Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

No właśnie dlaczego?

01.01.2008 00:00
Modne ostatnio stało się wśród włodarzy stawianie różnego typu pytań? Prezydent pyta ludzi, dlaczego nie chodzą na manifestacje patriotyczne? Radny Tomasz Kusy pyta, co zrobić, żeby wykurzyć z ulicy Długiej banki, bo powinny tu być kafejki i restauracje? Na sesji radni PiS godzinę dopytywali o szczegóły nauczycielskich dodatków, aż w końcu zapomnieli, po co w ogóle pytają i cały ten czas diabli wzięli. Wcześniej radny Parys pytał, gdzie będą się odbywać manifestacje, jak zabudują pl. Długosza, a radny Wałach pytał, dlaczego handlujący na targu mają płacić za siusianie, skoro płacą niemało za samo handlowanie. Do tego radna Lenart (w imieniu wyborców, jak zastrzegła) dopytywała, czy da się coś zrobić z płytą Rynku, bo obcasy można teraz tu połamać.

PYTANIE stało się niezwykle ważną misją wśród samorządowców. Miejmy nadzieję, że niejeden rajca tym nieustannym pytaniem wkroczy w końcu na prawidłową ścieżkę swojej obywatelskiej posługi, bo jak na razie płacimy im diety za nic. Jak Boga kocham, takiego uwiądu kreatywności nie widziałem w sali kolumnowej przy Batorego od 1994 r.

Moje rozmowy ze znajomymi również owocują szeregiem pytań, zwykle formułowanych pod adresem władz miasta. Jako że pytają o rzeczy istotniejsze od problemów radnych, pozwalam więc sobie kilka z tych obywatelskich pytań tu przytoczyć. Otóż pyta mnie znajoma, dlaczego prezydent pozwolił zrobić z ładnego targowiska biwak? Stoiska oplatają jakieś dziwne konstrukcje przesłonięte brezentem, folią, podtrzymywane cegłami i czym tam bądź. Miało być ładnie i schludnie, a jest wczesny Tuszyn i zbita z płyt budka z dorabianiem kluczy (ciekawe czy postawią następne).
Pyta mnie znajomy z Niemiec o zjazd raciborzan, jaki ma uświetnić przyszłoroczne obchody 900-lecia miasta. Coś tam chłop słyszał (przyznam szczerze, że sam dopiero co poznałem datę). Jest grudzień i my tu w „Rajchu” planujemy urlopy – mówi ziomek – a tu nic nie wiadomo, kiedy i co? Inne miasta trąbiły o swoich jubileuszach w Niemczech dużo wcześniej. – Czekacie na pierwsze krokusy? – spuentował złośliwie.
Pyta mnie znajomy: – Na litość boską, czy Raciborza naprawdę nie stać na kilka nowych autobusów? Pokraczne kapeny jeżdżą brudne, z przepalonymi żarówkami, z odgiętą karoserią, dymią i smrodzą. Temat Przedsiębiorstwa Komunalnego jest co prawda stary jak świat, ale uznałem, że warto go znów przytoczyć, bo to instytucja wyjątkowo odporna na zmiany.

Kolega zauważył ostatnio, że wzdłuż Ulgi pod Oborą brzeg Odry usiany jest butelkami i innymi gratami, jakie zostały po lekkim wezbraniu rzeki. – Grzegorz, czy nikt nie widzi tego syfu – zadzwonił zbulwersowany. – Nie martw się. Napiszemy. Pewnie posprzątają – odparłem. Jak obiecałem, tak robię. Panie prezydencie, proszę interweniować.

Spytała mnie też koleżanka, czy dużo kosztuje oświetlenie alejek w Parku Miasta Roth, bo teraz strach tam wieczorem wejść? Stały Czytelnik, stojący w korkach pod wiaduktem za Kolzamem, pisze mi, że czytał w „Nowinach Raciborskich”, jak władza obiecała zmienić organizację ruchu przy wjeździe na Kolejową. Czy coś się w tym kierunku robi? – zapytał. – Chyba nic, bo cisza. Jak wiesz, obiecać nie grzech – odparłem.

Grzegorz Wawoczny - redaktor naczelny „Nowin Raciborskich”

  • Numer: nr 1(820)
  • Data wydania: 01.01.08