Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Radni Raciborza chcą by starym szpitalem zajął się także starosta

03.11.2020 00:00 red.

Choć prezydent Dariusz Polowy chciał zabezpieczyć ruderę przy ul. Bema za pieniądze z budżetu miasta, radni Fity i Lenka odrzucili na sesji jego pomysł i zobowiązali do rozmów ze starostą raciborskim, by ten przynajmniej partycypował w kosztach prac budowlanych.

Już na etapie prac w komisjach zamysł Dariusza Polowego, by magistrat pokrył koszty tzw. zabezpieczenia zastępczego spotkał się z wątpliwościami ze strony radnych. Na sesji nie było inaczej. Oliwy do ognia dolała informacja Krystyny Klimaszewskiej, że włodarz w ogóle nie rozmawiał na ten temat ze starostą raciborskim Grzegorzem Swobodą, choć formalnie to przez Powiat Raciborski mają być wydane na ten cel pieniądze z budżetu Miasta Racibórz. – Sam starosta nie musi o tym wiedzieć, te pieniądze muszą przejść przez budżet powiatu, by trafiły do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego (PINB) – tłumaczył prezydent na sesji.

Za brak rozmów ze starostą, z ostrą krytyką wystąpiła wobec Polowego radna Anna Szukalska. – To wstyd! Niewiarygodne. Apeluję do pana o dialog. Nie ma go wewnątrz, ale na zewnątrz też go brakuje – skomentowała.

Siatka z Westerplatte

Stanisława Borowika, emerytowanego strażaka, który ma druhów, którzy interweniują w starym szpitalu, ciekawiły szczegóły zabezpieczenia obiektu. – To będzie jakiś mur? Czy siatka jak na Westerplatte? Musimy wiedzieć, przecież wykładamy pieniądze na ten cel, to nie może być zagadkowa sprawa – mówił. Jego zdaniem, planowana kwota 20 tys. zł na wykonanie zabezpieczeń może nie wystarczyć. Sugerował prezydentowi uzupełnić informacje o dane kosztorysowe oraz porozmawiać ze starostą i dopiero wtedy przekazać pieniądze miejskie.

W obronie prezydenta Polowego stanęła Anna Ronin mówiąc, że ma wrażenie, że ktoś tu obraca kota ogonem. Przypomniała, że problem ze szpitalem przy Bema istnieje od wielu lat. Wskazała, że niedawno radny opozycji Marcin Fica wypominał włodarzowi brak zabezpieczenia tego obiektu oraz winiarni. Tymczasem teraz zamiast poprzeć starania Polowego radni się wycofują. Fica odparł, że chciał aby prezydent zajął się tematem, a nie uszczuplał miejski budżet. Spytał czy Dariusz Polowy wystąpił w tej sprawie do wojewody, któremu podlega PINB.

Płacili za Emę i winiarnię

Mirosław Lenk zauważył, że płacić za te roboty powinien ten, kto się zajmuje nadzorem budowlanym. – To starosta powołuje szefa PINB. Nie róbmy tego tylko za nasze środki – podał. Były prezydent mówił, że i on starał się przez lata o zabezpieczenie obiektu przed wchodzeniem tam nieuprawnionych osób, w tym dzieci. – Brakowało decyzji PINB, gdzie obawiano się roszczeń o odszkodowanie od właściciela – wyjaśniał. Lenk uważa, że łatwo się przyzwyczajano, że to Miasto płaci w takich przypadkach, tak jak było po pożarze śmieci w dawnej Emie na Brzeziu czy też w przypadku rozsypującej się winiarni. Zdaniem radnego, starosta powinien się przynajmniej dołożyć do wydatku na zabezpieczenie.

Dariusz Polowy nie krył zdziwienia, że związany ze strażakami Borowik tak wrażliwy na kwestie bezpieczeństwa, sugeruje by sprawę szpitala odwlec. – Nie występowałem do wojewody w tej sprawie, by jej nie przeciągać. Wystarczy już tego czekania. Możemy zadziałać. Chodzi o trwałe zamurowanie parteru budynku, podobnie jak ma to miejsce w starej kamienicy przy Lidlu na Opawskiej – wyjaśniał D. Polowy.

Prezydent wyjaśnił, że już od roku starał się o takie rozwiązanie w PINB. – Naciskałem, prosiłem, błagałem – relacjonował. Według Polowego stary szpital to wyrzut sumienia dla tych, co nie potrafili załatwić latami tego problemu. – Rada stoi przed wyborem: wybrać bezpieczeństwo mieszkańców czy odkładać problem na później? – naciskał radnych prezydent.

Powiat nie jest skory

Michał Szukalski, czynny strażak w radzie miasta, uznał, że najlepiej jest wycofać projekt uchwały w sprawie przekazania środków na zabezpieczenie. Jego zdaniem, głosowanie powinno poprzedzić rozeznanie przez prezydenta możliwości sfinansowania prac przez wojewodę i starostę. Poparł go kolega klubowych z grona Niezależnych – Marian Czarner. – Może starosta by się dołożył, gdyby wiedział o naszych staraniach? – zauważył.

Polowy był ponownie zdziwiony, że wcześniej ten temat nie rozpalał takich emocji w gronie radnych jak obecnie. – Mam świadomość, że Powiat nie jest skory angażować swoje środki w takie sprawy – stwierdził.

M. Szukalski dopingował Polowego do kontaktu ze starostą, żeby prezydent zadzwonił do Grzegorza Swobody i spytał. Krystyna Klimaszewska wtórowała: dogadajcie się panowie w tej sprawie. Prezydent postanowił napisać do włodarza powiatu, żeby mieć dla radnych dowód, że nawiązał kontakt.

W głosowaniu projekt uchwały w sprawie zabezpieczenia wycofano 12 głosami radnych Fity i Lenka.

Winowajcy wskazani

Już po sesji z magistratu rozesłano mediom notkę prasową zatytułowaną „Radni Michała Fity oraz opozycja głosowali przeciwko przekazaniu środków na zabezpieczenie budynku starego szpitala”. Dariusz Polowy napisał o tym na swoim Facebooku. Anna Szukalska stwierdziła, że to kłamstwo i ewidentne pomówienie, bo uchwały w ogóle nie poddano pod głosowanie tylko ją wycofano. Podobną opinię wyraził w internecie Michał Fita. Prezydenta broni tam Dawid Wacławczyk, który stwierdził, że to złośliwość opozycji, robienie kłopotów straży pożarnej i zostawienie kłopotu mieszkańcom.

(ma.w)

  • Numer: 44 (1487)
  • Data wydania: 03.11.20
Czytaj e-gazetę