Miedonia: tu już jest koniec, nie ma już nic
Bez chodnika, bez autobusu i bez gazu – to charakterystyka ul. Kwiatowej w dzielnicy Raciborza. 30 listopada mieszkańcy spotkali się z prezydentem Lenkiem by przypomnieć mu niespełnioną obietnicę.
Po długiej przerwie włodarz miasta wybrał się na spotkanie z mieszkańcami dzielnicy. Wcześniej był tu w poprzedniej kadencji (nie licząc kontaktów z OSP). W przeszłości objazd dzielnicowy prezydenta był stałym punktem jego jesiennego kalendarza. W tej kadencji Mirosław Lenk stroni od tej formy kontaktu z raciborzanami. Uważa ją za przestarzałą i nieskuteczną. Woli zapraszać ich do urzędu na konsultacje (w godzinach pracy magistratu) i stawia na internet. Chętnie godzi się na zewnętrzne spotkania tzw. problemowe. Tak dyskutował na Opawskiej o wycince drzew przy kościele – okrąglaku tą drogą zbierał cierpkie uwagi na temat asfaltowni na Płoni.
Do Miedoni Lenk przyjechał na zaproszenie miejscowych. Frekwencja w czwartkowy, śnieżny wieczór wyniosła 16 mieszkańców (uznali, że to wina magistratu, który ich zdaniem źle rozreklamował wizytę włodarza). Urząd miasta wystawił pięcioosobową reprezentację. Zabrakło radnych, na co narzekali uczestnicy. Żałowali też, że nie ma ich dzielnicowego. Na spotkaniach organizowanych w gminach powiatu, które wójtowie odbywają dwa razy w roku, standardem jest obecność radnych i policjantów.
Szkoła do rozbiórki
Co boli Miedonię? Stojąca woda na ul. Sempołowskiej, w kierunku Domu Samotnej Matki. Lenk zapowiedział remont drogi w przyszłym roku. Krajobraz dzielnicy psuje stara szkoła nieopodal remizy. Duży obiekt niedawno płonął. Z zapowiedzi prezydenta wynika, że w 2018 roku ruina zostanie rozebrana. – Myślałem, że sprzedamy ten budynek, obniżaliśmy cenę, ale chętny się nie znalazł – przyznał M. Lenk. Ciemności panujące na ul. Warzywnej zachęcają złodziei do włamań. Doszło do pierwszych kradzieży. Miejscowi usłyszeli od włodarza, że postara się o montaż opraw lampowych w tym rejonie. Trzeba się również zająć sprawą rowu przy ul. Ratajskiego.
Nadzieja w PiS
Niezadowolenie płynie z ul. Kwiatowej (Droga Krajowa nr 45). Jej mieszkańcy jeżdżą krajówką w Opolszczynę i zazdroszczą tamtejszym wioskom nowych chodników. Na swój bezskutecznie czekają przez trzy kadencje obecnego prezydenta. Inwestycja szacowana na ponad 2 mln zł nie może dojść do skutku mimo nakładów poniesionych przez magistrat. Do szuflady trafiła dokumentacja projektowa, która przez lata zdążyła się już zdezaktualizować. W dyrekcji dróg krajowych zmieniły się już cztery dyrekcje, ale żadna nie kwapi się do wydatków na Kwiatową. Przed kolejnymi wyborami M. Lenk stawiał sobie budowę chodnika przy krajówce za jeden z priorytetów, ale obietnic nie udało się spełnić. Miejscowi pamiętają i krytykują teraz prezydenta. Na listopadowym spotkaniu ten obiecał im, że poszuka wsparcia u posła PiS Czesława Sobierajskiego i kolejny raz zwróci się do dyrekcji dróg krajowych ws. chodnika.
Na Kwiatowej proszą też o przywrócenie kursu autobusu nr 2. Gmina Rudnik nie chciała się dorzucić do sfinansowania przejazdów autobusu i najbardziej stracili na tym raciborzanie z Kwiatowej. – To za karę? – pytali prezydenta. Lenk obiecał im, że „dwójka” wróci. Stanie się to nie prędzej niż wiosną, bo zapowiadana przez Przedsiębiorstwo Komunalne „rewolucja” w kursowaniu – mimo zapowiedzi – nie ruszy 1 stycznia.
– Nie mamy tu gazu, brakuje autobusu, a po zmierzchu strach iść przez dzielnicę bo pędzą tiry – narzekają na Kwiatowej. Czują się też niedoinformowani przez urząd i przekonali prezydenta do umieszczenia gabloty w tej części dzielnicy. Ten chciałby postawić ją na prywatnej posesji i poprosi mieszkańców o zgodę.
(ma.w)
Najnowsze komentarze