Ocalić drogę przed tirami
Po 9 latach droga powiatowa w Siedliskach doczekała się remontu. Jednak mieszkańcy obawiają się, że niedługo znowu ulegnie zniszczeniu.
Jej odbiór odbył się pod koniec października. Droga jest mocno eksploatowana przez ciężkie samochody. Najpierw przewożono tu tysiące ton ziemi na budowę wałów przeciwpowodziowych, potem zaczęły tu jeździć tiry do piaskowni w Budziskach. A mieszkańcy ciągle czekali na naprawę coraz bardziej uszkodzonej nawierzchni.
Światełko w tunelu pojawiło się, kiedy powiat zaproponował remont drogi, pod warunkiem, że gmina zgodzi się partycypować w kosztach. Na jednej z sesji Rady Miejskiej rajcy musieli podjąć decyzję, albo obiecaną wcześniej strażakom kwotę 50 tys. zł przeznaczają na zakup podwozia do samochodu strażackiego, albo wycofują te pieniądze i dokładają się do remontu drogi. I w ten sposób droga powiatowa przebiegająca przez Siedliska doczekała się remontu.
Ile droga wytrzyma?
Niestety, mieszkańcy w dalszym ciągu obawiają się o jej stan. – To, co się u nas dzieje, to makabra – żalił się na ostatniej sesji Jan Krybus, sołtys Siedlisk. – Mamy nowy asfalt, ale jak tak dalej będzie, to wkrótce będzie zniszczony – dodał. Problem jak zwykle stanowią ciężkie samochody. Sołtys zwrócił uwagę, że sporo z nich jest mocno przeładowanych, mimo iż most w Siedliskach ma ograniczenie do 12 ton. Złożył wniosek, aby problemem zainteresowała się policja.
Urzędnicy pomogą?
Krybusa poparła Marcelina Waśniowska, radna i sołtys Turza, która w sprawie tirów przejeżdżających przez Turze interweniowała na wcześniejszej sesji. – Byłam u kierownika posterunku w Kuźni i pytałam, ile mandatów nałożyli kierowcom samochodów ciężarowych, którzy nie przestrzegają przepisów. Nie odpowiedział mi na to pytanie. Nie zdziwiło to Manfreda Wrony, szefa rady. – Zwróciłem się do inspektora nadzoru budowlanego i zawnioskowałem o podanie wszystkich mostów i przepustów, podanie ich nośności i egzekwowanie tego. Zobaczymy, jak inspektor podejdzie do tego tematu – zastanawiał się przewodniczący. Dodał, że tylko jeden most – na Przeryciu – ma 50 ton nośności. Reszta absolutnie nie nadaje się do tego, aby przejeżdżały po nich przeładowane samochody ciężarowe. – Tylko jak kierowcy mają przestrzegać przepisów, skoro nawet urzędnicy nie reagują? – skwitował Wrona.
(e.Ż)
Najnowsze komentarze