Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

List do redakcji

02.12.2008 00:00
Opublikowany dwa tygodnie temu na łamach Nowin tekst „Co z tym PKS-em?”, dotyczący funkcjonowania raciborskiego przewoźnika, wywołał burzę. Najlepszym przykładem jest ilość komentarzy na portalu nowiny.pl.

W tym numerze kontynuujemy rozważania na temat komunikacji w Raciborzu. Nie jest to z pewnością ostatni tekst o tej tematyce, jednak tym razem postanowiliśmy oddać głos samym mieszkańcom Raciborza, publikując jeden z listów do redakcji. Nasza poczta redakcyjna pozostaje nadal do Państwa dyspozycji.

Jakość na około

Rozważania nad tym, czy mieć wprost żałosną komunikację miejską w postaci spółki miejskiej czy też ogłosić przetarg na obsługę wszystkich linii, trwają już chyba z 10 lat. Jak dotąd jedynym wynikiem tych rozważań jest stagnacja raciborskiej komunikacji miejskiej, a tutaj stagnacja równa się cofaniu. Nie dość, że nie odnawia się taboru poprzez zakupy fabrycznie nowych autobusów lub choćby kilkuletnich używanych, to jeśli nawet w ostatnich latach dochodziło do zakupów, to niestety były to Jelcze po remontach kapitalnych. Taki jelcz, który przechodził remont generalny w wyspecjalizowanych zakładach naprawczych, otrzymywał tam w „papierach” nowy rok produkcji, tzn. był to rok remontu kapitalnego a faktycznie był wyprodukowany nawet 10 lat wcześniej. Przez taką politykę zlecania przewozów miejskiej spółce doprowadzono do tego, co mamy. Coraz starsze autobusy, coraz mniej linii i coraz mniej kursów.

Późny PRL

Można powiedzieć, iż raciborska komunikacja tkwi w latach osiemdziesiątych XX wieku. Chociaż w tamtym czasie mieliśmy o 50% więcej linii i częstotliwość kursowania co 30 minut lub nawet, jak w przypadku obecnej „1” i „9” (linie 501 i 509), co 15, 20 minut. W większości miast wielkości Raciborza i mniejszych działalność przewozową prowadzą spółki miejskie, bez przetargów. W wielu z nich jest sytuacja podobna do tej znanej z naszych ulic, tzn. stare autobusy i niewydolny system. Ale są miasta, gdzie komunikacja miejska wygląda dość przyzwoicie, jeżeli chodzi o tabor i dofinansowanie miejskich spółek przez dane miasto. W sąsiednim Kędzierzynie-Koźlu MZK może sobie pozwolić na kupno rocznie 2 do 3 fabrycznie nowych autobusów po ok. 750 tys. zł za sztukę. Podobnie jest w Cieszynie, Żywcu czy Oświęcimiu. Tam kupuje się fabrycznie nowe lub kilkuletnie autobusy sprowadzone z Zachodu. A w Raciborzu? W Raciborzu do tej pory kupowano kolejnego jelcza po lub też przed kapitalnym remontem, bo do tej pory eksploatowane autobusy rozsypują się ze starości i nadają się już tylko na złom.

Każdy inny lepszy

Może należałoby niektórym uświadomić, na czym polega przetarg na obsługę komunikacji miejskiej w mieście lub na obsługę poszczególnych linii. Otóż miasto, a najczęściej w jego imieniu jest to tzw. Zarząd Komunikacji Miejskiej lub Zarząd Transportu Zbiorowego lub podobnie zwana instytucja, decyduje, jakie linie, o jakich częstotliwościach kursów mają funkcjonować na terenie miasta i okolic. W takim przetargu określa się między innymi ilość potrzebnych autobusów poszczególnych wielkości oraz maksymalny wiek, wyposażenie tzn. czy to ma być autobus niskopodłogowy, wyposażony w wyświetlacze, w monitoring, w klimatyzacje itp. Określa się też ilość kilometrów, jakie trzeba zrobić w ciągu roku na danych liniach. Z wygrywającym przetarg zawiera się umowę na 5 do 10 lat i miasto płaci za tak zwany „wozokilometr”. W zależności od wymogów taborowych, wieku autobusów i ilości kilometrów do przejechania płaci się np. w Warszawie ok. 7 zł za wozokilometr, w Rybniku w zależności od linii od ok. 3,50 zł do nawet 5,50 zł. Miasto płaci i wymaga, a efekty tego są widoczne na ulicach w postaci nowych lub prawie nowych autobusów.

Czy w Raciborzu będzie ogłoszony taki przetarg? Było już tyle zapowiedzi, że teraz osobiście wątpię. Chętni na obsługę raciborskich linii miejskich pewnikiem by się znaleźli pod warunkiem, że miasto będzie przygotowane na odpowiednią stawkę za wozokilometr, bo to, co obecnie łoży na funkcjonowanie KM w Raciborzu wystarcza tylko na to, by ta funkcjonowała. Chyba, że w tym przetargu postawi się tak niskie wymagania, co do wymogów technicznych autobusów, że jedynym spełniającym wymagania będzie raciborskie PK. Jedno jest tylko pewne w takim przetargu: im większa stawka za wozokilometr, tym lepsze (nowsze) autobusy i więcej kursów, bo za nie płaci miasto. Słyszy się, że może rybnicki Transgór wejdzie do Raciborza, może byłyby to Connex a obecnie Veolia Transport, a może raciborski PKS.

Inni potrafią

PKS niejednokrotnie chciał już wcześniej przejąć komunikację w mieście, ale były i są nadal sprzeciwy w Urzędzie Miasta. Proponowano Miastu nawet na próbę przejęcia jednej z linii. PKS otrzymywałby jedynie takie dopłaty z miasta jak obecnie PK. Niestety komuś to nie pasowało, bo najprawdopodobniej okazałoby się, że PKS na takiej linii jest po prostu lepszy od PK – lepsze autobusy, większa czystość i dyscyplina.

Z dostępnych mi informacji wynika, że raciborski PKS po przejęciu komunikacji w mieście dość radykalnie chciałby zrewolucjonizować kursowanie większości obecnych linii a miałoby to na celu zracjonalizowanie przewozów polegające na połączeniu obecnych kursów PKS i PK. Prawdopodobnie bez większych zmian kursowałyby linie A, 3 i 9. Kursy na innych liniach byłyby tak ułożone, aby nie dublowały się z kursami obecnego PKS-u a na terenie miasta obowiązywałby bilet miejski także na kursy typowo PKS-owskie te podmiejskie. Na pewno Racibórz doczekałby się lepszych autobusów. Może nie nowych, a na pewno pojawiłyby się sprowadzone, kilkuletnie niskowejściowe mercedesy lub MANy. Kupno takiego autobusu to nie problem. W ciągu tygodnia można mieć wymarzony pojazd. Jak się nie ma gotówki, to w ramach leasingu. Popatrzmy tutaj na Rybnik i niech nie będzie to tylko spojrzenie poprzez pryzmat „raciborskiego kompleksu Rybnika”. Rybnik ogłasza przetargi na obsługę linii, płaci przewoźnikom i wymaga: autobusy niskopodłogowem niestarsze jak np. z 2005 roku, z wyświetlaczami, z monitoringiem przestrzeni pasażerskiej itp., itd. Jak funkcjonuje komunikacja miejska w Rybniku, to jest drugą stroną medalu, ale jeśli chodzi tabor, to widać postęp na ulicach. Tylko w tym roku PKS Rybnik w ramach leasingu zakupił 4 szt., co prawda używanych mercedesów citaro z klimatyzacją a rybnicki Transgór 3 szt. fabrycznie nowych mercedesów conecto LF, jedną miejską solinę i 2 szt. używanych (2-letnich) jelczy M081MB. Obawiam się jedynie, że za rok przy okazji np. kolejnej „regulacji” cen biletów znowu odżyje dyskusja, czy ogłosić przetarg na komunikację w mieście.
 
Raciborski Miłośnik Komunikacji

  • Numer: 49 (868)
  • Data wydania: 02.12.08