Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Piwko z dużą pianką...

14.11.2006 00:00
Nareszcie piwosze doczekali się swojego małego raciborskiego Oktoberfestu.

Jak wielu jest miłośników piwa, można było się przekonać na I Raciborskim Festynie Piwnym „Mini-Oktoberfest'06", który odbył się 5 listopada. Dom Kultury Strzecha wypełnił się po brzegi piwoszami. Smakowali różne gatunki piwa, ale większość po raz pierwszy miała okazję skosztować lwowskiego.  To piwo pochodzące z tamtejszego browaru, najstarszego na ziemiach ukraińskich. Warzone jest wyłącznie na naturalnych składnikach: wybornym słodzie, aromatycznym chmielu i krysztalowo czystej wodzie z odwiertów artezyjskich.

Na pomysł zorganizowania festynu piwnego w Raciborzu wpadł  Piotr Klima, farmaceuta. - Rodzina z Bawarii zaprosiła mnie na Oktoberfest w 1987 r. Wtedy zrobiło mi się żal, że u nas tego nie ma. W Niemcach, Czechach, Austriakach ujmuje mnie kultura picia. Celebrują to, mają do tego odpowiednie kulinaria. Warto byłoby pozyskiwać  tę kulturę z innych krajów, aby zadomowiła się i u nas - mówi.

W czołówce birofilów

Na festyn zaproszono nie tylko smakoszy złocistego trunku, ale i birofilów, czyli kolekcjonerów różnych piwnych akcesoriów. Jednym z nich był Piotr Tyburca z Lekartowa. Od dziesięciu lat kolekcjonuje puszki z piwa i birofilia z raciborskiego browaru. Ma w swoich zbiorach 5,5 tys. puszek z całego świata. To największa tego typu kolekcja polskich puszek w Polsce (2150 egzemplarzy) i... na świecie! Ma kontakt z czołówką polskich zbieraczy.  - Wszystkie ściany w pokoju są obstawione, reszta jest na strychu, ponieważ nie mam miejsca, żeby je wyeksponować. To kosztowne hobby. Jeżdżę na różne spotkania kolekcjonerów i na giełdy w Polsce i za granicą - do Czech, Niemiec i innych krajów Europy Zachodniej. Tam ceny tych akcesoriów są wyższe niż u nas - zdradza.

Budowanie marki

Na festynie nie zabrakło oczywiście jednego z organizatorów i sponsorów imprezy, browaru „Racibórz". Jego dyrektor Wiesław Szuba chciałby, aby  następne festyny były zrobione z jeszcze większym rozmachem i bardziej pod kątem komercyjnym. - Tego typu spotkania mają za zadanie uświadomienie mieszkańcom, jak wielką wartością jest wznowienie produkcji przez nasz lokalny browar. To jeden z najstarszych browarów w Polsce, z r. 1567, a może nawet starszy. Powinniśmy budować własną regionalną markę.  W przyszłym roku raciborski festyn piwny będzie kilkudniową imprezą.  Zaprosimy małe zaprzyjaźnione browary z Czech - mówi.

Zabawa przy piwku

Festynowi towarzyszyła sesja popularnonaukowa pt. „Piwo w tradycji i obyczajach na przestrzeni dziejów" oraz program artystyczny. Gwoździem wieczoru był występ lwowsko-śląskiego kabaretu „Pacałycha" z Bytomia, działąjacego przy Stowarzyszeniu Miłośników Lwowa oraz Zespołu Pieśni i Tańca Śląskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku  z siedzibą w Raciborzu. Wspólnie śpiewano piosenki śląskie, kresowe i biesiadne. Nie zabrakło konkursów wiedzy o piwie. Degustowano różne gatunki i smakowano dodatki kulinarne. - „Poprawim się jeszcze brat, tak przez lat dziesięć piwo, skałą się staniem, będziem trwać, jak złoty nasz „Racibor"  - śpiewali z zapałem piwosze. Humory wyjątkowo dopisywały.

Piwo jednoczy i rozwesela

Ala Kołton i Darek Wiśniewski przyszli na festyn, żeby pobawić się w miłej atmosferze. Ala nie przepada za piwem, a jeśli już je pije, to ważne dla niej jest, żeby było słodkie. Darek chętnie wypija co jakiś czas małe piwko. Uważa, że ważny jest dobry klimat i towarzystwo, w którym się pije ten trunek. Jest zdania, że piwo doskonale jednoczy ludzi. Preferuje amerykańskiego Millera. Jego zdaniem przebija ono wszystkie inne. Wspomina, że kiedyś raciborskie Zamkowe było doskonałe. To produkowane aktualnie, jego zdaniem, nie dorównuje mu pod względem smaku.

Sonda -  Wypowiedzi uczestników I Raciborskiego Festynu Piwnego

Stefan Konopnicki
Jestem piwoszem - uwielbiam ten trunek. Dziś mam okazję posmakować piwa lwowskiego i porównać je  z naszymi gatunkami, jak również czeskimi, częściej dostępnymi. Z naszych krajowych piw najbardziej mi smakuje Warka, chociaż Żywcem też nie pogardzę. Najbardziej lubię piwo beczkowe wypijane w towarzystwie moich kolegów z Grupy Bez Nazwy, po zakończonej próbie.

Józef Marcal
Preferuję Racibor i Tyskie. Dziś mam okazję popróbować ukraińskiego. Uważam, że nasze jest lepsze. Popijam je przed obiadem i wieczorem. Wolę oczywiście beczkowe, ale nie zawsze chce mi się iść do baru, żeby się napić. Jak są koledzy to idę z nimi, jak nie ma - piję z żoną, która też lubi piwko. Chętnie zapiszę się do Stowarzyszenia Przyjaciół i Sympatyków Browaru Racibórz.

Stanisław Biel
W szkole średniej zbierałem podkładki pod piwo. W swojej kolekcji zgromadziłem ich ok. 70. Miałem to ułatwienie, że mieszkałem blisko browaru Okocim. Już w szkole średniej chodziło się na piwo, bo 100 m od niej był kiosk, w którym je sprzedawali. Jestem do dziś przywiązany do tej marki piwa. Raciborskie pijam sporadycznie. Piwo jest dobre dla lepszego trawienia, ale i dla poprawy humoru.

Wiesław Domański
Kolekcjonuję otwieracze do piwa i biroloki związane z tą samą tematyką. Pod względem kolekcji zajmuję piąte miejsce w Polsce. Liczy ona 300 egzemplarzy. Rodzynkami w mojej kolekcji są otwieracze do butelek na kapsle sprzed wojny: browaru Habberbusch i Schlee oraz prywatnego browaru Stanisława Tragacza ze Skierniewic. Najbardziej lubię wszystkie gatunki piwa pszenicznego.

Danuta Skalska
Jestem lwowianką, prezesem Towarzystwa Miłośników Lwowa i szefową kabaretu Pacałycha, który występuje gościnnie na raciborskim festynie piwnym. Czasem wypiję sobie ciemne piwo do poduszki po ciężkim dniu, natomiast zdecydowanie przepadam za kwasem chlebowym. To wspaniały napój. Wśród nas, lwowian, są silnie zakorzenione tradycje picia go. Jest nie tylko smaczny, ale i zdrowy.

Daniela Stażyńska
Mieszkam od 60 lat niedaleko raciborskiego browaru. Pamiętam wszystkie etykietki z piwa i te stare butelki na kapsle! Bardzo lubię ciemne piwo, bo jest łagodniejsze w smaku, takie „damskie". W 1959 r. mieliśmy ślub i mąż kupił to ciemne piwo i zrobił z niego karmelówkę na biesiadę weselną. Wszystkim bardzo smakowało. Dziś miałam okazję spróbować piwa lwowskiego. Też jest dobre!

Ewa Halewska

  • Numer: 46 (761)
  • Data wydania: 14.11.06