Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Przeżył dzięki sprawnej reanimacji. Otrzymał niesamowity prezent na 60. urodziny

01.01.2019 00:00 red

To miał być niedzielny wypad na mecz, zakończyło się inaczej. Tworkowianin Kazimierz Adamczyk dostał zawału serca. Przeżył dzięki sprawnej reanimacji. Bez wątpienia to zasługa strażaków – ochotników z OSP w Tworkowie: Martina Wojtka i Denisa Wszołka. To tym samym ich najważniejsza akcja minionego roku.

Reanimacja

To była niedziela 26 sierpnia, pan Kazimierz, sympatyk piłki nożnej wybrał się na mecz. Na miejscowym boisku rozgrywane było spotkanie pomiędzy LKS Tworków a KS 1905 Krzanowice. – Pojechałem rowerem na drugą połowę meczu, zsiadłem z niego, odstawiłem go i uszedłem może z dziesięć kroków, potem już nie pamiętam co się działo – wspomina pan Kazimierz.

Na boisku zrobiło się zamieszanie. – Zawołał mnie kolega, powiedział, że ktoś upadł. Sprawdziłem funkcje życiowe, były prawidłowe. Przekazałem Bożenie Gawlinie (członek Zarządu LSK Tworków – red.), aby zadzwoniła na pogotowie. Byliśmy tym samym na linii z dyspozytorem pod numerem alarmowym. W czasie rozmowy stan drastycznie się pogorszył, pan Kazimierz stracił oddech, przystąpiliśmy do resuscytacji – relacjonuje Martin Wojtek, który reanimację prowadził wspólnie z kolegą Denisem Wszołkiem. Chwilę później do działań przystąpili również obecni na boisku: Roman Kaczor (radny gminy Krzyżanowice) i Krystian Buchcik.

Reanimacja trwała około piętnastu minut. Po dotarciu ratowników medycznych na miejsce panu Kazimierzowi podano adrenalinę, zastosowano też defibrylator. Funkcje życiowe powróciły po szóstym użyciu elektrowstrząsu. Następnie tworkowianin został przetransportowany do szpitala, tam stwierdzono zawał serca. – W szpitalu poinformowano mnie, że przeżyłem dzięki sprawnej reanimacji przeprowadzonej na boisku – zauważa Kazimierz Adamczyk.

Zdarzenie wydarzyło się kilka dni przed 60. urodzinami tworkowianina, otrzymał tym samym prezent, jakiego nie mógł sobie wymarzyć.

List do Katowic

Syn pana Kazimierza, Grzegorz, postanowił podziękować strażakom. Sam też działa w służbach mundurowych, jest policjantem. Napisał oficjalny list do Śląskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP, mł bryg. Jacka Kleszczewskigo. Opisał w nim całą sytuację. – Dzięki pomocy, zainteresowaniu i empatii drugiego człowieka mąż, ojciec, dziadek, Kazimierz Adamczyk jest wśród nas i przeżył tylko i wyłącznie dzięki etycznej postawie podległych panu komendantowi funkcjonariuszy. Nie ma słów, które wyrażą naszą wdzięczność za życie, możemy jedynie powiedzieć – dziękujemy i jeżeli istnieje taka możliwość, prosimy o wyróżnienie podległych panu komendantowi ochotników – pisał w liście. Wystosował go dwa miesiące po całym zdarzeniu, czyli w momencie, kiedy ojciec powrócił do zdrowia.

Katowicki komendant odpowiedział pozytywnie na pismo. Postanowił uhonorować obu strażaków odznaczeniem. Wysłał zawiadomienie do Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Raciborzu. Tam jednak nie wiedzieli, o co chodzi, bo o sprawie nie było głośno. – Po otrzymaniu pisma, zaczęliśmy wszystko ustalać – przekazał nam Roland Kotula, rzecznik prasowy.

Oficjalne wręczenie zaplanowano na 11 listopada, wtedy na Zamku Piastowskim w Raciborzu z okazji setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości zorganizowano uroczystość dla służb mundurowych. Na wydarzenie przybył jednak tylko Martin Wojtek. Denis Wszołek nie mógł się pojawić ze względu na pracę. Oznakę i list gratulacyjny odebrał 17 grudnia w Gościńcu nad Strumykiem w Zabełkowie podczas spotkania opłatkowego strażaków gminy Krzyżanowice.

To było oczywiste

Strażacy – ochotnicy mówią, że przystąpienie do reanimacji było dla nich czymś oczywistym. Samo odznaczenie traktują jako coś budującego. – Te umiejętności, które zdobywamy będąc w Ochotniczej Straży Pożarnej, przydają się w życiu osobistym. Taka sytuacja mogłaby spotkać każdego z nas – mówi D. Wszołek. Obaj strażacy dziękują wszystkim, którzy pomagali przy całej akcji. – Życzymy panu Kazimierzowi zdrowia – podsumowują.

„Nowinom Raciborskim” zdradzili, że planują z okazji przypadającego na maj wspomnienia św. Floriana (patron strażaków) zorganizować festyn. W ramach wydarzenia będą edukować z zakresu udzielania pierwszej pomocy. Już teraz zachęcają zainteresowane osoby do uczestnictwa.

***

Za pośrednictwem „Nowin Raciborskich” pan Kazimierz dziękuje tym, którzy przyczynili się do ratowania jego życia. Dwóm strażakom: Martinowi Wojtkowi i Denisowi Wszołkowi oraz Romanowi Kaczorowi i Krystianowi Buchcikowi. Dziękuje także Zarządowi LKS Tworków, szczególnie wiceprezesowi ds. gospodarczych Franciszkowi Krakowczykowi oraz skarbnik Bożenie Gawlinie; żonie Stefanii; załodze szpitalnej; Joannie Niedźwieckiej przełożonej pielęgniarek oraz ordynatorowi z Raciborskiego Centrum Medycznego (najpierw pan Kazimierz trafił na intensywną terapię do raciborskiego szpitala, później został przeniesiony do RCM na oddział kardiologii, elektroterapii i angiologii). – Chciałem podziękować wszystkim tym, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do ratowania mojego życia – puentuje Kazimierz Adamczyk.

Dawid Machecki

  • Numer: 1 (1385)
  • Data wydania: 01.01.19
Czytaj e-gazetę