Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Gdy fetor zjawia się znienacka. Śmierdzący problem Dębicza nie znika

26.10.2021 00:00 red

Nierozwiązany pozostaje wieloletni już problem mieszkańców w jednej z ościennych dzielnic Raciborza. Ci męczą się z nieprzyjemną wonią odkąd w tym rejonie miasta zaczął działać RIPOK. Sprawę znów poruszono na spotkaniu dzielnicowym głowy miasta.

– Przynajmniej u nas komary nie gryzą. Nie są w stanie wytrzymać w tym smrodzie – usłyszał od mieszkańca Dębicza prezydent Raciborza Dariusz Polowy, gdy zjawił się 19 października w brzeskiej remizie.

Problemu z nieprzyjemnymi zapachami dochodzącymi do strony Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych nie potrafiła rozwiązać ekipa Mirosława Lenka. Ma z nią kłopot jego następca. RIPOK prowadzi potentat śmieciowy z polski południowej – firma Empol, na podstawie umowy z Miastem Racibórz. Czas jej obowiązywania upłynie za 15 lat.

– Nie zawsze śmierdzi na Dębicznej, bo ten smród pojawia się znienacka. Np. o godz. 20.00. I jest uciążliwy. Życie zamiera. Na to kiedy się zjawi, nie ma reguły. Żadnej – stwierdził Adam Witecki z Dębicza, który reprezentował sąsiadów. Przyniósł ze sobą teczkę, w której zgromadził 150 podpisów mieszkańców dzielnicy Raciborza. Nie tylko z ulicy Dębicznej, ale i Rybnickiej czy Kobylskiej. – Ten fetor dociera nawet do Obory – zauważył raciborzanin.

Stwierdził, że miejscowi są coraz bardziej zdesperowani. – Zablokujmy kiedyś drogę na wysypisko, albo pojedziemy z kubłami pod urząd – przestrzegał prezydenta.

Mieszkańcy Dębicza wizytowali już z urzędnikami RIPOK i doszli do tego, że fetor pochodź właśnie stamtąd.

– Tam jest stosowana technologia niczym z XIX wieku. Odpady znajdują się na otwartym terenie i są poddawane czynnikom atmosferycznym. To się musi źle skończyć. Potem wieje ten fetor w różne strony – zauważył A. Witecki.

Według niego, taka instalacja jak RIPOK powinna być poddawana procesowi hermetyzacji.

Z kubłami pod magistrat

Mieszkańcy tej części miasta ostatnio znów zorganizowali zbiórkę podpisów pod apelem do władz, by rozwiązać problem smrodu. Ostatnie spotkanie miało miejsce w sierpniu. Pojawiła się na nim informacja o inwestycji na terenie obiektu. – Ja twierdzę, że firmie prowadzącej RIPOK nie opłaca się zmieniać tej sytuacji, bo żeby pozbyć się smrodu, potrzebne są miliony złotych na inwestycje – ocenił A. Witecki z Dębicza. Obawia się, że „ta sytuacja będzie trwała wiecznie”. – Niech pan jakąś otuchę wleje w moje serce – prosił prezydenta Polowego.

Ten wytłumaczył, że „nie wejdzie do głowy prywatnego podmiotu” i nie wie, czy firma Empol planuje jakieś inwestycje na terenie RIPOK-a. Obowiązkiem Miasta jest dostarczać tam śmieci z terenu Raciborza. Z zachowaniem stosownych limitów RIPOK może też przyjmować odpad z innych gmin. Przetworzone tu śmieci trafiają na miejskie składowisko.

– Im więcej śmieci przerobią, tym więcej zarobią. Może jeszcze ściągną śmieci z Czech? – zastanawiał się głośno mieszkaniec Dębicza.

A. Witecki dziwił się, że nikt nie ściga potencjalnych sprawców fetoru, bo jak mieszkaniec rozpali ognisko, to straż miejska może go ukarać.

Prezydent Polowy wyjaśnił, że strażnik miejski sam, metodą „na nos” nie może stwierdzić, że coś śmierdzi.

Nocna kontrola

Wiceprezydent Dominik Konieczny poinformował, że urząd może kontrolować RIPOK. Zdarza się, że dochodzi do nich w sobotę np. o godz. 20.00. Urzędnicy jadą wtedy na instalację, ale zgłoszonego tam smrodu nie ma.

– Nieraz całą noc śmierdzi. A jak jest bezwietrzna pogoda to czuć nawet przy Auchan w Oborze – podał uczestnik spotkania w Brzeziu.

Prezydent Polowy wyjaśnił, że miasto się zobowiązało do umowy z Empolem, który zainwestował w RIPOK 14 mln zł. Włodarz porównał tę kwotę z 30 mln zł, które Miasto zainwestowało, głównie z kredytu w budowę H2Ostróg. – Tu weszło w umowę z prywatnym podmiotem na 20 lat i oddało mu wszystkie śmieci z Raciborza. A to jest biznes do momentu śmierci, bo tak długo człowiek wytwarza śmieci. Tak samo jest z zapotrzebowaniem na wodę i koniecznością odprowadzania ścieków – zauważyła głowa miasta.

Dla cierpiących z powodu fetoru prezydent miał pocieszenie, że Miasto powiększyło ostatnio swoje wpływ na gospodarkę odpadami w mieście, bo 1 stycznia wyjadą po śmieci pojazdy Przedsiębiorstwa Komunalnego i przez 3 lata mają je wywozić wskutek wygranego przetargu. Empol w nim przegrał, bo oferował wyższą cenę.

– Prezydent coś musi z tym zrobić, a ja tu po coś przyjeżdżam na spotkanie. Zależy mi na tym, żeby zyskać poparcie mieszkańców – zakończył dyskusję Dariusz Polowy.

(ma.w)

  • Numer: 43 (1538)
  • Data wydania: 26.10.21
Czytaj e-gazetę