Od słowiańskiego grodu do niemieckich fabryk
Dla współczesnego człowieka wyobrażenie sobie początków dziejów Raciborza to nie lada wyzwanie. Problem stanowi przede wszystkim myślenie o nim w kategorii całości, co dla czasów średniowiecza i późniejszych nie ma żadnego zastosowania (wręcz przeszkadza!). Trzeba więc wyrzucić z głowy dzisiejszy obraz miasta, wyobrazić sobie lasy, łąki i mokradła, wijącą się między nimi Odrę, a także grodzisko i dwie niewielkie osady...
Historycy przypuszczają, że w miejscu dzisiejszego Zamku Piastowskiego już w VIII – IX wieku mógł wznosić się gród słowiańskiego plemienia Golężyców. Na podgrodziu, na miejscu dzisiejszego „Mechanika” miała funkcjonować osada służebna, której ludność zobowiązana była wykonywać powinności na rzecz zarządcy grodu i jego załogi. Ów gród wchodził w orbitę wpływów Wiślan, państwa Wielkomorawskiego, a później Przemyślidów oraz Piastów. Służebną rolę względem grodu pełniła prawdopodobnie również druga pobliska osada – Stara Wieś, która swą niezależność strukturalną utrzymała przez kolejne stulecia.
W zachodnim stylu
Na miejscu dzisiejszej starówki, czyli tym co bierzemy za historyczne centrum Raciborza, nie było – w owym czasie – jeszcze żadnego miasta ani osady. Pojawia się ono na arenie dziejowej dopiero później, pod koniec XII wieku lub na początku XIII stulecia, wraz ze sprowadzonymi tu osadnikami flamandzkimi. Przybysze z zachodniej Europy ciągnęli na tereny dzisiejszej Polski nęceni przywilejami – nadaniami ziemskimi, zwolnieniami z obciążeń podatkowych oraz powinności innego rodzaju. To oni – przed 1217 rokiem – w porozumieniu z piastowskimi książętami, założyli Racibórz.
W końcu XIII wieku miasto zostało opasane murami, które wyznaczyły jego kształt na kolejnych kilkaset lat.
Od potęgi do stagnacji
Bosacz, Brzezie, Lukasyna, Markowice, Miedonia, Nowe Zagrody, Ocice, Ostróg, Płonia, Proszowiec, Stara Wieś, Studzienna, Sudół – wszystkie dzisiejsze dzielnice Raciborza rozwijały się jako samodzielne osady. Karty ich historii zostały wplecione do dziejów Raciborza dopiero w XIX i XX wieku, gdy stały się jego częścią. Flamandzki początkowo Racibórz, w którym w przyszłości osiedlali się również osadnicy niemieccy oraz okoliczna ludność słowiańska, przeżywał w XIII i XIV wieku okres dynamicznego rozwoju. Obwarowania miejskie, przekopanie kanału zaopatrującego mieszkańców w wodę pitną, rosnące wpływy lokalnych Piastów, budowa kościołów i klasztorów, dochody z handlu, rozwój rzemiosła – wszystko to składało się na obraz najważniejszego ośrodka na Górnym Śląsku.
Okres prosperity nie trwał jednak wiecznie. Katastrofalne w skutkach pożary niszczyły zabudowę miasta. Klęski głodu oraz zarazy dziesiątkowały ludność. Stagnacja była również wynikową postępującej marginalizacji politycznej Raciborza i księstwa raciborskiego. Dość powiedzieć, że o ile w 1337 roku Racibórz zamieszkiwały 2882 osoby, to 450 lat (!) później Racibórz miał niewiele ponad 3000 mieszkańców.
Dymiąca rewolucja
Długotrwałe zahamowanie rozwoju miasta nie było czymś wyjątkowym. Podobnie wyglądały dzieje tysięcy miast i miasteczek na terenie dzisiejszych Czech, Niemiec czy Polski. Dopiero wiek XIX wywraca wszystko do góry nogami. Rozwijający się przemysł potrzebuje rąk do pracy. Migracje ze wsi do miast przybierają na sile. Wraz z pojawieniem się kolei, rośnie nie tylko mobilność ludzi, ale również możliwości produkcji i wymiany handlowej miast położonych w głębi lądu. Racibórz wykorzystuje dziejową szansę. Dzięki zabiegom książąt Feliksa von Lichnowskiego oraz Wiktora von Ratibora, miasto bardzo szybko zyskuje połączenie kolejowe, co kolosalnie ułatwia zbyt produkowanych na miejscu towarów i zachęca do budowy kolejnych fabryk. O ile Racibórz schyłku XVIII wieku to senne miasteczko, niewiele różniące się od tego sprzed kilkuset lat, o tyle Racibórz z końca XIX wieku to prężny organizm z dymiącymi kominami zakładów przemysłowych, bajecznie bogatymi fabrykantami, dobrze sytuowanymi kupcami oraz tysiącami nowych mieszkańców, którzy znaleźli zatrudnienie w rozwijającym się przemyśle. Wzrost znaczenia gospodarczego idzie w parze ze wzrostem znaczenia miasta jako ośrodka administracyjnego.
Katastrofa i odbudowa
Wszystko to trwa do schyłku II wojny światowej, gdy po krótkich walkach wojska Robotniczo–Chłopskiej Armii Czerwonej zajmują Racibórz. Cześć zabudowy zostaje zniszczona. Reszta niszczeje, opuszczona przez ludność niemiecką. Do miasta przybywa polska administracja. Specjalna komisja stwierdza, że wiele ze zdewastowanych budynków nadaje się do odbudowy – ze względu na stosunkowo dobry stan oraz zabytkowy charakter. Jednak lokalne władze komunistyczne mają własne wytyczne: z Raciborza trzeba wydobyć 5 000 000 całych cegieł, które mają posłużyć do odbudowy zniszczonej przez Niemców Warszawy. Dawny Ratibor przestaje istnieć.
Nie był to pierwszy kataklizm w dziejach miasta. Tak jak w przeszłości, tak i tym razem Racibórz podniósł się z upadku. Ten nowy rozdział dziejów został zapisany tytaniczną pracą ludzi, którzy wciąż jeszcze żyją – jeśli już nie pomiędzy nami, to z pewnością w naszej pamięci. Wyjątkowe wydanie „Nowin Raciborskich”, które trzymacie Państwo w rękach, jest w jakimś sensie hołdem dla pracy i wysiłku, który włożyli w budowę Raciborza.
Wojtek Żołneczko
Najnowsze komentarze