Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Prawdę czas odsłania…

21.11.2006 00:00
… mawiał Seneka Młodszy, a mnie przypomniało się pewne spotkanie lata temu, kiedy to region raciborsko-rybnicko-wodzisławski objeżdżali dziennikarze chcący poznać tutejsze walory turystyczne.

W „Polonii” przyjął ich ówczesny prezydent ,Andrzej Markowiak, i zaczął opowiadać o oddanej do użytku oczyszczalni ścieków. – Czy ten facet musi się chwalić toaletą? – zapytał mnie po cichu pewien znajomy redaktor, żądny dawnej architektury, opowiastek z przeszłości i skarbów muzeum.

No tak, ma rację – uznałem, bo przecież atrakcją Raciborza nie jest kombinat czyszczący ekskrementy (notabene sypie się dziś ta nasza oczyszczalnia na potęgę), ale zamek, starówka, kościoły itd. No ale czym się miał wtedy chwalić prezydent? Niczym. Zamek do dziś popada w ruinę, a ze starych kamienic tynk odpada. Bogu dzięki (i wiernym nie szczędzącym grosza), że przynajmniej Kościół dba o świątynie, wszak mamy pięknie odnowione: farę, kościół św. Jakuba czy św. Jana Chrzciciela.

A może by tak i radni nowej kadencji popatrzyli łaskawie na serce miasta, bo jak cię widzą, tak cię piszą. Były rajca, Wojciech Ziajka, mówił mi kiedyś: – Tu nawet nie trzeba myśleć, wystarczy wziąć album ze starymi pocztówkami. A śp. ks. Tischner  mawiał (proszę wybaczyć natłok cytatów), że są tylko trzy prawdy: święta prawda, tysz prawda i gówno prawda. Święta prawda, to moim zdaniem ta, że w takich miastach jak Racibórz trzeba dbać pełną parą o zabytkowe śródmieście, tysz prawda nakazuje łaskawie spojrzeć na to co poza nim i na  dzielnice ościenne, a gówno prawda, to przekonanie władz ostatnich kadencji, że z centrum jakoś to w końcu będzie.

I, rzeczywiście, jakoś jest, choć inni (wspomnę tylko miasto naszej skali – Świdnicę) mają się po 16 latach samorządności znacznie lepiej. A u nas kasa poszła w obrzeża i dzielnice (co ciekawe, najwięcej tam, gdzie rządząca koalicja miała swoich radnych), trochę na wybrukowanie rynku i okolic. Niezabudowane połacie śródmieścia, jak stare zakalcowate placki, nadal straszą raciborzan i przyjeżdżających. Emeryci wypoczywający przy fontannie to jej rówieśnicy, na pl. Długosza jak żywo nadal można organizować PRL-owskie manifestacje (zachowały się nawet megafony), a na północnej pierzei Rynku przy Jakubie zamiast kamienicy jest kwietnik-kalendarz. Istny Park Jurajski. Szacowni włodarze, weźcie się w końcu za centrum, bo nad czas stracony nic bardziej nie boli (Michał Anioł). Odpicowany Racibórz na pewno rozkocha w sobie wielu przyjezdnych.

Grzegorz Wawoczny - redaktor naczelny

PS. Z ostatniej chwili. W złożonym 15 listopada projekcie budżetu miasta na ochronę i konserwację zabytków prezydent, Jan Osuchowski, zapisał 54,4 tys. zł. To mniej, niz na czipowanie psów (program „Podaj łapę”) oraz edukację ekologiczną, nie wspominając, że dwa razy tyle zarabia rocznie głowa tego miasta. Brawo, Panie Prezydencie!


  • Numer: 47 (762)
  • Data wydania: 21.11.06