Wtorek, 21 maja 2024

imieniny: Kryspina, Wiktora, Jana

RSS

Fryzjerki z salonu „Olymp” pożegnały swoją szefową Mariannę Korzonek

03.11.2020 00:00 red.

Wychowanki słynnej raciborskiej fryzjerki, współwłaścicielki salonu z ul. Solnej, która zmarła nagle w tym tygodniu, wzięły udział w mszy świętej odprawionej w intencji śp. Marianny Korzonek. „Dziewczyny z Olympu” zgromadziły się w kościele w Raciborzu – Sudole. Mowę pożegnalną wygłosiła tu Irena Kotula.

Oto co powiedziała w kościele, na zakończenie mszy Irena Kotula:

Trudno zacząć, brakuje słów, a z nich żadne nie wyrażą bólu po tej stracie.

Chcemy dziś oddać hołd, przypomnieć dobroć i wielkoduszność naszej szefowej – Halinki (tak nazywano Mariannę w gronie najbliższych i przyjaciół). Trudno uwierzyć, że jej obecność to już przeszłość.

Była wspaniałą szefową. W tym miejscu cały personel jej dziękuje i pragnie przypomnieć jak ważna dla nas była.

Marianna Korzonek to była osoba z duszą artysty, co widać było na każdym kroku. Jej fryzury, ubiór czy wystrój salonu o tym świadczyły. Uwielbiała kwiaty i piękne wnętrza.

Klientów stawiała na pierwszym miejscu. Była wymagająca i widzimy jak ważne to jest po tych wszystkich latach pracy. Gdyby taka nie była wobec nas – nie byłybyśmy profesjonalistkami i tak zgranym teamem jak dziś jesteśmy.

Zawsze dążyła do perfekcji i nie pozwalała na fuszerkę. Poświęcała uczennicom tyle czasu aby pojęły fryzjerstwo w stu procentach.

Poprzeczki zawodowe zawieszała pracownikom coraz wyżej, nie lubiła żeby ktoś stał w miejscu. Chciała abyśmy się jak najwięcej dokształcały, nabierały wiedzy fryzjerskiej. Sama też ciągle się szkoliła. Mówiła nam: damy radę, kto jak nie my, gdy zgłaszała nas do konkursów.

Chętnie z nami przebywała, zawsze kawę z nami wypijała.

Była człowiekiem wielkiego serca i wielkich zasług. Wiele jej zawdzięczamy, zawsze zostanie w naszych sercach.

Dziękujemy ci za szczerość, pracowitość, hojność, wyrozumiałość, życzliwość i uprzejmość;

Byłaś prawdziwą profesjonalistką i naszą nauczycielką. Mieliśmy przyjemność dla Ciebie pracować i obiecujemy ci, że zadbamy o szefa i o salon. Z dumą będziemy kontynuować wasze dzieło, które stworzyliście 40 lat temu.

Irena Kotula zakończyła swoją wypowiedź cytatem z „Listu do Rzymian”

– Nikt z nas nie żyje dla siebie, nikt z nas nie umiera dla siebie. Jeśli bowiem żyjemy – żyjemy dla Pana, jeśli umieramy – umieramy dla Pana. W życiu i śmierci należymy do Pana.

Ksiądz proboszcz Norbert Nowotny stwierdził, że najczęściej słyszy narzekania na szefa, a tu jest świadkiem bólu i tęsknoty po odejściu szefowej. – Zaskoczyliście mnie, obecnością i modlitwą. Cieszę się że mogłem tego doświadczyć od tych którzy pracują, pracowali czy uczyli się w salonie „Olymp”. Widząc was jestem pewien że szefowa Marianna była dobrym człowiekiem, a jak dobrym – to świętym – podsumował.

(ma.w)

  • Numer: 44 (1487)
  • Data wydania: 03.11.20
Czytaj e-gazetę