Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Dreszcz emocji w trzecim secie

11.11.2008 00:00
– Przyjechaliśmy do Raciborza pewni zwycięstwa, choć nie stawiałem aż na 3:0 – stwierdził trener Dariusz Daszkiewicz.

Mecz z Fartem Kielce przyciągnął do rudnickiej hali tłum kibiców. Na widowni zostało ledwie parę wolnych miejsc. Akademicy z Raciborza przegrali z silnym rywalem 0:3 (22:25, 16:25, 24:27).

Trener Daszkiewicz przed pięcioma laty odszedł z Rafako Racibórz, które wprowadził do II ligi. Uważa, że zespół ten w obecnym składzie stać nawet na pierwszą czwórkę. – Na pewno nie będą walczyli o utrzymanie. Woli walki tu nie brak – podkreśla szkoleniowiec.

I set meczu w Rudniku zaczął się od prowadzenia gospodarzy. – Nerwowo zrobiło się na początku. Widać było brak naszego atakującego Jungiewicza, który wczoraj w nocy się rozchorował. Kiedy uspokoiliśmy grę i wyszliśmy na prowadzenie, do końca kontrolowaliśmy przebieg setu – mówił trener Daszkiewicz. W drugim goście potwierdzili swoją przewagę. – Ciągle powtarzam moim zawodnikom, że 2 wygrane sety nie starczą do zwycięstwa w meczu. Ciężko było przegrywać 4:12. Trzech juniorów, których wpuściłem, odwróciło losy tej partii spotkania. Zakończyliśmy ją szczęśliwie, przy paru piłkach setowych Rafako – skomentował Daszkiewicz.

– Zmierzyliśmy się z naprawdę mocnym zespołem. Słowak Sobko był jak moich dwóch graczy. Krył pół pola w odbiorze, kończył wszystkie ataki – nie mógł się nachwalić zawodnika rywali trener AZS Witold Galiński. – Choć w dwóch pierwszych setach popełniliśmy tyle samo błędów co przeciwnik, to w ataku byliśmy mniej skuteczni. W trzeciej odsłonie mieliśmy świetny początek. Wszystko nam wychodziło. Szkoda dwóch pomyłek w końcówce. Marcin Gonsior miał w górze 2 piłki setowe – żałował Galiński.– Środkiem nie byliśmy w stanie ich postraszyć. Grali dobrze pasywnym blokiem. Szkoda przewagi z trzeciego setu. Powinniśmy pociągnąć ją do końca. Ugrana partia i mogło skończyć się różnie – rozważał po meczu II trener Bartłomiej Frątczak. – Nie ma paniki. Nasz zespół grał dobrze. Rywal był poza zasięgiem – skomentował prezes klubu Andrzej Szafirski.

– Osobiście jestem załamany, bo wygrana w trzecim secie mogła odmienić przebieg spotkania. Nie udało nam się utrzymać dobrej jakości gry, a mieliśmy nawet dwa razy więcej punktów co przeciwnik. Oni zawiązali nam środkowych. Nie mamy takich zawodników jak Makaryk, który grywał w PLS. Ktoś doświadczony wziąłby ciężar gry na siebie – skomentował Mariusz Jajus, który na parkiecie znalazł się dopiero w trzecim secie.

– Nie było ani przyjęcia, ani skutecznej obrony. Nawet zagrywka polegała na lekkich plasach. Kielce imponowały w ataku. Szkoda, że Miłosz Zniszczoł nic nie odpuścił swojej starej drużynie. Jak można roztrwonić 7 punktów przewagi? Podobała mi się jedynie zaciekłość Karola Galińskiego. On walczył do samego końca – powiedziała Ewa Trzos prowadząca stronę klubu z Raciborza – www.azsrafakoraciborz.bnx.pl.

Mecz trwał godzinę i siedemnaście minut. W pierwszej szóstce zagrali w barwach AZS: Karol i Aleksander Galińscy, Rafał Stanienda, Marcin Gonsior, Krystian Lipiec i Bartosz Kawka, libero – Mikołaj Michalak.

AZS Rafako Racibórz – Fart Kielce 0:3;
 I set: 22:25 (2:0, 5:3, 6:8, 10:11, 14:15, 16:18, 19:22, 21:24), II set: 16:25 (1:2, 3:6, 7:11, 9:13, 12:17, 14:19, 16:23),
III set: 24:26 (2:1, 4:3, 10:4, 12:9, 15:11, 16:16, 17:17, 20:18, 23:21)

(ma.w)  

  • Numer: 46 (865)
  • Data wydania: 11.11.08