Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Partacze, beton i samobójstwo, czyli Bożydary 2018

01.01.2019 00:00 red

Rok temu opisałem Wam w tym miejscu, co przepowiedziała wróżka Raciborzowi na 2018 rok i niestety wszystko, ale to wszystko się sprawdziło. Dlatego drugi raz wolę nie ryzykować, kończę z czarną magią i wracam do przyznawania nagród – Bożydarów. To jest dużo bezpieczniejsze, bo grozi co najwyżej oskarżeniami, że mam zryty beret, otrzymywaniem mejli na temat życia towarzyskiego pana X i pani Y, tudzież pogróżkami, że spotkamy się w sądzie. O pardon, raz miałem też zaproszenie od jednego radnego na cmentarz, ale nie skorzystałem.

Bożydara w kategorii „Drogowe partactwo remontowe” otrzymują urzędnicy Starostwa Powiatowego w Raciborzu odpowiedzialni za remont ulicy Kościuszki – Łąkowej

Uzasadnienie: Remont nie doszedł do skutku, mimo że przetarg ogłaszano trzy razy, bo wykonawcy żądali dużo wyższych cen niż kwota, którą dysponowało starostwo. Przyznane wcześniej 1,9 mln zł dotacji od wojewody trzeba było oddać. Starosta zżymał się publicznie, że to nie wina urzędników, ale niemożliwego do przewidzenia wzrostu cen na rynku. Dziennikarz „Nowin Raciborskich” dowiódł jednak, że inne powiaty z naszego regionu, które otrzymały dotacje na drogi w tym samym terminie, poradziły sobie z inwestycjami, bo dobrze oszacowały wartości robót i ogłaszały przetargi dużo wcześniej. Dobra wiadomość jest taka, że w tym roku urzędnicy mają jeszcze raz spróbować zdobyć dotację i zrobić remont. Zła, że chyba nadal wierzą, że poprzednio wszystko zrobili dobrze.


Bożydara w kategorii „Jedziem walcem po asfalcie” otrzymuje były prezydent Mirosław Lenk (a prezydent Dariusz Polowy zaczyna zbierać punkty do nominacji)

Uzasadnienie: Mieszkańcy Płoni nie chcą, żeby Przedsiębiorstwo Robót Drogowych produkowało tam asfalt. Z kolei bez własnej otaczarni PRD nie ma szans na rynku remontów dróg. Decyzja nie jest łatwa, więc najlepiej ją… odwlekać. Jak dotąd się udawało. Była już w tej sprawie specjalna sesja rady miasta, były zapowiedzi, deklaracje i terminy. „Stary” prezydent zwodził, zapowiadał przeniesienie asfaltowni poza Racibórz. Sprawy posuwały się do przodu w tempie walca, niestety nie wiedeńskiego tylko drogowego. „Nowy”, jak na razie, nabrał wody w usta. Otaczarnia jak stała, tak stoi. Prezes PRD chyba nie za bardzo wie na czym stoi. A mieszkańcy Płoni w końcu staną… przed gabinetem Dariusza Polowego.


Bożydara w kategorii „Wykorzystanie architektury Azteków do rewitalizacji ulicy Długiej” otrzymuje Wojciech Krzyżek – były pierwszy zastępca Prezydenta Raciborza (nadzorujący inwestycje)

Uzasadnienie: Sądząc po tym, co już widać, odnowiona za ciężkie pieniądze ulica Długa będzie kamienną pustynią pozbawioną naturalnej roślinności. Ewidentnie widać fascynację projektantów średniowieczną architekturą Azteków, tudzież współczesną, betonową za budową bunkrową, dla niepoznaki nazywaną „przystanią nad Odrą”. Dawne indiańskie postumenty do składania rytualnych ofiar z ludzi prawdopodobnie odwzorowane zostały na Długiej w formie… ławek do siedzenia. Oczywiście „do siedzenia” są tylko z nazwy, gdyż wygodnie usiądą na nich wyłącznie ci, u których kolano od kostki dzieli nie więcej niż 10 cm. Ze współcześnie żyjących, wymóg ten spełniają niemowlęta i hobbici.


Bożydara w kategorii „Zwykły pomnik gadulstwa” otrzymują były Prezydent Raciborza Mirosław Lenk oraz raciborscy radni, m.in. Marek Rapnicki

Uzasadnienie: Przez całą ostatnią kadencję trwały pogawędki radnych i prezydenta, gdzie ma stanąć pomnik księcia Mieszka Laskonogiego, kto ma za niego zapłacić, z czego ma być zrobiony, czy książę ma siedzieć na ławce czy na koniu, itp. Nic z tego gadulstwa nie wyszło. Zresztą także obchody 800-lecia Raciborza (do których w pewnym momencie chciano „przykleić” wzniesienie pomnika) przypominały upichcony naprędce groch z kapustą i same mogłyby być pomnikiem niewykorzystanej szansy na promocję miasta. Na szczęście tego pomnika też nikt nie postawi.


Bożydara w kategorii „Niebezpieczny pomnik gadulstwa” również otrzymują były Prezydent Raciborza Mirosław Lenk oraz raciborscy radni, m.in. Wiesław Szczygielski

Uzasadnienie: Za to niechlubnym pomnikiem, który nie tylko istnieje, ale od czasu do czasu daje o sobie znać w przykry sposób, jest nierozwiązana sprawa bezpieczeństwa ruchu na skrzyżowaniu ulic Słowackiego i Ogrodowej. Często dochodzi tam do kolizji i wypadków. Radni proponowali zbudowanie tam małego ronda lub szykany, prezydent optował za sygnalizacją świetlną. Zapowiedział nawet, że zleci wstępny kosztorys ustawienia świateł i przedstawi go radzie miasta. Cztery lata przegadane bez żadnych efektów, bez odpowiedzialności. Źle mówię. W pewnym sensie efekty są: odczuwają je blacharze, policjanci, pogotowie i kierowcy.


Bożydara w kategorii „Nieustraszeni pogromcy nielegalnej serwatki” otrzymują raciborska policja oraz Krzysztof Kubek – prezes Zakładu Wodociągów i Kanalizacji

Uzasadnienie: Po tym, jak nie znaleziono (nie chciano ujawnić?) sprawcy nielegalnie wpuszczonych do kanalizacji ton serwatki, w wyniku czego przez kilka dni śmierdziało w połowie miasta, a Wodociągi (czyli my wszyscy) poniosły znaczne straty materialne, zaczynam wierzyć, że wszystkie przygody filmowej Różowej Pantery i Jasia Fasoli mogły być prawdziwe. Tylko, że do kina chodzi się na te filmy, na które się chce, a w tym przypadku nikt nas nie pytał, czy chcemy oglądać kilkumiesięczną farsę z szukaniem sprawcy zatrucia i płacić za wyrządzone przez niego szkody.


Bożydara w kategorii „Jakie piękne samobójstwo (polityczne)” otrzymuje Robert Myśliwy – były kandydat na urząd Prezydenta Raciborza

Uzasadnienie: Nie dość, że wystartował w wyborach przeciwko dotychczasowemu karmicielowi, nie dość że prowadził kampanię tak, jakby był w Raciborzu bardziej znany od Sławomira, to jeszcze podjął „genialną” decyzję o niekandydowaniu do rady miasta, dzięki czemu jego komitet przepadł w wyborach. Prawdopodobnie wyleczył się z polityki na dłużej, ale nie da się ukryć, że można było do tej samej diagnozy dojść taniej. Oj, dużo, dużo taniej.


Bożydara w kategorii „Spektakularna Amatorszczyzna” (określenie zapożyczam od jego autorki – radnej powiatowej Katarzyny Dutkiewicz) otrzymuje Ryszard Rudnik – dyrektor raciborskiego szpitala

Uzasadnienie:Pierwszy wniosek raciborskiego szpitala do ministerstwa zdrowia o dofinansowanie Szpitalnego Oddziału Ratunkowego został odrzucony z powodu błędów formalnych (podobno jako jedyny wśród 94 wniosków złożonych przez placówki z całej Polski). Szpital złożył kolejny wniosek, ale – jak poinformował wiceminister J. Cieszyński podczas wizyty w Raciborzu – znów zawierał on błędy. A pula pieniędzy przeznaczonych na dofinansowanie SOR-ów jest na wyczerpaniu. Niektórzy twierdzą, że z takim SOR-em to szpital ma same kłopoty, więc może znajdą się i tacy, co odetchną z ulgą, jeśli dotacja przepadnie. W końcu nikt chyba nie wierzy, że szpitale są u nas po to, żeby leczyć ludzi…


Bożydara w kategorii „Najgorzej wydane pieniądze na kampanię wyborczą” otrzymuje Henryk Marcinek – były Przewodniczący Rady Gminy Pietrowice Wielkie

Uzasadnienie: Dotychczasowy niezwyciężony „szeryf Pietrowic”, czyli Henryk Marcinek, postanowił po 12 latach symbiozy pozbyć się swego dotychczasowego protegowanego, czyli wójta Andrzeja Wawrzynka. W tym celu napisał, wydrukował (i oczywiście sfinansował) opasłą broszurę a la gazeta, w której przekonywał mieszkańców gminy, że jego ex-faworyt to „samo zło” i nie należy go wybierać na kolejną kadencję. Wielu mieszkańców uważa, że Marcinek w swej krytyce „przegiął pałę” i wywołał efekt odwrotny od zamierzonego, przez co i sam niefortunny wydawca, i jego nowi protegowani, przerżnęli wybory z kretesem.


Bożydara w kategorii „Ekspresowe zakupy, czyli upojenie” otrzymuje Dariusz Polowy – prezydent Raciborza

Uzasadnienie: Panu prezydentowi tak się widać spodobało pojenie kawą mieszkańców Raciborza w czasie kampanii (skądinąd z niezłym skutkiem), że postanowił kontynuować swój eksperyment z radnymi, z tym, że przy pomocy wydajnego ekspresu zakupionego z miejskiej kasy za ponad 14 tys. zł. Proponuję dokupić jeszcze samowar (dla tych co nie lubią kawy) i wyciskarkę do soków (bo nie wszyscy tolerują używki). A że picie kawy na pusty żołądek jest niezdrowe, to przydałby się też toster, grill i robot kuchenny. Teraz jest dużo promocji w marketach, więc przy większych zakupach może dorzucą w gratisie szejker do mieszania drinków. A potem trzeba już tylko czekać aż wszystkim wyrosną palemki…

  • Numer: 1 (1385)
  • Data wydania: 01.01.19
Czytaj e-gazetę