Niepotrzebne emocje, czyli klub kontra kibice
W ostatnich tygodniach na meczach AZS Rafako Racibórz można było zauważyć, że między zorganizowaną grupką kibiców nazywającą się Klubem Kibica, a zarządem klubu nie ma dobrych relacji.
Kibice m.in. wywieszali transparenty o tematyce pozasportowej, co nie jest zgodne z regulaminem hali sportowej. Zapytaliśmy obie strony o swego rodzaju konflikt. Reakcja na pytania była z obu stron, jednak od kibiców przeczytaliśmy tylko treść: „Chcecie odpowiedzi i usuwacie nam zdjęcia? HIPOKRYCI”. Odpowiedzi na zadane pytania nie otrzymaliśmy, a zarzut jaki nam postawiono – usunięcie jednego zdjęcia z profilu na nieoficjalnym fanpejdżu jest bezpodstawny, ponieważ administratorzy profilu wykorzystali i przerobili zdjęcie prezesa klubu bez zgody Wydawnictwa Nowiny (nie mieli do niego praw autorskich) i użyli go do zdyskredytowania jego osoby.
Z prezesem AZS Rafako Andrzejem Szafirskim kontakt był zdecydowanie bardziej rzeczowy. – Chciałbym na początku sprostować twierdzenie, że przy KS AZS Rafako Racibórz istnieje Klub Kibica. Owszem, jest organizująca się na czas meczów grupa kibiców dopingujących zawodników AZS Rafako, która jednakże nigdy nie działała oficjalnie przy naszym zespole. Owszem, w przeszłości była grupa kibiców, która dopingowała nasz II-ligowy zespół, jeździła z nami na mecze wyjazdowe (naszym autokarem), udostępniliśmy im bębny, z których do dzisiaj korzystają. Wszystkie kluby II-ligowe zazdrościły nam takich kibiców, ale to przeszłość. Odeszło kilku fanów, którzy zakładali tamtą grupę i niestety po zmianach personalnych skończyło się prawdziwie sportowe kibicowanie – rozpoczął rozmowę prezes AZS Rafako, Andrzej Szafirski.
– Czy to prawda, że jest konflikt między prezesem a kibicami? Jeśli tak, to od czego pana zdaniem on się zaczął?
– Konflikt to słowo o bardzo dużej sile rażenia. Niestety, pomiędzy Zarządem Klubu, a kibicami pojawiło się wiele niepotrzebnych emocji, wskutek czego mamy do czynienia z sytuacją, która szkodzi zarówno nam – działaczom i zawodnikom, oraz kibicom – wszystkim bez wyjątku, również bezstronnym. Każdy, kto wspiera siatkówkę w Raciborzu ma prawo czuć się poszkodowanym. Trudno jest mi wskazać jednoznaczny moment, w którym nasze zdania i opinie zaczęły się diametralnie różnić. Jestem natomiast w stanie określić moment, w którym skala sięgnęła końca i było to zdarzenie z ostatniego meczu w październiku.
– Jak pan się odnosi do wezwania kibiców, czyli prezes do dymisji?
– Uważam, że w tej sprawie padło już wiele słów, które zarówno z mojej, jak i przeciwnej strony były wypowiedziane w skrajnie nerwowej sytuacji. Działacze Klubu, w tym ja, staramy się robić wszystko co w naszej mocy, aby nasi zawodnicy oraz kibice byli z nas dumni i z radością przychodzili na nasze mecze. Potwierdzam, że ani ja, ani nikt z naszego Zarządu „nie jest przywiązany do stołka” i wspólnie działamy na rzecz siatkówki w Raciborzu od 13 lat. Deklarowałem swoje odejście kilkukrotnie, ale nikt z zewnątrz, nawet z grona członków zarządu, nie chce podjąć się tego trudnego wyzwania. Moja pisemna rezygnacja z funkcji prezesa wpłynęła 2.11.2015 na ręce członków zarządu, ale nie została przyjęta. Jedynie Walne Zebranie Członków Klubu może odwołać zarząd i powołać nowy. W najbliższym czasie zwołamy NZCK, które zdecyduje o dalszym funkcjonowaniu klubu. W związku z tym zapraszam wszystkich chętnych do pracy społecznej w klubie.
– Jaka jest pana zdaniem, rola klubu kibica w funkcjonowaniu klubu?
– Wystarczy spojrzeć na zespoły grające w wyższych klasach rozgrywkowych, aby zobaczyć, że kluby kibica żyją wydarzeniami na boisku i nie tylko, a każde wydarzenie związane z ukochaną drużyną jest dla nich niezwykle ważne. Bardzo chciałbym żeby było i tak w przypadku naszego zespołu. Osobiście uważam, że w tym momencie mamy, może nie największą grupę fanów, którzy mają podobne podejście w kwestii AZS Rafako – szkoda, że są również w grupie, która niestety negatywnie wyróżniła się podczas sobotniego wieczoru.
– Jakie widzi pan szanse wyjścia z konfliktu?
– Przyjętą drogą wyjścia z każdego konfliktu jest dialog. Myślę, że z tej sytuacji nie będzie innego wyjścia jak wspólna rozmowa na temat przyszłości funkcjonowania klubu wraz z kibicami. Niedopuszczalną byłaby sytuacja, gdyby pewna grupa osób chciała kibicować naszym graczom, a nie robiła tego z pobudek sportowych. Chcę podkreślić, że na naszych meczach jest miejsce absolutnie dla wszystkich. Pod warunkiem, że wszyscy dostosujemy się do przyjętych norm obyczajowych, obowiązujących na arenach sportowych, tym bardziej siatkarskich.
– Co pan sądzi o wywieszaniu banerów o treści niesportowej w hali podczas meczu siatkarskiego?
– Treść jakiegokolwiek transparentu wywieszonego w hali musi być zatwierdzona przez organizatora zawodów lub kierownika hali. W związku z tym, bez względu na treść zaprezentowanego przez kibiców transparentu, w sobotę podczas meczu z klubem AT Jastrzębski Węgiel doszło do złamania regulaminu hali ponieważ nie było wcześniej koniecznych ustaleń pomiędzy grupą kibiców, a kierownikiem hali czy też organizatorem zawodów. Regulamin hali jest wywieszony w pięciu ogólnodostępnych miejscach i jest pełna możliwość zapoznania się z nim. Jeśli po raz kolejny miałbym poruszyć kwestię wywieszania transparentów o treści nie nawiązującej do wydarzeń sportowych lub kwestii związanych ze sponsorami czy patronami klubu, to powtórzę: nie zgadzam się na jakiekolwiek prezentowanie treści, które w bezpośredni sposób nie odwołują się do wydarzeń boiskowych bądź też nawołują do podjęcia konkretnych działań lub zachowań, kompletnie nie mających związku z meczem. Hala sportowa jest areną zmagań, w której wspólnie dopingujemy nasz zespół, a nie miejscem, w którym publicznie będziemy wyrażać swój światopogląd w dowolnie wybranych obszarach życia. Moim wielkim życzeniem jest zakończenie dyskusji na ten temat i przywitanie na hali zorganizowanej grupy kibiców, która w kulturalny sposób stanie się wielkim sportowym oparciem dla grających zawodników.
Najnowsze komentarze