Podróże kształcą
Na żywo obserwował jak opony warte kilka tysięcy złotych są zjeżdżane w godzinę
Piotr Prusicki prowadzący z ojcem Andrzejem zakład wulkanizacyjny chętnie bierze udział w szkoleniach organizowanych przez producentów opon. Dają mu praktyczną wiedzę na temat towaru jakim dysponuje w sprzedaży.
Firma Prusickich jest przede wszystkim przedstawicielem firm Bridgestone i Hankook, ale sprzedaje też opony Michelin i Continental, choć w mniejszym zakresie. Skala zamówień jakie składa u producentów ma znaczenie w relacjach z nimi. Najpoważniejszych partnerów handlowych traktuje się inaczej niż tych pomniejszych. Dla koreańskiej firmy Hankook zakład Prusickich to jeden z większych partnerów, zwłaszcza na Śląsku. Dzięki tym dobrym kontaktom Piotra Prusickiego zaproszono na prezentację możliwości produktów Hankooka, która odbyła się latem ubiegłego roku w Poznaniu. Było to przy okazji imprezy Volkswagen Castrol Cup. Hankook jest tam sponsorem i dostarcza opony do samochodów wyścigowych. – Opony warte kilka tysięcy złotych są tam zjeżdżane w ciągu godziny – opowiada Prusicki. Jako wyróżnienie potraktował udział w kilkuosobowej grupie najlepszych klientów Hankook w Polsce.
Zaproszono ich jako kibiców–VIP na wyścigi z dostępem do strefy gdzie poruszają się zawodnicy. – Oglądaliśmy imponujący park maszynowy z bliska – podkreśla raciborzanin. Po zawodach wziął udział w prelekcji nt. produkcji opon i uczestniczył we wspólnej kolacji.
Była także możliwość sprawdzenia towaru jakim handluje, w warunkach wyścigowych na poznańskim torze. – To wyjątkowa okazja przejechać się z topowymi kierowcami rajdowymi, którzy pokazują co ich auta potrafią robić na firmowym ogumieniu. Nawet gdy samochód wydaje się niepozorny, ma jakieś 300 koni mechanicznych, to jazda nim dostarcza niezapomnianych wrażeń. Jest znacznie żwawszy w rękach zawodowego kierowcy. Najbardziej mnie zaskoczyło jak to auto potrafi hamować z dużej prędkości – wspomina pan Piotr. Trochę zazdrości swemu ojcu, któremu kiedyś udało się dostać zaproszenie na wyścig Formuły 1 do Niemiec.
Okazji by pojechać i obejrzeć nowinki techniczne i branżowe nie jest aż tak wiele w ciągu roku, ale Prusiccy starają się te najciekawsze „obstawić” także z pomocą swoich pracowników. – Najwięcej szczęścia do takich imprez ma tato. Kiedy mi trafiają się dosyć standardowe modele do testów on ma okazję jeździć samochodami z wyższej półki. Ja dostaję nissana czy astrę, z kolei on audi za pół miliona złotych albo porsche – uśmiecha się syn Andrzeja Prusickiego.
Opowiada nam także o pobycie w Nowym Mieście nad Pilicą gdzie na lotnisku brał udział w teście opon. Uczestnikom udostępniono 10 samochodów, każdy z inną konfiguracją kół. Za kółkiem siedzieli kierowcy rajdowi, z nimi jeździli sprzedawcy opon. – Auta były te same, z identycznymi silnikami tylko zmienionymi oponami na zasadzie np. lepsze z przodu lub z tyłu. By zobaczyć jak samochód się zachowuje z takim ogumieniem – zauważa Prusicki.
Cieszą go takie okazje, bo poszerzają jego wiedzę. – Wtedy jestem przekonany co do różnych teorii jakich starają się dowieźć klienci – mówi nasz rozmówca.
Ciekawym wydarzeniem było zwiedzanie fabryki opon Hankook na Węgrzech. To, co Prusicki najbardziej zapamiętał to wyjątkowa czystość w zakładzie. Miał porównanie z Dębicą, gdzie jest starsza fabryka. Ocenia, że różnica między nimi jest jak różnica całego stulecia. – Szlifowana, betonowa podłoga i tak czysto jak nawet w marketach się nie zobaczy. Tylko w jednym miejscu, gdzie obcinano skrawki materiału do produkcji opon, był taki kwadrat 3 na 3 metry w innym kolorze ale poza nim nie można było znaleźć ani kawałka brudu czy nieporządku – podkreśla współwłaściciel firmy. Imponowała mu też tam szybkość powstawania kolejnych egzemplarzy. – Pamiętam jak w przeszłości zmiana produkcji rodzaju opon np. z zimowych na letnie wymagała przestawienia maszyn, co trwało parę dni, a czasem tygodnie. Tu zmianę profilu w kilka godzin się dokonuje – nie kryje podziwu raciborski wulkanizator. Wyjazdy na szkolenia odbywają się głównie poza sezonem wymiany opon. Jednym z takich wyjazdów był cykl szkoleniowy w centrum Bridgestone we Włoszech. To znajdujące się 50 km od Rzymu Europejskie Centrum Techniczne tej firmy. Oprócz zajęć teoretycznych, w całości prowadzonych po polsku odbyły się tam również pokazy testowe na specjalnym torze. Największym walorem takich wyjazdów jest obserwacja jak auto zachowuje się na słabszych oponach oraz tych wyższej kategorii. – Jest twardsza, sztywniejsza i auto się lepiej prowadzi – dzieli się wrażeniami Prusicki. Marzy mu się jeszcze wizyta w fabryce w Japonii. Chciałby z bliska przyjrzeć się tamtejszej organizacji pracy, o której słyszał wiele dobrego.
(ma.w)
Najnowsze komentarze