Pozostaje wywłaszczenie
Starania o budowę zabezpieczeń przeciwpowodziowych trwają od dawna. Obecnie już tylko 4,3 km brakuje do zamknięcia obwałowania w województwie opolskim.
Wskutek brakującego odcinka szczególnie zagrożone są Turze i Ruda. Aby dokończyć budowę, potrzebna jest zgoda rolników, przez których grunty miałby przechodzić wał. I tu pojawia się problem. Trzech gospodarzy nie wyraziło zgody na wejście z inwestycją na ich teren. Postawili twarde warunki – żądają gruntów zamiennych. Jeden rolnik kategorycznie sprzeciwia się inwestycji. Ten ostatni zaskarżył decyzję lokalizacyjną do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Władze gminy są bezradne. – Próbowaliśmy pomóc w pozyskaniu gruntów zamiennych przez Agencję Nieruchomości Rolnych, ale powiedziano nam, że nie ma możliwości wypowiedzenia dotychczasowych umów. Rolnicy są w stanie czekać, ale chcą mieć gwarancję, że Agencja pozwoli im wykupić grunty. Na razie nikt im tego nie może obiecać – mówi wiceburmistrz Bogusław Wojtanowicz.
Gmina szuka też rozwiązania przez interpelacje poselskie Henryka Siedlaczka. Czeka na zmiany przepisów prawa, które umożliwiałyby zrekompensowanie rolnikom gruntów zagrożonych w tzw. międzywalu. – Nie jesteśmy w stanie przyspieszyć tej inwestycji. Jestem jednak przekonany, że WSA nie uchyli decyzji lokalizacyjnej, gdyż została ona przygotowana zgodnie z wytycznymi. Nie ma powodów do jej odrzucenia – twierdzi wiceburmistrz.
27 listopada odbyło się spotkanie z udziałem władz gminy i przedstawicielem Śląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, które miało być ostatnią szansą na porozumienie ze zgłaszającym sprzeciw rolnikiem Emilem Kostką. Niestety, ten nie pojawił się na spotkaniu. Obecni byli za to członkowie Rady Sołeckiej z Rudy, którzy wyrazili swój niepokój. – Przecież teraz, jak przyjdzie powódź, to nas zaleje aż po dach – mówili. Pytali również, czy petycja z podpisami mieszkańców mogłaby pomóc sprawie. – Wywłaszczenie może trwać i rok. Robimy wszystko, co możemy. Musi być jakieś rozwiązanie, szukamy jakiegoś punktu zaczepienia, żeby rozpocząć inwestycję – zapewnił Waldemar Niemiec z ŚZMiUW.
Bogusław Wojtanowicz, wiceburmistrz
Został nam jeszcze jeden oponent, pozostali rolnicy zgodzą się pod warunkiem, że zapewnimy im grunty zamienne. Robimy wszystko, żeby w 2008 roku ruszyć z inwestycją. W tej chwili nie widzimy innego rozwiązania jak wywłaszczenie. Prawdopodobnie Śląski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych, który jest inwestorem, pójdzie właśnie w tym kierunku. Jest to uciążliwe. Przed nami długa droga, a każde odwołanie przedłuża tę procedurę. Niestety, w przypadku dalszego oporu nie ma innej drogi jak wywłaszczenie.
Jan Stanek, sołtys Rudy
To spotkanie miało być ostatnią szansą, żeby Emil Kostka wypowiedział się, dlaczego nie chce się zgodzić. Nie skorzystał z tego zaproszenia. Teraz będziemy robić wszystko, żeby go wywłaszczyć. W tym roku woda już dwa razy nas postraszyła. Lewa strona Odry będzie cała obwałowana i od strony Kędzierzyna-Koźla i od strony Raciborza. Zostanie tylko ta wnęka 4 km. Ruda jest w najgorszej sytuacji, najbardziej zagrożona. Nie możemy dłużej czekać, bo pieniądze na tę inwestycję przepadną. Z powodu jednego człowieka wszyscy będą cierpieć.
Manfred Janik, mieszkaniec Rudy
W 1997 roku mieliśmy w domu wodę na wysokość 90 cm. Teraz, jak po opolskiej stronie zamkną wał, a my będziemy mieć otwarte brzegi, woda może podejść nawet pod pierwsze piętro. Ten wał musi powstać, jeżeli dalej chcemy tu mieszkać. Do tej pory, przy każdym wystąpieniu Odry z brzegów, wszyscy chodzili i patrzyli ze strachem, jak wysoko woda urośnie. My, jako młodzi mieszkańcy, musimy walczyć o ten wał. Nie myślimy tylko o sobie, ale przede wszystkim o naszych dzieciach.
(e.Ż)
Najnowsze komentarze