Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Jerzy Dudek zna raciborską SMS

24.10.2006 00:00
Spotkanie z gwiazdą
Zawodnicy „Victorii’ Racibórz w drodze na zawody pływackie w walijskim Wrexam spotkali się 5 października w Liverpoolu z reprezentantem Polski w piłce nożnej Jerzym Dudkiem. Wizyta na słynnym stadionie „Anfield Rood” doszła do skutku dzięki grającemu obecnie w barwach „Odry” Wodzisław Dariuszowi Dudkowi, bratu znakomitego bramkarza. Niezwykle sympatyczny i naturalny w swoim zachowaniu bramkarz „Liverpoolu” chętnie opowiadał pływakom o swojej piłkarskiej karierze, dzieląc się również swoimi doświadczeniami z czytelnikami „Nowin Raciborskich”.

NR: Był Pan bohaterem finału Pucharu Europy, broniąc znakomicie rzuty karne które rozstrzygnęły wynik meczu na korzyść zespołu angielskiego?

J.D. Mecz miał swoją dramaturgię i o tym która z drużyn zdobędzie Puchar Europy decydowały rzuty karne. W momencie, w którym do piłki podchodził jeden z najlepszych piłkarzy na świecie Andriej Szewczenko, czułem, że musi mi się udać. To była wielka gra nerwów. Byłem w transie. Wytrzymałem tę próbę i dlatego piękny puchar zdobi obecnie nasze klubowe muzeum.
 
NR: Rozmawiamy w chwili, kiedy większość piłkarzy „Liverpoolu” przywdziewa reprezentacyjne trykoty grając o punkty dla swoich krajów w eliminacjach Mistrzostw Europy?
 
J.D.: Rzeczywiście, pozostało w klubie tylko sześciu piłkarzy. Ale to nic nadzwyczajnego. Trenujemy jednak bardzo ciężko. Odbyłem dzisiaj trening na siłowni, a później dwugodzinne zajęcia z trenerem Benitezem. Jak widzieliście nie ma taryfy ulgowej. Jesteśmy zawodowcami i do swojej pracy podchodzimy w sposób profesjonalny. Trener dał nam w weekend wolne, więc wybieram się do Polski na spotkanie z rodziną. Gdybym nie wyjeżdżał mielibyście na swoich pływackich zawodach w Wrexam jednego kibica więcej. Mieszkam w malowniczym Chester, skąd blisko i do Liverpoolu i do Wrexam. Ale mam nadzieję, że kiedyś zawitam na pływalnię, by was dopingować.
 
NR: Zna Pan polskie pływanie?
 
J.D.: Oczywiście, i to nie tylko Otylię Jędrzejczak. Cieszę się, że tak znakomicie rozwija się ta dyscyplina. Wiem, że w Raciborzu jest Szkoła Mistrzostwa Sportowego, szkoląca pływaków. Ja znam raciborską piłę nożną, jej sukcesy i obecny stan. Mieszka tam przecież jeden z najlepszych bramkarzy w historii Hubert Kostka.
 
NR: Powróćmy do piłki nożnej w reprezentacyjnym wydaniu. Zbliżają się ważne mecze?
 
J.D.: Trener wybrał piłkarzy i musi im zaufać. Trzeba wygrać z Kazachstanem i Portugalią (red. rozmowa odbyła się przed meczami z Kazachstanem i Portugalią). Musi zmienić się w sposób przygotowań reprezentacji do meczów eliminacyjnych. Przyjeżdżając na „kadrę” powinniśmy być przygotowani fizycznie w swoich klubach. Nie powinno być pracy nad motoryką. Tylko taktyka, właściwa atmosfera i motywacja. Czasami jesteśmy zmęczeni treningami w kadrze i nie mamy świeżości. Mam nadzieję, że holenderski trener wyciągnie wnioski i gra naszej reprezentacji będzie zadawalała kibiców, bo dla nich przecież gramy. Gra w biało-czerwonych barwach jest marzeniem każdego piłkarza.

NR: W „Liverpoolu” jest Pan obecnie rezerwowym bramkarzem?
 
J.D.: Tak rzeczywiście jest. Trener widzi mnie po swojemu. Na treningach rywalizujemy bardzo ostro. Ale jest tak jak jest. Nie czuję się gorszy. Chcę grać i być może w styczniu, kiedy pojawi się „okienko transferowe” zmienię barwy i przeniosą się bliżej domu. Może będą to Niemcy. Ale pewne jest, że jest to ostatni sezon gry w tej drużynie.
 
NR: Spotykamy się na pięknym obiekcie w Melwod, treningowym boisku „Liverpoolu”.
 
J.D.: Tutaj spędzamy czas przeznaczony na pracę treningową. Na głównym stadionie rozgrywamy tylko mecze. Ale, jak macie okazję zobaczyć, są tutaj świetnie przygotowane boiska, tylko dla potrzeb pierwszej drużyny. Rezerwy, grupy młodzieżowe mają inne swoje obiekty. „Anfield Rood”, choć jest pięknym stadionem na 45 tysięcy osób, ma być wkrótce zastąpiony nowym obiektem. Pomieści wtedy 65 tysięcy widzów. Można Anglikom pozazdrościć tak wspaniałych boisk.
 
NR: Jakie plany na przyszłość ma Jerzy Dudek?
 
J.D.: Mam swoje lata, ale chciałbym jeszcze trochę pograć w piłkę. A później zamierzamy z bratem stworzyć akademię piłkarską dla młodzieży. Chcieliśmy to zrobić w Knurowie, jednak nie dogadaliśmy się tam. Rozmawiamy z władzami Rybnika. Może tam znajdziemy miejsce dla swojego pomysłu. Na Śląsku jest wiele piłkarskich talentów. Chcemy im przekazywać swoje doświadczenie i wiedzę. I chcemy to robić w kraju, na Śląsku, w naszych rodzinnych stronach.
 
NR.: Dziękując za rozmowę, zapraszam do Raciborza i na spotkanie na polskiej ziemi.
 
J.D.: W wakacje jak będę miał wolne chętnie spotkam się z wami w Raciborzu. Będę trzymał kciuki za wasze występy w Wrexam. Powodzenia.
 
Podczas drugiego dnia zawodów w Walii raciborzanie otrzymali miłego SMS-a od Dariusza Dudka, który wraz z przebywającym już w Polsce Jurkiem życzyli młodym pływakom jak najlepszych występów. Miłe i z klasą - skwitował wydarzenie prezes „Victorii S. Szwed.
 
(MiR)
  • Numer: 43 (758)
  • Data wydania: 24.10.06