To był kiepski rok dla Unii Racibórz
Miało być coś więcej niż zwykle, czyli spokojne utrzymanie w IV lidze, tymczasem Unia Racibórz wróciła tam, gdzie ostatnio była w 2007 roku – w klasie okręgowej. Początek sezonu 2018/19 w wykonaniu Unii Racibórz był dobry, ale już sam początek roku 2019 był fatalny. Krótka ławka rezerwowych, stawianie na skład złożony z młodzieży z garstką doświadczonych zawodników zakończył się spadkiem do okręgówki. – Początek ubiegłego sezonu był bardzo obiecujący i pierwszy raz od dawien dawna wszyscy liczyli na coś więcej niż walkę o utrzymanie. Na spadek złożyło się wiele czynników. Do ostatniej kolejki walczyliśmy i była szansa na utrzymanie. Fakt jest taki, że dzisiaj gramy w klasie okręgowej. Aktualnie zajmujemy 7. miejsce w tabeli ze stratą 13 punktów do Unii Turza Śląska – powiedział prezes Unii Jarosław Rachwalski.
Po perturbacjach na początku sezonu 2019/20 drużynę występującą w klasie okręgowej w końcu przejął sam prezes Rachwalski. Przypomnijmy, że początkowo Unia miała nawet wystawić skład rezerw w C klasie, ostatecznie kibice nie doczekali się nawet debiutu tej drużyny. Z kolei zespół seniorów prowadził na początku Grzegorz Jakosz, który spadł z drużyną do okręgówki. Później do chwilowego przebudzenia Unii doprowadził Mirosław Pniewski, ale ten dostał propozycję z pierwszoligowej Olimpii Grudziądz i zostawił Unitów. Wszystko w swoje ręce wziął prezes Rachwalski i ze zmiennym szczęściem prowadził drużynę w okręgówce. Wystarczy dodać, że zespół pod jego rządami potrafił pokonać na wyjeździe lidera rozgrywek z Turzy Śląskiej 4:0, a tydzień później przegrać u siebie ze średniakiem ligi – LKS-em Tworków 1:5. Czy na wiosnę kibice doczekają się nowego trenera na ławce raciborskiego zespołu tego nie wiemy. Na ten moment prezes Rachwalski nie podjął jeszcze żadnej decyzji.
Unia Racibórz jesienią była nieco silniejsza kadrowo niż na wiosnę, gdy spadała z IV ligi. Wrócił chociażby Sebastian Kapinos, który wiele znaczy w ataku Unii. Aczkolwiek, żeby Unia walczyła o powrót do IV ligi musi dokonać wzmocnień. – Kadra na wiosnę na pewno zostanie zasilona kolejnymi wychowankami oraz zawodnikami z okolic. W tym kierunku chcemy podążać. Jesteśmy zdecydowanie najmłodszym zespołem w lidze i czas działa na naszą korzyść – przekonuje prezes Jarosław Rachwalski.
Jak już wyżej było wspomniane, Unia traci do lidera aż 13 punktów. Taką stratę można zniwelować tylko zwyciężając we wszystkich wiosennych meczach, a i to nie da gwarancji, żeby dogonić imienniczkę z Turzy Śląskiej. – Naszym celem jest dobrze przygotować się do rundy wiosennej, by w każdym meczu dominować i grać o pełną pulę – twierdzi sternik raciborskiej Unii.
Unia z pewnością chciałaby osiągać podobne rezultaty jakie jesienią zrobił duet trenerski z Raciborza – Jacek Trzeciak, Mirosław Pniewski. Ten ostatni, jak już napisaliśmy, prowadził Unię jesienią w czterech meczach. Później poszedł na asystenta Trzeciaka, który przejął pierwszoligową Olimpię Grudziądz. Przejęli ją w dolnych rejonach tabeli, a rundę jesienną zakończyli na rewelacyjnym piątym miejscu. – Gratuluję trenerowi Pniewskiemu oraz trenerowi Trzeciakowi dobrych wyników w I lidze. Cieszę się, że osoby związane z Raciborzem z powodzeniem funkcjonują w piłce nożnej na szczeblu centralnym – skomentował prezes Rachwalski.
Działaczom Unii pozostaje życzyć dużo siły, aby nie było już gorszych wyników, a pierwsza drużyna szybciej wróciła do IV ligi, czyli miejsca do którego kibice zdążyli się już przyzwyczaić.
Maciej Kozina
Najnowsze komentarze