Rezygnują z PEAD-u, ale nie z pomocy

PEAD to akcja polegająca na bezpłatnym przekazywaniu żywności osobom potrzebującym. Od kilku lat Kuźnia chętnie w niej uczestniczyła. W akcję agażował się MOPS i strażacy. Teraz jednak pojawiły się wątpliwości. Burmistrz Rita Serafin zwraca uwagę na duże trudności organizacyjne. – Pokrywamy koszty przewozu towarów z Rudy Śląskiej, lodówek, książeczek zdrowia pracowników. Organizacyjnie jest to coraz bardziej skomplikowane, a koszty wyniosły nas ponad 17 tys. zł. Do tego dochodzi zaangażowanie MOPS-u i strażaków. Jesteśmy zasypywani towarami nie zawsze wg chęci i potrzeb. Np. dostajemy 10 ton mleka, które szybko trzeba rozdysponować – wylicza burmistrz.

 

Z programu korzysta około 570 osób. Na ostatniej sesji burmistrz zaproponowała, żeby odstąpić od programu a pieniądze przeznaczyć na zasiłki celowe na zakup żywności lub węgla. Drugie rozwiązanie zakłada ogłoszenie konkursu na to zadanie. – Przedsięwzięcie jest gigantyczne, na dodatek w przyszłym roku planują zwiększyć o 100 % ilość żywności – dodała burmistrz.

 

Tego samego zdania jest Zbigniew Grygier, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. – Dwa lata temu było 20 ton żywności, teraz 30, w przyszłym roku ma być 50 ton. Niedługo nasi pracownicy nie będą robić nic innego tylko rozwozić żywność – mówił dyrektor. – Przewóz towarów odbywa się w sposób niedozwolony, najczęściej w upale. Potem mamy dylemat, bo ser topiony, który ma jeszcze datę ważności, już się rozpływa, jak coś takiego dać ludziom? Poza tym ta żywność powinna być wydawana po trochu, a nie że ktoś zostaje objuczony 20 litrami mleka naraz. A artykułów, które naprawdę by się przydały, np. masła, jest jak na lekarstwo – dodał.

 

Radni zgodzili się na odstąpienie od programu pod warunkiem, że pieniądze, które do tej pory były przeznaczane na akcję, również będą zagwarantowane na pomoc najuboższym.

 

(e.Ż)