Deklaracje a jakość
Kilka tygodni temu na naszych łamach ukazał się artykuł o możliwości uzyskania dostępu do Internetu na terenie Raciborza i okolic. Artykuł spotkał się z dużym zainteresowaniem, ale i wywołał spory odzew osób niezadowolonych z jakości usług świadczonych przez dostawców usług.
Jeden z naszych czytelników doszedł do wniosku, że w XXI w. nie wypada nie mieć dostępu do sieci, gdyż informacja jest obecnie jednym z podstawowych i najbardziej cennych towarów. Ponadto wiązał z Internetem szansę na otwarcie własnej firmy. Rozpoczął więc poszukiwania dostawcy, który spełniłby jego oczekiwania. Nie mogąc skorzystać z oferty TP SA, gdyż nie posiada telefonu stacjonarnego, zdecydował się na Internet drogą radiową. Wizyta w pierwszej z firm, mieszczącej się na rogu Klasztornej i Ogrodowej, była zapowiedzią zbliżających się problemów. Obsługa, zajęta grą komputerową, na pytanie o bliższe informacje odpowiedziała: „Są w ulotkach, leżących na parapecie" - żali się czytelnik. Po zapoznaniu się z ulotką, w której także nie znalazł potrzebnych mu informacji, zrezygnował zniechęcony i postanowił szukać dalej.
Wybór padł na Wwnet. Wszystko zapowiadało się dobrze do czasu zjawienia się pracownika firmy, który miał zbadać siłę sygnału. Badanie trwało bardzo krótko. Pracownik wszedł na balkon, po czym poinformował naszego czytelnika, że nie ma zasięgu. Natomiast na pytanie czy nie ma odpowiednich urządzeń, by to dokładnie sprawdzić usłyszał od pracownika, że to nie ma sensu - pisze nasz czytelnik.
Zapytaliśmy pracownika jednej z raciborskich sieci, jak wygląda badanie siły sygnału. Decydując się na Internet drogą radiową przede wszystkim musimy sprawdzić, czy w najbliższej okolicy znajduje się nadajnik. Ważne jest, by znajdował się on w polu widzenia (do 2-3 km), gdyż wszelkie przeszkody, np. drzewa, budynki, powodują zmniejszenie siły sygnału, a tym samym pogorszenie jakości łącza, bądź jego brak. Tak więc czasami niepotrzebne są żadne urządzenia, gdyż można „na oko" sprawdzić, czy siła sygnału będzie wystarczająca - informuje pracownik. Jeśli jednak nie potrafimy sami tego stwierdzić, wtedy najlepiej jest zadzwonić do wybranej firmy, by sprawdziła, czy siła sygnału jest odpowiednia.
Wracając do naszego, coraz bardziej zirytowanego, czytelnika. Postanowił odwiedzić kolejną firmę - Ostróg.Net. Tym razem nie miał żadnych zastrzeżeń, bo pracownicy zjawili się w umówionym terminie i posiadali urządzenia do zmierzenia siły sygnału, które wykazały, że jest za słaby. Okazało się jednak, że jest możliwość uzyskania dostępu do Internetu. Wymaga to zainstalowania anteny odbiorczej na dachu budynku oraz uzyskania zgody zarządcy budynku. Po złożeniu odpowiedniego wniosku i „niezliczonych telefonach i odwiedzinach" po 5 tygodniach nasz czytelnik uzyskał wymaganą zgodę. Ale jego niemiłe przygody naszego czytelnika wcale się na tym nie skończyły, gdyż, jak pisze, „szef firmy Ostrog.Net pojechał na wakacje, a z drugim pracownikiem nie udało się skontaktować".
Nieco odmienne problemy miał inny czytelnik. Tym razem wiązały się one z jakością usług, świadczonych przez firmę Ostróg.Net. Jako, że jest to największy dostawca Internetu drogą radiową na raciborskim rynku oraz to, że firma jest jedną z najstarszych w okolicy, postanowił skorzystać z jej oferty i jak przyznaje bardzo się zawiódł. Od momentu założenia sieci ma ciągle powtarzające się problemy z szybkością łącza lub jego brakiem. Strony ładują się bardzo wolno, nawet po kilka minut, a czasami w ogóle się nie ładują.
Rozumiem, że w trakcie burzy mogą występować problemy, ale u mnie każdy deszcz powoduje brak lub powolne działanie sieci. A gdy już Internet zacznie działać, to pojawiają się problemy z pocztą, nie mogę wysłać nawet kilkukilobajtowej wiadomości - mówi oburzony czytelnik. Ponadto zarzuca pracownikom sieci, że nie odbierają telefonów i nie przychodzą na umówione spotkania oraz, że źle dobrali parametry anteny. Uważa, że dwie osoby do obsługi klienta to za mało dla 400 użytkowników sieci. Nasz rozmówca wykorzystuje Internet w celach zawodowych i ciągłe problemy zmuszają go do ponoszenia dodatkowych wydatków, związanych z korzystaniem z kawiarenek internetowych. Przyznaje również, że jego kłopoty zostały częściowo zrekompensowane - za jeden z miesięcy nie musiał płacić abonamentu, jednak wynika to już z samego regulaminu sieci.
Skontaktowaliśmy się z Maciejem Musiołem, pracownikiem Ostróg.Net i przedstawiliśmy mu zarzuty, jakie stawia mu jeden z klientów. W godzinach pracy, tj. między 10 a 18 staramy się zawsze odbierać, jednak nie zawsze jest to możliwe. Trudno się rozmawia przez telefon wisząc na dachu lub będąc u klienta na serwisie. Ponadto po godzinach pracy awarie można zgłaszać smsem lub na naszym forum. Niemożliwe jest także byśmy nie zgłosili się na umówione spotkanie. Staramy się jak możemy, by nasi klienci byli zadowoleni, jednak przyznaję, że czasami się nie wyrabiamy, bo jest nas tylko dwóch. Oczywiście bardzo chciałbym zatrudnić większą liczbę pracowników, jednak obecne obciążenia podatkowe są bardzo wysokie i uniemożliwiają zwiększenie zatrudnienia. Poza tym działamy na rynku, na którym panuje duża konkurencja, która wymusza na nas przeznaczanie dużych kwot na inwestycje i unowocześnianie sieci. Niestety nie wiem kim jest osoba, która stawia nam zarzuty i nie wiem, co jest przyczyną jej kłopotów.
Jak widać, mimo ogromnej konkurencji na rynku dostawców internetowych, firmy nie zawsze potrafią zapewnić odpowiednią jakość usług oraz obsługę klienta.
Dariusz Fiołka
Najnowsze komentarze