Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Derby pod znakiem eksperymentów

23.11.2010 00:00 red
Rybniccy siatkarze odnieśli drugie zwycięstwo w sezonie. Tym razem okazali się lepsi od sąsiada zza miedzy – Rafako Racibórz.
Pierwsze kolejki nowego sezonu pokazały, że siatkarze Volley’a Rybnik nie będą należeć do faworytów rozgrywek. Podopieczni Wojciecha Kasperskiego myśląc jednak o utrzymaniu w lidze muszą szukać zwycięstw. I taka okazja nadarzyła się w ostatni piątek. Do rybnickiego ekonomika przyjechała ekipa z Raciborza.
 
Obaj trenerzy nie mają łatwego zadania w tym sezonie. Cały czas szukają optymalnego ustawienia. Opiekun rybniczan po porażce w Rząsni postanowił przesunąć ze środka na prawy atak Tomasza Wardę. Trener z Raciborza nie może korzystać ze wszystkich swoich graczy z powodu kontuzji. To spowodowało, że w ataku, po raz pierwszy w karierze, zagrał Paweł Cieślar.
 
Początek pierwszego seta był dość wyrównany. Rybniczanie wykorzystali jednak niewymuszone błędy przyjezdnych i wyszli na prowadzenie 9:6. Goście nie chcieli oddać inauguracyjnej partii bez walki i doprowadzili do remisu po 17. Gdy wydawało się, że o wszystkim zadecyduje emocjonująca końcówka, podopieczni Kasperskiego wykorzystali problemy w odbiorze Rafako, odskoczyli na trzy punkty i wygrali 25:22. Drugi set również padł łupem gospodarzy. W pewnym momencie Volley prowadził już 21:14 i mimo ambitnej pogoni przyjezdnych spokojnie wyszedł na prowadzenie w meczu 2:0.
 
W kolejnej odsłonie w grę rybnickich zawodników wkradła się nerwowość. Stąd aż 10-punktowe prowadzenie gości – 20:10. Nic dziwnego, że po kolejnych akcjach ze zwycięstwa w trzecim secie cieszyli się raciborzanie. Kibice na hali zastanawiali się, czy sprawdzi się siatkarskie powiedzenie, że jeżeli nie wygrywasz w trzech setach prowadząc 2:0, przegrasz w pięciu. Taki scenariusz był bardzo na rękę zawodnikom z Raciborza, którzy zaczęli go realizować w połowie czwartego seta. Odskoczyli Volleyowi na pięć punktów – 19:14. Gdy wydawało się, że o wszystkim zdecyduje tie brak, rybniczanie włączyli wyższy bieg i przy zagrywce Łukasza Lipa zdobyli sześć punktów z rzędu, wygrywając seta 25:21 i cały mecz 3:1.
 
W najbliższy weekend Volley jedzie na mecz z wiceliderem do Częstochowy. Raciborzanie zmierzą się na swoim parkiecie z Politechniką Opolską.
 
TS Volley Rybnik – KS AZS Rafako Racibórz 3:1 (25:22, 25:20, 17:25, 25:21)
Volley: Łukasz Lip (kapitan), Michał Łata, Grzegorz Jaruga, Tomasz Warda, Marek Mandrela, Jakub Dejewski, Łukasz Taterka (libero) oraz Michał Dudek, Bartosz Inglot i Dawid Małysza.
Rafako: Mariusz Jajus (kapitan), Krystian Lipiec, Dawid Kućma, Rafał Stanieda, Paweł Cieślar, Aleksander Galiński, Michał Szafirski, Artur Szmidtka, Patryk Otlik, Bartosz Kawka, Marcin Płocki (libero).
 
Kolejka 7
AZS Politechnika Opolska – Czarni Rząśnia 3:2
Delic Pol Częstochowa – Górnik Siemianowice Śl. 3:1
Cuprum Lubin – Gwardia Wrocław 3:1
 
Po meczu powiedzieli
Lech Kowalski - wiceprezes ds. sportowych Volley’a
Można powiedzieć, że mecz został wygrany bardzo dobrą zagrywką i dobrą współpracą wszystkich siatkarzy na boisku. Skutecznie grali zawodnicy na lewym ataku, szczególnie Michał Łata. Pozytywnie należy ocenić również debiut na pozycji atakującego Tomka Wardy. Wartościowe zmiany dawali juniorzy Bartosz Inglot i Michał Dudek. Zdobyte punkty, w kontekście kolejnych meczów, są niezwykle cenne. Pozwalają coraz optymistyczniej patrzeć w przyszłość.
 
Witold Galiński - trener Rafako
Przed sezonem zakładaliśmy, że będziemy walczyć o pierwszą czwórkę. Niestety, cały czas borykamy się z problemami. Głównie chodzi mi o kontuzje kluczowych zawodników. Od początku sezonu nie jesteśmy w stanie wystawić optymalnego składu. Dlatego też gramy tak nierówno. Boję się, że taka sytuacja może trwać do końca sezonu. Do dzisiejszego spotkania, mimo że to derby regionu, podchodziliśmy bardzo spokojnie. Chcieliśmy zawalczyć o kolejne ligowe punkty. Dzisiaj skuteczność w ataku była dość dobra, słabo zagraliśmy w bloku i odbiorze. To zdecydowało o porażce. Teraz skupiamy się na następnym meczu. Spróbujemy przełamać gorszą passę pojedynków na własnym parkiecie.
 
Marek Pietras
  • Numer: 47 (966)
  • Data wydania: 23.11.10