana Figołuszki dostępna jest u autora. Zainteresowani mogą pisać na adres: dorian.figoluszka@katowicka.pl.
Najnowsze komentarze