Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Kuchnia od kuchni, czyli jak się gotuje w fabryce okien

22.11.2022 00:00 red

Na terenie Eko-Okien działa 8 stołówek, a niedługo otwarta zostanie kolejna. Praca na kuchni to nie tylko ogromne przedsięwzięcie, ale też duża wartość dla pracowników.

Gotują czy podgrzewają?

Czasami słychać plotki, że posiłki nie są przygotowywane na miejscu. – To nieprawda, że zamawiamy catering i tylko go tutaj podgrzewamy. Wszystkie dania powstają w naszej kuchni na zakładzie nr 6 od podstaw i tylko ze świeżych składników – tłumaczy Joanna Chryczyk, kierownik gastronomii i maszyn vendingowych.

Postanowiliśmy na własne oczy zobaczyć, jak wygląda praca kuchni na „szóstce”, której rozmiarów i sprzętu nie powstydziłaby się niejedna restauracja. Po tym pełnym zapachów miejscu oprowadzają nas Katarzyna Pientka, główny kucharz i Ewelina Strzelecka, zastępca głównego kucharza stołówek zakładowych. Od samego wejścia widać, że praca wre i dużo się dzieje.

Każdy wie, co ma robić

Na zmianie w kuchni pracuje około 10 osób. Każdy ma przypisane miejsce pracy i zadania. Ewelina odpowiada za lepienie i gotowanie pierogów, a Kasia za gotowanie zup, sosów i gulaszu. Dziś, na pierwszej zmianie, wszystkie stanowiska w kuchni są obsadzone.

– Basia zajmuje się przyrządzaniem dań na barek. Dziewczyny z małego barku robią kanapki i dania typu fast food, a te z głównego barku nakładają jedzenie i pilnują, żeby niczego nie zabrakło. Szymon zajmuje się pizzą, Wiktoria surówkami, a Halinka i Judyta obieraniem i szatkowaniem warzyw – tłumaczy Kasia.

Pizza

Po wejściu na kuchnię od razu widać, że jest wtorek. Przy wałkownicy stoi Szymon, odpowiedzialny za przygotowanie pizzy i przekazanie jej do pieczenia. Pojemnik z ciastem jest wypełniony po brzegi, a ułożone na półce blachy do pieczenia sięgają prawie pod sufit, jest ich na pewno kilkadziesiąt.

„Dzień pizzy” jest w każdy wtorek i czwartek. Ciasto robi się dzień wcześniej, czyli w poniedziałki i środy. Ile sztuk pizzy zjadają pracownicy Eko-Okien? – Kiedyś próbowaliśmy to oszacować. Na pierwszej zmianie po 150 sztukach przestaliśmy liczyć. Żadna pizzeria nie robi tyle pizzy, co my tutaj – mówi Ewelina.

Świeże surówki

Kawałek dalej Wiktoria kroi właśnie pomidorki koktajlowe, które wrzuca do miski z poszatkowaną wcześniej kapustą pekińską. Czuć też zapach świeżych ogórków. Z tego, co tłumaczą dziewczyny, to od wyobraźni Wiktorii zależy, jaka surówka znajdzie się dziś na barku i nigdy nie brakuje jej nowych pomysłów.

Choć menu określa, jakie będzie główne danie obiadowe, to pracownicy kuchni mają dużą swobodę w tworzeniu pozostałych dań, które wylądują na barku. Wiedzą już, co najbardziej smakuje klientom, ale pozwalają sobie też na eksperymenty i wprowadzanie nowości.

Pierogi i zupy

Na palniku stoi duży garnek, w którym gotują się pierogi. Obok, na blasze, czekają te jeszcze surowe, przyprószone mąką. Wszystkie są takie same i równe. Dopytujemy, czy na pewno są robione tutaj. Kasia prowadzi nas do pomieszczenia, w którym stoi dziwnie wyglądająca maszyna. Po jej włączeniu, z wnętrza od razu zaczynają „wyskakiwać” gotowe pierogi.

Kawałek dalej z dużego kotła unosi się para, obok widać pokrojone marchewki, ziemniaki i kiełbasę. W menu jest dziś zupa zbójnicka. – Wywar gotujemy na korpusach, kościach wędzonych i warzywach. Dokładnie tak jak w domu i bez użycia kostek rosołowych. Jest dopiero godzina 7:30, a robimy drugi „rzut” zupy. Pierwsza porcja 150 litrów pojechała już na wszystkie stołówki – mówi Ewelina.

Kanapki i słodkości

Pieczywo i słodkie wypieki przyjeżdżają prosto z piekarni. Na stołówkach można kupić kołaczyki, pączki, szneki i wiele innych słodkości. Wszystko jest świeże, przywożone jeszcze w nocy, bo około godz. 4.

Zawsze jedna osoba zajmuje się przygotowaniem kanapek. Na blacie ma rozłożone kilkadziesiąt rozkrojonych bułek, na które nakłada kolorowe składniki – Z pastą, szynką, jasne lub ciemne. Pracownicy naszej firmy kupują tyle kanapek, że często nie nadążamy z ich produkcją. Są to tysiące sztuk każdego dnia – wylicza Kasia.

Trzeba to lubić

Podczas przerw przychodzi taki moment, że wydawanych jest bardzo dużo posiłków w krótkim czasie. Zdarza się, że kuchnia zaplanowała przygotowanie 1600 dań, a potrzebnych okaże się aż 2000 porcji. Wtedy pracownicy kuchni dwoją się i troją, żeby je dorobić.

Ewelina i Kasia zwracają uwagę na to, że pracę na kuchni trzeba lubić. Nie jest to łatwe zajęcie, a wręcz wyzwanie i działanie często pod presją czasu. Panuje tu jednak miła atmosfera, a pracownicy z uśmiechem na twarzy opowiadają nam o tym, czym się zajmują.

– Mam ogromne szczęście pracować z zespołem tak zaangażowanych osób. Kiedy widzę uśmiechy na twarzach pracowników, którym smakują nasze dania, utwierdzam się w przekonaniu, że ta praca ma sens. To, co tutaj robimy, robimy z myślą o wszystkich pracownikach naszej firmy – podsumowuje Joanna Chryczyk, kierownik gastronomii w Eko-Oknach.

Adam Wita

  • Numer: 47 (1594)
  • Data wydania: 22.11.22
Czytaj e-gazetę