Czym jest prawdziwe szczęście?
Złote Gody gminy Rudnik
19 października w sali bankietowej Centrum Eichendorffa w Łubowicach wójt Alojzy Pieruszka wręczał prezydenckie medale parom, obchodzącym Złote Gody. W tym roku 50. rocznicę ślubu świętowało sześć małżeństw z terenu gminy Rudnik. – Eichendorff chciałby tu dziś z wami być, gdyż był bardzo wierzący i przywiązany do rodziny – mówił do jubilatów gospodarz, Paweł Ryborz. Wójt oraz pracownice gminnego USC, Sabina Zięć oraz Michaela Proba wręczali małżonkom kwiaty i upominki. Podczas śląskiego obiadu jubilaci opowiedzieli co nieco o swoim życiu. Ich historie prezentujemy poniżej i życzymy kolejnych jubileuszy.
(woj)
Janina i Jerzy Konopek ze Strzybnika ślub wzięli 15 maja 1967 r. w Rudniku. Młoda Janina pochodzi z Zawoi, zaś na Śląsk przyjechała za pracą. Trafiła do PGRu w Dolędzinie, a później aż do emerytury zatrudniona była w gospodarstwie w Rudniku. Jej mąż urodził się w Czyżowicach (obok Wodzisławia Śl.) i był drwalem motorniczym w nadleśnictwie Rudy Raciborskie. Mają trzech synów i córkę oraz 9. wnucząt. Jubilacie mieszkają z jednym z synów i jego rodziną. Ich związek opiera się na zaufaniu.
Rozalia i Ewald Kostka z Lasak ślub wzięli 29 grudnia 1967 r w Łubowicach. Mają córkę i syna oraz jedną wnuczkę. Rozalia urodziła się w Sławikowie. Jako młoda dziewczyna pracowała na gospodarstwie rolnym, potem zajmowała się domem i wychowaniem dzieci. Ewald pochodzi z Lasak i przez 40 lat pracował na warsztacie. Rozpoczął jako mechanik w Wojewódzkim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym w Raciborzu, a po podwyższeniu kwalifikacji został brygadzistą. Małżonkowie podkreślają, że ich związek trwa dzięki wzajemnemu zrozumieniu i miłości.
Franciszka i Antoni Strzeduła z Gamowa pobrali się 10 czerwca. Mają troje dzieci, czwórkę wnuczek i trójkę wnuków. Franciszek to długoletni pracownik RAFAKO, później również samorządowiec i z zamiłowania pszczelarz. Franciszka większość czasu spędziła na pracy w domu przy dzieciach. Oboje tłumaczą, że trzeba siebie zaakceptować takim jakim się jest, gdyż nie ma jednego przepisu na udany związek. – Prawdziwym szczęściem w małżeństwie jest zdrowie pochodzące od Boga, które pozwala zwyciężyć trudności i problemy życiowe – mówią zgodnie.
Anna i Reinhard Kretek z Grzegorzowic wychowali dwie córki i trzech synów, cieszą się z 9. wnucząt. Anna to rodowita grzegorzowiczanka, która wychowywała się z czterema siostrami. Po ślubie 34 kwietnia 1967 r. poświęciła się pracy na rzecz rodziny. Reinhard pochodzący z Lekartowa to z zawodu murarz. Oboje prowadzili wspólne gospodarstwo, co również wpływało na więzy, jakie ich łączyły.
Janina i Józef Matuszkowie z Rudnika. Przed ślubnym kobiercem stanęli 1 września 1967 r. w Rudniku. Znali się długo wcześniej, gdyż oboje pochodzą z Rudnika, ale flirt rozpoczęli od balu maturalnego. Janina zawodowo związana była z księgowością m.in. w szkole w Rudniku. Józef to „złota rączka”, był m.in. majstrem na budowie, instalatorem wod-kan, opiekunem uczniów w MPGKiM, ostatnio jako wiceprezes prywatnej spółki. Wspólne 50 lat małżeństwa umiliły im dzieci, których mają troje oraz siedmioro wnucząt. Na zdjęciu wójt przypina panu Józefowi okolicznościowy medal.
Irena i Werner Krybusowie z Szonowic mają 6. dzieci i 11. wnucząt. 50. rocznicę ślubu obchodzili 3 lipca. Irena urodziła się w Lenarcicach, ale w 1960 r. przeprowadziła się do Czerwięcic. Z zawodu kelnerka, jednak po zakończeniu szkoły znalazła pracę jako referent skupu w Gromadzkiej Radzie Narodowej w Szonowicach. Gdy na świat przyszło pierwsze dziecko, aż do 1991 r. poświęciła się ognisku domowemu. Potem pracowała jeszcze w szonowickim ośrodku zdrowia. Jej mąż pochodzi z Czerwięcic, gdzie w wieku 14 lat zaczął pracę przy pszczelich pasiekach, co jest jego hobby do dziś. Po wojsku został specjalistą BHP w PKS Racibórz. Był też ławnikiem sądowym. Jubilaci swój związek oparli na szczerości. Na zdjęciu towarzyszy im wójt i Sabina Zięć.
Najnowsze komentarze