Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Prezes Kozicki: na Unii nie można oszczędzać

08.12.2020 00:00 red

Prezes techniczny Unii Racibórz sp. z o.o. odpowiada na pytania Nowin. Maciej Kozina rozmawiał z Maciejem Kozickim niedługo po ogłoszeniu, że objął on najważniejsze stanowisko w spółce miejskiej. Interesowało nas m.in. jak teraz będzie wyglądać szkolenie najmłodszych; jak rysuje się budżet dla klubu oraz jak długo może potrwać w spółce sytuacja z „technicznym” następcą Krzysztofa Sałajczyka.

– Według raportu dyrektora Marka Śledzia nowa Unia miała najbardziej skupiać się na podniesieniu poziomu szkolenia dzieci i młodzieży. Tymczasem przez pół roku obserwuje się regularne inwestycje w drużynę seniorów Unii, walczącą o awans do IV ligi. Jak okiem nowego zarządcy Unii wygląda ten rozdźwięk?

– Chcemy iść drogą nakreśloną przez pana Marka Śledzia. Jest on wybitnym fachowcem i na pewno będziemy realizować jego model prowadzenia Akademii. Zdaję sobie sprawę, że na pierwszy rzut oka tak się może nie wydawać, niemniej jednak zapewniam iż szkolenie młodzieży będzie fundamentem tego projektu. Nie wszystko jednak da się zrobić od razu. Poukładanie pierwszej drużyny też jest bardzo istotną kwestią. Trenująca w klubie młodzież musi mieć odnośnik, cel do jakiego dąży – oczywistym jest fakt, że bodźcem do cięższej pracy będzie dla nich perspektywa gry w przyszłości w drużynie seniorskiej na wyższym poziomie aniżeli klasa okręgowa. Ze swojej strony mogę obiecać, że już niebawem będzie można zaobserwować konkretne działania jeśli chodzi o rozwój akademii.

– Jakiego budżetu rocznego na ten moment potrzebuje spółka Unia Racibórz? W przestrzeni publicznej, na ostatniej sesji rady miasta pojawiły się wyliczenia, w oparciu o dokumenty sygnowane przez Unię, że jej wydatki w ciągu roku mogą sięgać kwoty przeszło pół miliona rocznie, a może więcej? To realne szacunki?

– Przyznam szczerze, że w finanse klubu dopiero się zagłębiam, bo 1 grudnia miałem pierwsze spotkanie z księgową i przyznam, że pierwsze przemyślenia już mam. Budżet na pewno nie może być na niskim poziomie. Jak coś ma być zrobione profesjonalnie i docelowo z zachowaniem najwyższych standardów, środki finansowe są bardzo ważne. W latach 2016 – 2019 stowarzyszenie otrzymywało od miasta średnio rocznie około 400 000 zł. Uważam, że jak teraz wszystko ma być w pełni transparentne tzn. wszyscy pracownicy klubu na umowach, wszystkie wydatki racjonalnie wydatkowane i szkolenie na najwyższym poziomie – nie można na tym oszczędzać – w końcu chodzi o nasze dzieci. Oczywistym jest, że całość nie powinna spoczywać na barkach budżetu miasta, dlatego kluczowym będzie też system pozyskiwania funduszy z zewnątrz – póki co, mamy ograniczone możliwości jeśli o to chodzi. Niestety, w większości programów mogą brać udział podmioty funkcjonujące minimum od trzech lat. Dlatego w początkowej fazie projektu tak istotną rolę będą odgrywać fundusze od Miasta Racibórz.

– Czy techniczny prezes będzie kontynuował to co zaczął robić w klubie były już prezes Krzysztof Sałajczyk?

– Jak już wcześniej wspomniałem, chcemy kroczyć droga nakreśloną przez pana Marka Śledzia. Zastępuję prezesa Sałajczyka więc odpowiem: tak, będę kontynuował to co zostało zaczęte.

– Jakie będą pierwsze działania nowego prezesa?

– W pierwszej kolejności chcę uporządkować kilka spraw, na które z różnych przyczyn wcześniej nie było czasu. Są to sprawy czysto organizacyjne spółki.

– Jak długo może potrwać aktualne „zastępstwo”? Czy istnieje ewentualność, że w przypadku sprawdzenia się w roli prezesa, możesz pan tu zostać na dłużej?

– Myślę, że moje być albo nie być na stanowisku prezesa nie jest kwestią tego czy się sprawdzę. Podjąłem się tego wyzwania nie od razu, nie chciałem zamykać się w biurze z papierami, nie chciałem brać udziału w tym całym zamieszaniu medialno-politycznym, bo ono zabija miłość do sportu. Chciałem być blisko piłki, chciałem zajmować się tylko nią, bo to w tym się najlepiej czuję. Sytuacja w klubie spowodowała jednak że zgodziłem się na objęcie tego stanowiska. Ustaliliśmy z Radą Nadzorczą Unii i panem prezydentem Dariuszem Polowym, że jest to zabieg tylko tymczasowy, do momentu wyboru nowego prezesa. Później zamierzam wrócić na stanowisko dyrektora sportowego w klubie.

– Jaki cel osobisty stawia pan przed sobą jeśli chodzi o rolę prezesa Unii Racibórz?

– Chcę żeby mój następca mógł płynnie przejąć stery w poukładanej organizacyjnie spółce. Moim celem jest przygotowanie podłoża do ważnych wyzwań, jakie czekają nas w następnym roku. Cele są ambitne i nie mówię tu o wymiarze wynikowo-sportowym.

– Czy może pan podzielić się pierwszymi reakcjami swoimi i swoich znajomych po przejęciu funkcji tymczasowego prezesa?

– Reakcje, o dziwo, póki co są pozytywne, zobaczymy jak to będzie z czasem. Najbardziej obawiałem się reakcji najbliższych, już mało czasu spędzam w domu, a teraz to dopiero będę zaabsorbowany sprawami Unii. Niemniej jednak ustaliliśmy w domu, że to jest działanie tymczasowe dla dobra projektu, w który zaangażowałem się od początku, więc póki co, nie jest źle.

– Jest to spółka miejska, publiczne pieniądze i jak sam pan wspomniał wszystko musi być transparentne, a więc ile będzie zarabiał taki tymczasowy prezes?

– Wynagrodzenie prezesa spółki miejskiej reguluje art. 1 ust. 3 pkt 11 ustawy z dnia 9 czerwca 2016 r. Rada Nadzorcza podjęła uchwałę, że prezes zarządu będzie otrzymywać sześć tysięcy złotych miesięcznie. Ta kwota bierze się też z tego, iż będę równocześnie wykonywać obowiązki prezesa i dyrektora sportowego, oczywiście przejściowo. Ustaliliśmy z Radą Nadzorczą, że tymczasowo wykonalne jest łączenie tych dwóch stanowisk i zarazem wykonywanie swoich obowiązków z należytą starannością i zaangażowaniem. W klubie otoczyliśmy się naprawdę fajnymi ludźmi więc myślę, że razem podołamy wyzwaniu.

– Dziękuję za rozmowę


Prowadził Markowice i Rafako

Maciej Kozicki z wykształcenia jest magistrem zarządzania w administracji i gospodarce publicznej. Ma 36 lat, od przeszło 7 lat pracuje jako menadżer w jednej z raciborskiej spółek. – Nie będę rezygnował na czas pełnienia obowiązków prezesa Unii z mojej pracy zawodowej. Jestem dosyć zorganizowaną osobą i wszystko jestem w stanie pogodzić. Może o tym świadczyć fakt, że nie tak dawno byłem równocześnie trenerem w Markowicach i w Rafako. To była też forma pomocy temu klubowi, który został z dnia na dzień bez trenera. Doba ma w końcu 24 godziny, zatem dla chcącego, nic trudnego – powiedział Nowinom M. Kozicki.

  • Numer: 49 (1492)
  • Data wydania: 08.12.20
Czytaj e-gazetę