Magia świąt za milion złotych. Kusy nazwał jarmark na zamku fanaberią zarządu
Sesję rady powiatu z 26 października zdominowała dyskusja na temat planowanego w grudniu w Raciborzu Śląskiego Jarmarku Bożonarodzeniowego. 10 dni jarmarku ma już budżet sięgający miliona złotych. – 100 tys. zł za dzień. Co tam będzie się działo? – pytał radny Tomasz Kusy. Na razie wiadomo, że na pewno wystąpi na zamku Golec Uorkiestra z koncertem kolęd, planowany jest też koncert grupy Zakopower.
Kusy, który jest liderem radnych z PiS, zażądał planu imprezy, bo od starosty słyszy, że ten na razie nie będzie go ujawniać. – Jak mamy głosować za wydatkowaniem na ten cel kolejnych środków? Pytamy, co konkretnie będzie za ten milion złotych? – zaczął swoje wystąpienie na sesji. Nazwał grudniową imprezę „igrzyskami za milion”. Mówił też o niej, że „Powiat robi sobie takie show”. – Czy to jest najlepsze, co możemy dać mieszkańcom? – dziwił się radny.
Co można zrobić za milion złotych
Z tego co raciborzanin z Obory dotąd dowiedział się na temat imprezy, to budżet obejmuje „tańsze karuzele dla użytkowników, wybijanie monet okolicznościowych, fajerwerki i koncert Golców”. Zauważył też, że jarmark zamkowy będzie konkurencyjny do miejskiego, który odbędzie się na raciborskim rynku.
Tomasz Kusy podkreślił, że nie chodzi o to, że opozycja zazdrości staroście sukcesu. – To zwykłe liczenie. Życzę dobrze temu jarmarkowi. Sam przyjdę i zobaczę, co można zrobić za milion złotych. To jest interesujące – mówił radny. Jego zdaniem, przy takim wydatku, po jarmarku powinny zostać na zamku jakieś elementy, jak np. drewniana karuzela na ostrawskim zamku w Czechach.
Rajca obawia się, że Powiat „przepali te pieniądze” i sam jarmark „wygląda na fanaberie zarządu”.
Wielka złośliwość
Starosta raciborski Grzegorz Swoboda uznał „za wielką złośliwość nazywanie jarmarku igrzyskami”. – To niemerytoryczne – ocenił. Włodarz zaznaczył, że oprócz Raciborza, jarmarki są w Tworkowie, u cystersów. – On nie musiał być w Raciborzu, miał być w Katowicach. Inni czekają na taką okazję. 650 tys. zł pozyskaliśmy na ten cel od marszałka. Udało się właśnie sprowadzić tak wielką imprezę na Raciborszczyznę i ta kwota robi wrażenie. Potrzebne jest odpowiednie oświetlenie, nagłośnienie, domki wystawiennicze i wiele innych rzeczy. To nie będzie jarmark tylko dla naszego powiatu, ale dla całego Śląska – oznajmił Grzegorz Swoboda.
Wspomniał o montażu finansowym wydarzenia. – Aktualnie pewne rzeczy prefinansujemy. Chcemy, żeby te karuzele nie były za drogie, żeby wstęp nie był po 15 – 20 zł. My chcemy promować kuchnię śląską, zapraszać na Raciborszczyznę. Dać okazję miejscowym hotelarzom, którzy ugoszczą zwiedzających jarmark – mówił radnym G. Swoboda. Zaznaczył, że Lasy Państwowe sprowadzą na Zamek „choinkę – perełkę”. Browar Zamkowy przygotuje z tej okazji świąteczne piwo.
Dodał, że wielkie imprezy kosztują i podał przykład Tygodnia Kultury Beskidzkiej, który wymaga nakładów rzędu 2 mln zł.
Konferencja wszystko wyjaśni
Starosta stwierdził także, że w styczniu rozmawiał z prezydentem Raciborza Dariuszem Polowym, z którym ustalił, że jarmark zamkowy nie będzie konkurencją dla miejskiego.
Swoboda zapowiedział, że wszystkie szczegóły wydarzenia zostaną ogłoszone na specjalnej konferencji prasowej, w której weźmie udział marszałek województwa. Wyjaśnił, że sam jeszcze nie zna wszystkich szczegółów, a to, co może podać, wymaga konsultacji z Katowicami.
Skarbnik powiatu Roman Nowak przekazał, że marszałek przekazał wcześniej starostwu 500 tys. zł. – Mamy to już w budżecie. Doszła do tego promesa 150 tys. zł. Są też firmy, które chcą wpłacić kwoty na wykup talonów na posiłek i biletów wstępu – oznajmił. Dodał też, że budżet powiatu obciążony jest kwotą 100 tys. zł, co stanowi 10% wartości zadania.
Jak marszałek śmie
Po wyjaśnieniach starosty głos zabrał radny Ryszard Frączek. – Jak jest za co, to pana starostę chwalę. Nawet wbrew moim kolegom. Nie mamy dyscypliny głosowania w tej sprawie, ale jestem przeciwny takiemu jarmarkowi. Jest coś takiego jak Dzień Wszystkich Świętych. My w tym dniu idziemy na groby, modlimy się. A na wschodzie pije się w ten dzień. Wśród pana aplauzu co będzie na zamku, na jarmarku, to pan mówi, że to będzie promocja piwa. Tym samym pan nawiązuje do wschodniego stylu świętowania – ocenił Frączek.
Pytał włodarza, czy go nie boli, że milion złotych będzie wydane na taką imprezę? – Jak marszałek śmie wydawać z naszych podatków na tego typu imprezę? – zagrzmiał radny z Oblicz.
Frączek dodał, że konsultował sprawę jarmarku z miejscowymi handlowcami z Kupca Śląskiego i dowiedział się, że ci nie zostali zaproszeni przez starostę do współpracy.
Rozmawiał też o jarmarku z prezydentem Polowym i ten przekazał mu, że nieprawdą jest, jakoby miał on powiedzieć staroście, że Miasto nie chce brać udziału w jarmarku na zamku. – Chciał tego i proponował staroście, że włączy się z jarmarkiem na rynku jako uzupełnieniem tego wojewódzkiego – przekazał R. Frączek.
Opozycyjny radny oznajmił także, że osobiście go boli ten milion złotych. Nie mógł uwierzyć, że starosta nie zna programu imprezy, która odbędzie się za dwa miesiące.
– Pan nam mówi, że będzie fajna impreza, że popijemy, kupimy se bombki i dalej będziemy puści w środku. Ważne, że popijemy i przykryjemy biedę i bałagan raciborskiego powiatu – podsumował Frączek.
Powiat buduje swój potencjał
Starosta stwierdził, że ma wrażenie, że o czym innym mówi, niż jest na sesji komentowane. – Ja nie promuję piwa, mówię o współpracy przy organizacji tej imprezy. O współpracy również z miejscowym browarem. Wspieramy nasze rzemiosło, hotelarstwo. Niefajnie, to o czym mówiłem, zostało wykorzystane przez pana radnego Frączka – ocenił Grzegorz Swoboda.
Zaznaczył, że Powiat inwestuje dużo w szkoły i w drogi. 50 mln zł trafia do powiatowego szpitala – w SOR i w termomodernizację. Ze środków rządowych będą remontowane dwie aule w szkołach średnich. – Stawiamy na zrównoważony rozwój powiatu, pozyskujemy środki zewnętrzne. 13 mln zł wkładamy w szkolnictwo. To są rekordowe kwoty w dziejach naszego powiatu. Stawiamy na nasz transport publiczny, zorganizowaliśmy akcję letnią dla młodzieży z transportem powiatowym. Powiat otworzył się dla nowych środowisk – mażoretek, koszykarzy, klubów z gmin – wyliczał starosta Swoboda, próbując obalić przekaz o biedzie w powiecie.
Przypomniał niedawne 4 miejsce Powiatu w ogólnopolskim rankingu i dostrzeżenie go pod kątem rozwoju turystyki (tytuł „Osobowość turystyczna” dla Swobody). Podkreślił poprawę kondycji finansowej w powiatowej służbie zdrowia. – Stan powiatu jest na wysokim poziomie. Udaje się nawiązać liczne współprace. Powiatowy Zarząd Dróg czy nasz szpital stawia się w regionie za wzór. Szkoły mają świetną ofertę, przyciągają młodzież spoza powiatu. PKS się rozwija. Wciąż budujemy potencjał powiatu raciborskiego – podkreślił.
Przy okazji powiedział o możliwości zorganizowania darmowego transportu PKS z terenu gmin na jarmark zamkowy.
Chleba i igrzysk
Członek zarządu i szef klubu radnych PO Piotr Olender dziwił się, że opozycja mówi wciąż o milionie złotych, a tymczasem Powiat dołoży do imprezy ze swego budżetu 100 tys. zł. Koalicjant Olendra, szef klubu Razem dla Ziemi Raciborskiej Tomasz Cofała nazwał wystąpienia opozycjonistów złośliwością i zazdrością.
Jeszcze raz z mównicy głos zabrał Tomasz Kusy. Zauważył, że dziesięciodniowe jarmarki „robi się pod turystów”. Spytał, co zostanie po grudniowym wydarzeniu? Sam odpowiedział, że zostanie konferencja prasowa z marszałkiem i pochwalenie się, że mieliśmy w powiecie największą imprezę w regionie.
– Ludzie potrzebują chleba i igrzysk. Pan stawia na igrzyska – stwierdził Tomasz Kusy.
Zaznaczył, że sukces zamku nie boli opozycji, a jego samego cieszy. – Zaczęło się tam coś dziać, ale ile nas to kosztuje? W 2018 roku – budżet agencji zamkowej wyniósł 912 tys. zł; w 2019 – ponad milion zł; w 2020 – 920 tys. zł, a 2021 – do połowy roku – prawie 900 tys. zł. To ja się nie dziwię że tam się działo – skwitował Kusy.
(ma.w)
Najnowsze komentarze