Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Kto chce się napić, to się napije

01.12.2009 00:00
Coraz mniej punktów, gdzie sprzedaje się alkohol w gminie Krzanowice, stara się o koncesję. Tymczasem liczba spożywających alkohol wcale nie maleje.
Takim spostrzeżeniem podzieliła się z radnymi Lidia Rąpała, szefowa Gminnej Komisji ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Krzanowicach. Radni przyjęli nowe programy rozwiązywania problemów alkoholowych i przeciwdziałania narkomanii na 2010 r. – Nie ma w nich jakichś poważnych zmian. Są po prostu urealnione i uaktualnione – mówiła Lidia Rąpała. Dodała jednak, że maleją środki, jakimi dysponuje komisja. – Słychać głosy przedsiębiorców o rezygnacji z koncesji, gdyż jest to spory wydatek. Dlatego plan, jaki przedstawiliśmy, może nie być wykonany, jeśli ktoś jeszcze zrezygnuje z koncesji. Skupiliśmy się na zadaniach, które były dobrze przyjęte i funkcjonowały – dodała.
 
Szefowa „alkoholówki” nie ukrywała też, że liczy na większe zaangażowanie radnych w spotkaniach i akcjach organizowanych przez komisję.
 
Pije też młodzież
 
Dochód z koncesji się zmniejszył. Czy faktycznie spożywanie alkoholu też się zmniejszyło? – chciał wiedzieć radny Marek Burban. Lidia Rąpała zaprzeczyła. – Dane są alarmujące. Wzrasta ilość spożywanego alkoholu, także wśród młodzieży – opowiadała. Sytuację mają poprawić różne akcje organizowane przez komisję. Jedną z nich jest tzw. zakup kontrolowany. Polega na tym, że do sklepu z zamiarem kupna alkoholu przychodzi osoba, która wygląda na mniej niż 18 lat. Komisja sprawdza w ten sposób, które punkty żądają w takich przypadkach dowodu tożsamości.
 
Prowadzone były także warsztaty, podczas których pouczano sprzedawców i właścicieli sklepów, w jaki sposób odmawiać sprzedaży alkoholu osobom nietrzeźwym i nieletnim. Policja natomiast informowała, jak mogą zostać ukarani za nieprzestrzeganie tego. – Alkoholik, jeśli chce się napić, to i tak się napije. Choćbyśmy zlikwidowali wszystkie punkty sprzedaży alkoholu, oni i tak go znajdą – przyznała szefowa komisji.
 
Byle nie szkodzili
 
Radny Jan Lach zapytał, czy oferta świetlic jest na tyle korzystna, że młodzież z niej skorzysta. – Pojechałam na jeden z takich organizowanych przez świetlice wyjazdów i byłam pełna podziwu. To były trudne dzieci. Stwierdziłam, że jeśli nawet miałoby się pracować tylko z tą siódemką, to życzyłabym sobie takich efektów. Jeśli tam przychodzą i dobrze się czują, to warto coś takiego robić – przekonywała.
 
Lidia Rapała dodała, że komisja nie zajmuje się osobami, które „tylko” piją. – Działamy tam, gdzie są jakieś przesłanki ku temu, gdzie jest jakaś szkoda społeczna, np. cierpią na tym dzieci. Jeśli ktoś chce tak żyć i nikomu w ten sposób nie szkodzi, nie wchodzimy w takie sytuacje – podkreśliła.
 
(e.Ż) 
  • Numer: 48 (920)
  • Data wydania: 01.12.09