Nie zamienimy ich na chipsy i słodycze...
Jedną z raciborskich placówek, w której ruszył w tym semestrze program „Owoce w szkole”, jest Szkoła Podstawowa nr 4. Jak ocenia przedsięwzięcie dyrekcja i co o pomyśle zdrowego odżywiania sądzą same dzieci?
– Program działa, owoce i warzywa są dostarczane, a dzieci bardzo chętnie je jedzą – mówi dyrektor SP 4 Ewa Miecznikowska. – Co więcej, myślałam, że to owoce będą się cieszyły największym powodzeniem u dzieci, a okazało się, że była to rzodkiewka – dodaje.
Obecnie owoce i warzywa dostarczane są do sześciu szkół w Raciborzu. Do udziału w programie w drugim semestrze zgłosiło się dziewięć placówek z naszego miasta – SP 1, ZSP nr 2, SP 4, SP 5, SP 6, SP 8, SP 15, SP 18 i ZSS; a także szkoły z Krzanowic, Kobyli, Grzegorzowic, Rudnika, Brzeźnicy, Pawłowa i Pietrowic Wlk. – Na drugi semestr do programu zgłoszonych jest około 77 tys. uczniów z województwa śląskiego, a w samym Raciborzu jest ich 942 – informuje zastępca dyrektora Agencji Rynku Rolnego, oddziału Katowice, Witold Panas.
Dzieci dostają marchewkę pokrojoną w talarki, ogórki w słupki, paprykę, rzodkiewkę, jabłka i gruszki. – Muszą to być świeże owoce, bez dodatków, więc chipsy owocowe czy warzywne nie mogą być, bo nie będzie refundacji unijnej – mówi Panas. – W nowym semestrze dodatkowo dzieci mają dostawać soki owocowe, warzywne i warzywno-owocowe, ale takie bez substancji zwiększających trwałość, z możliwie krótkim terminem użyteczności – dodaje.
Co o pomyśle jedzenia owoców i warzyw myślą sami uczniowie? – Są bardzo dobre, pyszne. Smakują nam zarówno jabłka i gruszki, jak i papryka, marchewka, ogórki i rzodkiewki. Soczki też chętnie będziemy piły. W domu rodzice również pilnują, żebyśmy jadły owoce i warzywa – mówią uczennice klasy III A SP 4 Natalia Karasiewicz i Natalia Wolka. – Nie zamieniłybyśmy tych owoców i warzyw na chipsy i słodycze, bo są zdrowe i dają siłę – kończą.
(JaGA)
Najnowsze komentarze