Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Gorące uczucie z czarnego lądu

30.11.2004 00:00
Ola, mieszkanka Raciborza, zdecydowała się na związek z czarnoskórym Angolczykiem Silvio da Costa. To już druga para w naszym mieście, w której życiowym partnerem raciborzanki jest Afrykańczyk.
Poznali się w Holandii dwa lata temu. Oboje pojechali tam za pracą, z tym że Silvio cztery lata wcześniej. Ich znajomość zapoczątkowało spot-kanie w pubie.  Zakochałam się dosyć szybko. Po około trzech miesiącach zrozumiałam, że jest szansa na trwały związek. Wkrótce stwierdziliśmy, że chcemy mieć dziecko - zwierza się Ola. Przyznaje, że obawiała się reakcji ze strony najbliższych. Kiedy zdecydowała się przedstawić im Silvia, była pełna lęku, jak go przyjmą. Zadzwoniła do Polski oznajmiając, że przyjeżdżają. Jak się okazało, został zaakceptowany w ciągu jednego dnia. Cała rodzina przyjęła go bez zastrzeżeń. Silvio jest wspaniały. To bardzo dobry człowiek, super ojciec dla dziecka, bardzo miły, po prostu fajny. Kiedy córka oznajmiła, że ma czarnego chłopaka, zaskoczyła mnie tym i trochę się martwiłam. Kiedy go poznałam, szybko się jednak do niego przekonałam.  Mieszkaliśmy razem półtora miesiąca i nigdy nie nadużył mojego zaufania. Stwierdziłam, że nie kolor skóry jest ważny, ale charakter człowieka - mówi z przekonaniem mama Oli.
 
Na razie rozmawiają po angielsku, ale Silvio coraz więcej rozumie po polsku. Rodzina i znajomi Oli, którzy nie znają angielskiego radzą sobie rozmawiając na migi, często Ola tłumaczy. Jest bardzo opiekuńczy, dobry, kochający. To optymista. Uwielbia sport i chętnie chodzi na siłownię. Lubi też gotować. Jego ulubionym daniem z rodzinnej, angolskiej kuchni są ryby, a ze śląskiej najbardziej mu smakują tradycyjne kluski i rolada - mówi Ola. Nie miała do tej pory okazji poznać jego rodziny, mieszkającej w dalekiej Angoli. Nie rozmawiała z też z nikim z jej członków przez telefon, ponieważ mówią wyłącznie po portugalsku. Z tego co opowiada Silvio wynika, że są szczęśliwi, że związał się z Polką. Są katolikami. Dla Oli było to ważne, dlatego - wspomina - zapytała go o to zanim zdecydowała się, że będą razem. Chciałaby kiedyś pojechać do Angoli, ale zaznacza ze śmiechem, że tylko na wakacje. Swoich życiowych planów Ola i Silvio raczej nie wiążą z Raciborzem, a z innym krajem na Zachodzie. Stwierdzają zgodnie, że nie ma tu szans na pracę, dobry zarobek i związany z tym godziwy standard życia. Silvio zajmuje się sprzedażą samochodów, które sprowadza z Europy do Afryki.
 
Mały David ma już trzy miesiące. Chrzest odbył się 31 października. Silvio, jak i cała rodzina Oli przepadają za nim. Nie spotkałam się z jakimiś przykrymi objawami nietolerancji w Raciborzu. Czasem ludzie przyglądają się nam z zainteresowaniem, ale nie przejmuję się tym. Jestem szczęśliwa. Mam poczucie bezpieczeństwa, cudowne dziecko, z Silviem dobrze się rozumiemy i wspieramy. Nasze marzenia nie są wygórowane - wystarczy, żeby było tak jak do tej pory - mówi Ola.

Ewa Halewska
  • Numer: 49 (659)
  • Data wydania: 30.11.04