Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Śmieciowy deficyt na 2 mln zł nie przeraził radnych Raciborza

22.12.2020 00:00 red

Firmy i sklepy zostaną w miejskim systemie odbioru śmieci, a mieszkańcy będą musieli się nadal dokładać do ich opłaty śmieciowej. Radni Lenka i Szukalskiej nie przystali na argumentację prezydenta Polowego, ale też nie podnieśli stawki obowiązującej w Raciborzu czego domagał się włodarz.

Na zwołanej w trybie nadzwyczajnym sesji z 16 grudnia prezydent miasta Dariusz Polowy pokazał w swojej prezentacji jak duże są różnice w deklarowanych i faktycznie odbieranych śmieciach od firm i sklepów – tzw. nieruchomości niezamieszkałych (787 adresów w Raciborzu). Np. kubłów 1100 l miało być według deklaracji 9,5 tys., a było w rzeczywistości aż 27 tys. Ogółem obliczono, że spodziewany koszt obsługi „niezamieszkałych” szacowano na 1,2 mln zł, a wyszedł ostatecznie 2,6 mln zł. Jeżeli pozostawi się te podmioty w obecnym miejskim systemie gospodarki odpadami, to deficyt się powiększy i wyniesie 1,9 mln zł, bo według ustawowych nakazów gmina nie może obciążać „niezamieszkałych” opłatą miesięczną wyższą niż 58 zł (wcześniej było 93 zł).

Dariusz Polowy tłumaczył, że samorząd jest zobowiązany do wprowadzenia tych zmian, jeszcze w grudniu, żeby weszły w życie z początkiem stycznia. Prezydent zapowiedział, że straż miejska z urzędnikami rozpoczną kontrole nieruchomości niezamieszkałych. W tym celu miałby zostać poszerzony zespół kontrolujących o pół etatu lub etat. Jak podał Dariusz Polowy, oznaczałoby to nakład 70 tys. zł na rok dla budżetu miasta.

Radni opozycji chwalili prezentację przygotowaną przez prezydenta. Domagali się jednak szybszego okazywania takich materiałów niż dopiero na sesji. – Chcemy, żeby tak ważne sprawy pokazywać wcześniej, nie przez bilbordy i plakaty – zaznaczyła Anna Szukalska. Uznała, że zapowiedź Polowego o kontrolach firm czy mają umowy na wywóz śmieci to nic odkrywczego. – Przez dwa lata pan nie kontrolował w ten sposób gospodarki odpadami – wytknęła prezydentowi.

Włodarz oznajmił, że przyglądał się jak dotąd działa system gospodarowania odpadami w Raciborzu. – Miał być to doskonale działający system, a po zweryfikowaniu okazuje się że zarówno stawki jak i sposób sporządzenia deklaracji nie do końca odpowiadają rzeczywistości – powiedział.

Nowelizacja nastąpi

Kolega klubowy Szukalskiej – Marian Czerner też uznał „cyfry i słupeczki” za ładne, ale wątpił, żeby któryś z radnych je zapamiętał z prezentacji na sesji. – Nie mamy obowiązku wyrzucania stref niezamieszkałych i możemy utrzymywać nadal ten system – polemizował z Polowym. Przekazał radnym, że przedzwonił do ministerstwa klimatu i ma informację, że jeszcze w tym roku nastąpi nowelizacja naliczania opłaty śmieciowej dla nieruchomości niezamieszkałych (firm i sklepów). – Wiele gmin się o to upomina, bo to dyskryminowanie jednych kosztem drugich. Skoro teraz mogła być sesja nadzwyczajna, to w styczniu też można taką zwołać. Zobaczymy nową górną granicę stawek dla tych nieruchomości i jak nadal budżet nie będzie się nam spinał to podejmiemy odpowiednie decyzje – zaproponował Marian Czerner. Nie krył, że obawia się patologii: podrzucania odpadów, gdzie samorząd będzie musiał sprzątać, za co zapłacą mieszkańcy. Zdaniem Czernera Miasto może zaczekać z decyzją do końca pierwszego kwartału. – Jest jeszcze czas – uznał.

Problem martwych dusz

Wiceprzewodniczącego rady miasta dziwiło, że urzędnicy wiedzą o różnicy wpływów od właścicieli nieruchomości niezamieszkałych, od których pobiera się 1,2 mln zł, przy realnym koszcie odbioru tych odpadów – 3 mln zł (dane Empolu). – Dlaczego nie próbujemy odzyskać tych środków z tej części systemu? Jak ktoś deklaruje dwa kubły to dlaczego odbieramy od niego 6? – dopytywał prezydenta. Przypomniał jeszcze, że prosi o zajęcie się problemem wyłapania martwych dusz, tych niepłacących opłaty śmieciowej w ogóle. Czerner od pewnego czasu apeluje o wypracowanie specjalnego algorytmu dla uchylających się od opłaty. Dariusz Polowy oparł się na rządowym BIP-ie, gdzie jest projekt zmian w ustawie dotyczącej gospodarki odpadami i jego zdaniem nigdzie nie wspomniano tam o nieruchomościach niezamieszkałych. – Pan Czerner mówił już w maju, że lada chwila to będzie, żebyśmy poczekali chwilę, ale tej zmiany nie ma ciągle. Jak zostawimy to jak jest, to ustawę Sejm uchwali wiosną, potem będzie nasza sesja, więc jak dobrze pójdzie to dopiero w maju albo w czerwcu pojawi się nasz nowy cennik – przewidywał D. Polowy. W dodatku prezydent zauważył, że nie ma pewności, że zmiany ustawowe pójdą po myśli raciborzan.

Wpływy mniejsze od kosztów

Polowy wyjaśnił Czernerowi, że właściciele nieruchomości niezamieszkałych wystawiając więcej kubłów niż to zadeklarowali nie naruszają prawa, bo taki system uchwaliła poprzednia rada miasta. Dane, na podstawie których sporządza się deklaracje, dotyczą powierzchni nieruchomości i liczby osób zatrudnionych w firmie czy sklepie. – Nie mają nic wspólnego z rzeczywistą ilością odpadów – zaznaczył włodarz. Podał przykład przedsiębiorcy, który zadeklarował wystawianie 60 kubłów, a wystawia ich 315. – Zgodziliśmy się na to, na taki typ deklaracji jako Miasto decyzją rady poprzedniej kadencji – stwierdził D. Polowy. Podał ponownie, że jeśli chodzi o nieruchomości niezamieszkałe to wpływy od ich właścicieli na obsługę systemu są mniejsze niż koszt wywozu śmieci.

M. Czerner nie krył zdziwienia i porównał sytuację, gdzie Miasto więcej śmieci odbiera niż podatnik deklaruje do przypadku, gdy klient zapłaci firmie budowlanej za budynek parterowy a ta wybuduje mu gratis piętro i dołoży piwnice. – Musimy to weryfikować! Nie odbierajmy więcej niż przewiduje umowa. Coś tu jest nie tak. Dlaczego dotąd nic z tym nie zrobiliśmy? – pytał prezydenta.

Przy okazji powtórzył, że ma zapewnienie z Ministerstwa Klimatu, że resort wprowadzi nowe stawki dla nieruchomości niezamieszkałych i gminy będą mogły je zastosować. Poinstruował prezydenta, że projekt ustawy został podzielony na dwie części i nie wie którą częścią posługuje się Polowy.

Abstrakcyjne wzory

Prezydent wciąż apelował, żeby dać nieruchomościom niezamieszkałym wolną rękę w zawieraniu umów z firmami odbierającymi śmieci, dzięki czemu raciborzanie nie będą musieli zasypywać deficytu w kwocie około 2 mln zł w miejskim systemie gospodarowania, a rada nie będzie podnosić stawki opłaty śmieciowej.

D. Polowy mówił, że opłata śmieciowa za odbiór i zagospodarowanie odpadów jest niezależna od tego czy wytwarza się śmieci czy tego nie robi. Równa stawka jest dla wszystkich mieszkańców, a firmy mają tę opłatę rozłożoną według deklaracji, w oparciu – według Polowego – o dosyć abstrakcyjne wzory o powierzchni i liczbie zatrudnionych.

Podobne zapewnienia były już w sierpniu od radnego Czernera i do dziś nie ma tych regulacji w sprawie stawek. To są tylko słowo radnego, a na BIP rządu jest projekt nowelizacji, ale bez wątku nieruchomości niezamieszkałych – kontynuował D. Polowy.

Przestrzegał przed scenariuszem, gdzie Miasto czeka na wieści z Warszawy i nie wiem czy spodziewana stawka będzie zbliżona do realiów rynkowych. – Mówimy o utraconej kwocie rzędu 700 tys. zł, a przecież to np. 70 przejść dla pieszych doświetlonych. I my lekką ręką chcemy to oddać – zauważył włodarz.

Marian Czerner przypomniał, że rządowa legislacja opóźnia się, bo prace toczą w warunkach pandemicznych. Był ciekaw czy ktoś z raciborskiego urzędu pytał się w ministerstwie klimatu o to, o co on? – Ja tam dzwoniłem – podkreślał. Według Polowego opieranie przyszłych działań samorządu na wieściach przez telefon to „trochę słabo”. Urzędnicy potrzebują podstawy prawnej.

Czekaliśmy i się nie doczekaliśmy

Marcin Fica pytał czy ograniczenia w systemie gospodarki odpadami sprawią, że będzie trzeba wycofać się z umowy z Empolem, który wywozi śmieci? Dariusz Polowy odparł, że do tego nie dojdzie, bo Miasto rozlicza się z firmą w oparciu o rzeczywistą ilość odbieranych odpadów. W przetargu na odbiór śmieci ogłasza się stawkę za tonę odpadów i płaci za rzeczywistą liczbę wywiezionych ton.

Polowy z niechęcią odnosił się do pomysłów, żeby odwlekać decyzję na temat nieruchomości niezamieszkałych. – Kilka lat wstecz nie było dociekliwości w tym temacie i wygląda na to, że opierało się wszystko na obiegowej opinii. Teraz opieramy się na twardych danych. Już w maju miał być ten projekt na radzie miasta, ale za namową pana Czernera został wycofany. Czekaliśmy na te nowe rozstrzygnięcia i nie doczekaliśmy się. W październiku nie przychyliliście się państwo do mojej propozycji wyłączenia tych podmiotów, a uniknęlibyśmy wtedy problemu że zostało mało czasu. Namawiam radnych żeby nie przeciągać tematu, nie czekać z nim, ale odważnie zdecydować – podkreślił Dariusz Polowy.

Przypomniał, że w 2013 roku to rada miasta ustaliła system naliczania opłat, a w tej radzie był obecny Henryk Mainusz, który dziś nie kryje oburzenia w tym temacie.

Kiedy przedsiębiorcy wyjdą z systemu, to dostaną na zewnątrz stawkę rynkową, a Miasto będzie miało łatwość prowadzenia kontroli umów z odbiorcą śmieci. A jak tego nie będzie to nasz kontroler będzie musiał wchodzić do kontenera żeby sprawdzić czy jest w nim tylko odpad komunalny. Bo odbiorca weźmie kubeł bez sprawdzania co w nim jest, bo my płacimy mu za każdą tonę. Dajmy szansę wolnemu rynkowi, a ten rynek wyreguluje problem z nieruchomościami niezamieszkałymi – trzymał się swych ustaleń Dariusz Polowy.

Marcin Fica odparował prezydentowi, że ten atakuje poprzednią ekipę władzy, że nie kontrolowała systemu odbioru śmieci w nieruchomościach niezamieszkałych, ale sam mógł wysłać parę razy takie kontrole, a tego nie zrobił.

Czip na kuble

Mirosławowi Lenkowi nie podobało się, że „prezydent jest trochę cyniczny”. – System ma być skuteczny i w miarę sprawiedliwy. Jest pan złośliwy wobec mnie, to ja też mogę powiedzieć, że to co pan oddał przyznane Miastu na remont placu Długosza to by wystarczyło na oświetlenie przejść w całym mieście i jeszcze zostałoby dla innego – podał były włodarz. Jego zdaniem sprawdzanie strumienia odpadów to obowiązek urzędu, bo za odpady niekomunalne samorząd nie może ponosić kosztów.

Marian Czerner kazał urzędnikom bić na alarm skoro wiedzą, że kontenerów odbiera się więcej niż powinno. Wiele gmin ma monitoring. My też musimy uszczelnić nasz system. Może będziemy zakładać czip na worku czy na kontenerze. Nie może być tak dużego deficytu. – Obowiązkiem prezydenta miasta jest by ten problem rozwiązać i nie zwiększać kosztów dla mieszkańców, a jest ewidentna anomalia. Nie zrzucajmy problemu w systemie na mieszkańców – prosił wiceprzewodniczący rady.

Irytowała się długą dyskusją szefa komisji skarg Anna Ronin. – Nawet narysowane kredką nie dochodzą te argumenty. Przypomnijcie sobie kto oddał sferę odpadów firmie Empol. Weźcie się obudźcie – zwróciła się do radnych Lenka.

Rada nie posłuchała

W głosowaniu 9 rajców poparło prezydenta, a 14 mu się sprzeciwiło. Zmian w systemie nie wdrożono. Polowy chciał „zasypać” powstałą dziurę finansową w systemie gospodarowania odpadami pieniędzmi z podwyżki opłaty śmieciowej, ale radni odrzucili propozycję jej podniesienia z 21 zł na 23,25 zł.

Dariusz Polowy tłumaczył, że taki projekt musiał złożyć, bo to jego obowiązek jako prezydenta dbać o zrównoważony budżet. – Gdybym teraz tego nie zaproponował, to na sesji absolutoryjnej radni mieliby powód żeby mi to wytknąć. Ja muszę dać takie rozwiązanie żeby zrekompensować deficyt – oznajmił D. Polowy.

Jeszcze przed głosowaniem nad podwyżką opłaty próbowała konsultacji w klubie prezydenckim radna Zuzanna Tomaszewska, ale kluby Mainusza i Szukalskiej nie zgodziły się na przerwę w obradach. Później tylko dwoje radnych – Leon Fiołka i Krystyna Klimaszewska zgodzili się na pomysł Polowego. 20 radnych głosowało przeciw.

Mariusz Weidner


Radny Mirosław Lenk, były prezydent Raciborza określił się jako przeciwnik rozmontowywania systemu, który sam tworzył za swej prezydentury. – Więcej będzie z tego szkód niż pożytku – zaznaczył.

Był pod wrażeniem analizy Polowego, bo nikt do tej pory w urzędzie nie miał świadomości różnic między zdeklarowanymi i odbieranymi odpadami. – Dla mnie to szok. Przy podwójnej różnicy jest dramatycznie, a przecież wyszło jeszcze wyżej – mówił. Zdaniem Lenka, śmieci w nieruchomościach niezamieszkałych powinno być mniej niż w gospodarstwach domowych. Uważa, że 70% takich śmieci to poprodukcyjne odpady. – To niemożliwe żeby tak duży strumień odpadów komunalnych stamtąd szedł – stwierdził poprzednik Polowego.

Jak oznajmił Lenk, w początkowej fazie działania tzw. rewolucji śmieciowej, od 2013 roku panowało przekonanie, że to nieruchomości niezamieszkałe dokładają się do mieszkańców w funkcjonowaniu systemu.

Lenk przyznał, że był już bliski oddzielenia „niezamieszkałych” od systemu miejskiego i rozmawiał o tym z Dariuszem Polowym, ale ostatecznie nie poparł jego pomysłu.

Widzi zagrożenia takiego rozwiązania: mało czasu dla przedsiębiorców, do tego idą święta. – Większość przedsiębiorców nie śledzi naszego majstrowania, a już powinni zawierać umowy na wywóz śmieci od nowego roku. Dajemy im mało czasu i to w okolicy świąt. Jak nic się nie zmieni to znów możemy się spotkać na nadzwyczajnej sesji w tej sprawie – uznał były prezydent. Aktualnie pracuje w Rybniku, gdzie m.in. zajmuje się gospodarką odpadami. – Tam doszło do wyłączenia „niezamieszkałych” co wywołało w mieście spore zamieszanie, gdyż oferty rynkowe są nawet 5 razy wyższe od tych w systemie miejskim – przyznał Mirosław Lenk.

  • Numer: 51/52 (1494/1495)
  • Data wydania: 22.12.20
Czytaj e-gazetę