Do wywozu śmieci ze sklepów i firm nadal będą dopłacać mieszkańcy
Prezydent Polowy zaproponował radzie miasta by wykluczyć z gospodarki odpadami tzw. nieruchomości niezamieszkałe (np. markety, firmy, sklepy), bo samorząd musi coraz więcej dopłacać do wywozu śmieci z tych lokalizacji. Większość radnych odrzuciła ten pomysł.
Temat referował na ostatniej sesji wiceprezydent Raciborza Dominik Konieczny. Przypomniał, że od 2012 r. w Raciborzu obowiązuje opłata śmieciowa i odpady „obligatoryjnie odbierane są od mieszkańców i fakultatywnie od nieruchomości niezamieszkałych” (tzn. tylko firma może wyjść z systemu miejskiego i wybrać inne przedsiębiorstwo do wywozu śmieci). Ideą, jaka przyświecała ówczesnym władzom miejskim (koalicja Lenk – Wojnar), było stworzenie kompleksowego systemu, obejmującego całą gminę. – To była nawet słuszna decyzja, ale w tamtym stanie prawnym. Tymczasem ten system ewoluuje i zwłaszcza zmienił się w 2019 roku gdy uchwalono nowelizację ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminie – wyjaśniał radnym Dominik Konieczny. Nowe przepisy narzucają samorządom stosowanie maksymalnej stawki opłaty śmieciowej od nieruchomości niezamieszkałych, która wynosi 58 zł za pojemnik 1100 l. To spory spadek w stosunku do poprzedniej stawki wynoszącej 93 zł.
Istotny spadek wpływów
Za słabość obecnych rozwiązań w Raciborzu wiceprezydent Konieczny uznaje możliwość, jaką mają właściciele nieruchomości niezamieszkałych, którzy mogą wyjść z systemu bez żadnych konsekwencji. Dla Miasta pojawia się wtedy problem z ubytkiem opłaty i samych śmieci. Samorząd jest związany z firmą Empol wieloletnią umową na dostarczanie do RIPOK-a określonej ilości odpadów (20 tys. ton rocznie). Kiedy się nie wywiąże z umowy – poniesie wyższe koszty jej realizacji. Obniżka ustawowej stawki oznacza – wedle obliczeń D. Koniecznego – 30-procentowy spadek wpływów do miejskiego systemu gospodarowania odpadami. Tymczasem system musi się bilansować, zatem ubytek będą musieli uzupełnić mieszkańcy, ponosząc wyższe koszty opłaty śmieciowej.
Dominik Konieczny z podległymi urzędnikami wyliczył, że w Raciborzu jest 740 nieruchomości niezamieszkałych i za wywóz śmieci stamtąd Miasto ponosi koszty około 1,7 mln zł. Przy nowych regulacjach stawek w systemie pojawi się deficyt w kwocie prawie 900 tys. zł. Ubędzie też 2,4 tys. ton śmieci (dane są szacunkowe, dokładne zna firma Empol obsługująca gminę; urząd nie ma dostępu do tych informacji). Na obie wyrwy w systemie samorząd nie może sobie pozwolić – ktoś musi je uzupełnić. Tym „kimś” będą raciborzanie. 44 tys. mieszkańców Raciborza jest zadeklarowanych w systemie poboru opłaty śmieciowej. GUS wykazuje, że raciborzan jest ponad 49 tys. zatem tyle powinno być deklaracji „śmieciowych”.
Obserwujemy inne miasta. Są takie, które obsługują samych mieszkańców, bez firm. To głównie małe gminy, ale są i duże jak: Ruda Śląska, Chorzów czy Sopot.
D. Konieczny przyznał, że przy wyłączeniu „niezamieszkałych” z systemu bedą potrzebne częstsze kontrole umów na wywóz śmieci, dokonywane przez straż miejską, aby uniknąć dzikich wysypisk.
Fica: pytaliście rząd?
Były szef komisji gospodarki miejskiej Marcin Fica dociekał czy prezydenci Raciborza zwrócili się do rządu PiS o rekompensatę utraconych wpływów w raciborskim systemie opłaty śmieciowej. – Przecież to w rządzie zdecydowali o obniżce do 53 zł. Nasi mieszkańcy mają płacić za nieudolność rządu? A jak nie dostarczymy 20 tys. ton śmieci rocznie na RIPOK? Jakie będą tego konsekwencje? – mówił niezadowolony radny. Domagał się od Koniecznego pisemnych dowodów na takowe wystąpienie do rządu. Sytuację z obniżką stawek dla firm uznał za działanie przeciwko mieszkańcom.
Cierpliwość gmin
Wiceprezydent oznajmił, że od dawna trwa dyskusja samorządów na ten temat i jedna gmina nie ma wobec rządu siły przebicia. – Po to jest np. Związek Miast Polskich. Były oczekiwania zmian w przepisach już w tym roku, latem. Była nawet ich nowelizacja, ale ta kwestia nie została dotychczas uregulowana. Musimy się elastycznie dostosować do istniejącego stanu prawnego – odparł Konieczny. Na pytanie o pismo do rządu powiedział: sprawa nie polega na tym żeby każdy samorząd korespondował z rządem i pisał do premiera „zmieńcie nam tę czy inną ustawę”. Ja nie widzę celowości takich działań. Zastępca Polowego dodał przy tym, że osobiście rozmawiał z dyrektorką departamentu odpadów w ministerstwie klimatu i tam usłyszał, że gminy muszą być cierpliwe, a zmiany nastąpią. Marcin Fica krytycznie ocenił „tę bezczynność”. Wskazał, że jest poseł i minister z Raciborza (Michał Woś – przyp. red.) i nie skorzystano z możliwości jakie ten posiąda w rządzie.
Śmieci aż nadto
Fica domagał się od Koniecznego skutecznych działań urzędu w znalezienie tych podatników, co nie płacą opłaty śmieciowej, ale wiceprezydent wyjaśniał, że ta sprawa nie dotyczy wprost uchwały o nieruchomościach niezamieszkałych. Stwierdził, że to temat na następną komisję gospodarki. Wiceprezydent uspokajał również, że aktualny strumień odpadów z miasta wynosi rocznie ponad 20,5 tys. ton. Prognozy wskazują, że będzie rósł co roku o kilka procent. – Przekraczamy normy z umowy i spodziewamy się nadal je przekraczać – oznajmił Dominik Konieczny na sesji. Gdyby strumień okazał się jednak mniejszy, to podwyżka kosztów obsługi systemu odbioru śmieci wyniosłaby 18 groszy od mieszkańca.
Szukajcie aż znajdziecie
Marian Czerner wiceprzewodniczący rady nazwał „zatrważającym momentem” fakt, że raciborzan ubywa, a śmieci przybywa. Dopingował Koniecznego do uszczelnienia systemu na wzór Świdnika, gdzie działania magistratu przyniosły 1,5 tys. nowych deklaracji. – To znaczący zastrzyk gotówki – ocenił Czerner. Radny, były szef PK uważa, że trzeba oszacować dokładnie ile jest nieruchomości zamieszkałych i ile produkują odpadów oraz ile za ich wywóz płacą Miastu. Bo wyliczenia Koniecznego zaprezentowane na sesji to tylko szacunki. Powołał się na słowa wiceprezydenta, że zmiana stawek dla „niezamieszkałych” jest planowana bo to jest problem wielu gmin w całym kraju. Czerner wskazał, że aktualny niedobór w systemie opłat śmieciowych już pokrywają mieszkańcy i kolejny taki ruch musi nadejść wobec bieżących okoliczności.
– Jak się pozbędziemy wpływów z nieruchomości niezamieszkałych, to tracimy szansę na te pieniądze – uznał. Krytycznie ocenił prace wiceprezydenta i jego urzędników, którzy nie przygotowali się do sesji na temat wyliczeń o uszczelnieniu systemu opłat śmieciowych, choć prosił o to tydzień wcześniej w komisji gospodarki.
Wyliczanka z błędami
Poprzedni szef rady miasta Henryk Mainusz uznał, że „dużo jest niewiadomych w tej całej wyliczance przez co występuje duże prawdopodobieństwo popełnienia błędu”.
Ta dobrowolność w sprawie wywozu śmieci sprawi, że pojawią się kupy podrzucanych odpadów, co ostatecznie podroży system miejski. Bo wyrzucić śmieci jest łatwo, a posprzątać je – trudniej – stwierdził Mainusz. Komisje rady – gospodarcza i budżetowa negatywnie opiniowały projekt prezydencki.
Proszę zapomnieć
Konieczny mówił, że urząd podejmuje intensywne działania, aby systemu gospodarki odpadami pilnować i wydział komunalny realizuje uszczelnianie systemu. – Szacujemy, że występuje różnica na poziomie około 12% między oczekiwanymi, a rzeczywistymi wpływami z poboru opłaty – podał. – Proszę nie liczyć na to, że zrobimy system 100% szczelny. Nie przy metodzie poboru opłaty od głowy, od mieszkańca. Proszę zapomnieć – powiedział radnym. Zastępcę prezydenta wspierała Anna Ronin. – Byliśmy jako radni poprzedniej kadencji przeciwni zwiększaniu opłaty śmieciowej, a teraz wskutek obecnej postawy części radnych taka podwyżka jest nieunikniona. Będziemy musieli dopłacać do systemu – ostrzegała. Anna Szukalska przedstawiła się jako zwolenniczka szukania innych rozwiązań opłaty za śmieci, a wie, że są sposoby na jej efektywniejszy pobór. – Trzeba się nad tym zastanowić. W poprzedniej kadencji pracowała nad tym specjalna komisja, z moim udziałem i doszliśmy do określonych wniosków – podsumowała szefowa klubu radnych Niezależnych Michała Fity.
W głosowaniu 7 radnych poparło pomysł prezydentów Polowego i Koniecznego. 13 było przeciw i nowe rozwiązania nie przeszły.
Mariusz Weidner
Najnowsze komentarze