Dr Carl Kuh – wielce zasłużony dla Raciborza
ks. Jan Szywalski przedstawia
W roku jubileuszowym naszego miasta trzeba koniecznie wspomnieć o niektórych postaciach zasłużonych dla Raciborza; zasłużonych, a zapomnianych, bo często nie upamiętnia ich żadna ulica, ani żaden pomnik. Taką osobą jest np. Dr Carl Kuh, człowiek szerokiego serca i wielu inicjatyw.
Kim był Dr Kuh?
Każdemu, kto odwiedza kościół w podraciborskiej wsi Wojnowice, wpada w oczy pomnik po prawej stronie przy wejściu z dwujęzycznym napisem:
Tu spoczywa w Bogu nasz niezapomniany mąż i ojciec, Królewski Profesor, rycerz itd.
Pan Dr Karl Kuh z Wojnowic, ur. 24 czerwca 1804 r. we Wrocławiu, zm. 21 grudnia 1872 r. we Wrocławiu.
Ewang. św Mateusza 10,32: „Kto Mnie wyzna przed ludźmi i Ja wyznam przed Ojcem, który jest w niebie”. Z boku pomnika są wymienione główne zasługi jego osoby. Rządca majątku w Wojnowicach – dobrodziej ludzi cierpiących.
1831 – Szpital kliniczny chorób oczu w Wojnowicach
Karl Kuh z pochodzenia był wrocławianinem. Urodził się 2 kwietnia 1804 r. w zamożnej rodzinie mieszczańskiej. Już w gimnazjum odznaczał się wielkimi zdolnościami. Po jego ukończeniu wpierw zamierzał studiować prawo, ale za namową swego szwagra, podjął studia medyczne na Uniwersytecie Wrocławskim. Był wybitnie zdolny, przy tym pogodny i uprzejmy. Mając 22 lata został doktorem medycyny. Kontynuował studia w Paryżu specjalizując się w dziedzinie okulistyki i laryngologii.
W tym czasie stał się właścicielem wielkich majątków ziemskich w Wojnowicach i okolicy. Tu wybudował sobie dom, właściwie pałacyk i osiadł w pobliżu Raciborza. Zarządzanie swoim majątkiem powierzył przyjacielowi, a sam cały swój czas poświęcał sprawom medycyny i nauki. W 1831 r. otworzył prywatną klinikę chorób zmysłów w Wojnowicach. Specjalizował się w usuwaniu jaskry z oczu. Wnet stał się bardzo popularny dzięki fachowości, uprzejmości oraz przez to, że leczył często za darmo; wspaniałomyślnie rezygnował z zapłaty, gdy pacjenci byli ubodzy. Satysfakcją była możliwość niesienia pomocy. Niestety, zazdrość innych była powodem późniejszego zamknięcia kliniki.
1836 – Zakład dla Głuchoniemych Górnego Śląska w Raciborzu
Myśl kształcenia inwalidów słuchu nosił w sobie od dawna. Przy pomocy loży masońskiej wprowadził ją w czyn. Ona złożyła się na fundusz początkowy, a dr Kuh dołożył swoją część.
1 maja 1836 r. przyjęto pierwszych czterech głuchych wychowanków. Nauczycielem ich został Edward Weinhold, sprowadzony do Raciborza z podobnej szkoły z Wrocławia. Celem nowego Zakładu było: „kształcić młodych, zdolnych do nauki głuchych, aby z biernych, uciążliwych dla państwa konsumentów uczynić świadomych i użytecznych obywateli”.
Zakład przez długi czas borykał się z trudnościami finansowymi; głównym źródłem były zbiórki i datki dobroczyńców oraz czesne uczniów. Zakładem kierował zarząd złożony z kilku wpływowych członków, którzy starali się o dopływ funduszy i mądre rozporządzanie nimi. Szkoła została uznana przez rząd pruski od 1837 r., częściowo przezeń dotowana, lecz dopiero gdy władze wydały w 1911 r. rozporządzenie o powszechnym obowiązku szkolenia niesłyszących, skończyły się kłopoty finansowe. Wtedy też nabór uczniów był największy, liczba ich dochodziła do 500 i był prawdopodobnie wtedy największym tego typu Zakładem na świecie. Stopniowo go rozbudowano: w 1883 r. oddano do użytku charakterystyczny czerwony budynek przy ul. Karola Miarki, a w 1911 r. w podobnym stylu postawiono gmach dzisiejszego I LO. Dodam tylko, że po I wojnie światowej obniżyła się znacząco liczba uczniów ponieważ nie było naboru z terenu Śląska, który przypadł Polsce. Władzy faszystowskie III Rzeszy zaś w latach 30. XX wieku wprost gardziły wszystkimi ułomnymi i słabymi.
W czasie II wojny światowej Zakład został mocno zniszczony, ale od 1955 r. mógł znów przyjmować uczniów.
1846 – Szczególnie zasłużony przy budowie kolei Kędzierzyn – Racibórz
W połowie XIX wieku zaczęto budować linię kolejową łączącą Berlin z Wiedniem, zamierzając połączyć tzw. Wilhelmsbahn z Ferdynansbahn. Pierwotnie tory miały biec przez Kraków. Książę Lichnowsky, burmistrz Raciborza Schwarzer oraz dr Kuh usiłowali skłonić władze do przeprowadzenia linii przez Racibórz. Stację planowano wpierw w Markowicach, zbyt daleko od centrum Raciborza. Miasto ofiarowało sporo gruntu po to, aby jednak dworzec był po lewej stronie Odry – tam gdzie jest dziś. 1 stycznia 1846 r. uruchomiono odcinek Kędzierzyn – Racibórz, a 1 maja tegoż roku trasę Racibórz – Chałupki/Bohumin.
Zaangażowany w walce z epidemią tyfusu
W 1847 r. wskutek nieurodzaju nastała klęska głodu na Górnym Śląsku, do której dołączyła choroba tyfusu – towarzyszka biedy. Dr Kuh bezinteresownie zaangażował się w zwalczanie tej choroby. Sam zarażony przeżył, choć już na trwałe był osłabiony. Nadal jednak pozostał aktywny: założył filię szkoły dla niesłyszących w Rydułtowach oraz alumnat dla szkolenia nauczycieli.
Podczas wojny prusko-francuskiej urządził w pomieszczeniach loży wolnomularskiej lazaret dla rannych żołnierzy na 20 łóżek i leczył ich własnym kosztem.
Zmarł w 1872 r. podczas krótkiej wizyty we Wrocławiu. Zgodnie z jego życzeniem został pochowany w grobowcu rodzinnym w Wojnowicach. Spoczywali tu już dwaj jego synowie oraz pewna kobieta związana z ich rodziną. Pierwotnie grób był za kościołem. Dzisiejszy nowy nagrobek, z dwujęzycznym napisem – ale o tej samej treści, co pierwotny – postawiono po prawej stronie głównego wejścia do kościoła.
Przynależność do loży masońskiej
Doktorowi Kuh można zarzucić, że należał do masonerii. Owszem, to prawda, założył nawet nową lożę w Raciborzu. Trzeba jednak pamiętać, że był protestantem, a Kościół ewangelicki był bardziej liberalny wobec masonerii. Dodam, że w wyżej wspomnianym Zarządzie kierującym Zakładem Głuchych zasiadał obok dra Kuha także proboszcz farnego kościoła ks. dr Heide.
Życie osobiste dra Kuha
Zdawać by się mogło, że życie jego było pasmem sukcesów, tymczasem przeżył wiele tragedii rodzinnych. Ożenił się w 1832 r., z córką przyjaciela Antonią Gießen, która dość szybko zmarła (w 1842 r.), zostawiając go z trójką małych dzieci. Ożenił się po raz drugi w 1845 r. z Agnieszką Jachmann.
Około roku 1850 stracił drogą mu matkę i trzech synów, przepadła także część majątku.
Sam zmarł podczas krótkiej wizyty w rodzinnym Wrocławiu 21 grudnia 1872 r. Zgodnie z jego życzeniem został pochowany obok swoich bliskich w Wojnowicach, na katolickim cmentarzu.
Czas na pomnik
Obok Ośrodka dla Niesłyszących jest mały skwer. Kiedyś stał tu posąg Germanii, obecnie jest bez nazwy i jakby czekał, by wyróżnić nim dra Carla Kuha, właśnie na tle tej szkoły, która powstała z jego inicjatywy. Ośrodek przeżywa obecnie180-lecie swego istnienia, dobra okazja, aby w połączeniu z Jubileuszem miasta Raciborza uczcić tego człowieka o szerokim sercu. Mógłby np. siedzieć na ławce, a my moglibyśmy z nim pogawędzić...
Najnowsze komentarze