Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Noworodki

26.10.2004 00:00
      
Mam na imię Julia. 29 września, dokładnie dwadzieścia minut przed godz. dziesiątą, postanowiłam zrobić ogromną niespodziankę moim rodzicom - Edycie i Krystianowi Pietraszom. I udało się. Radości było co niemiara, ponieważ wówczas na świat przyszło ich drugie dziecko. Powodem do dumy była również moja waga: 3980 g i długość: 59 cm. Rodzice postanowili jak najszybciej zabrać mnie do naszego domu w Tworkowie i pokazać mojej siostrze Klaudii.

To ja - Kamil! Już od dawna planowałem zrobić moim rodzicom - Sabinie i Markowi Poloczkom jakiś ciekawy prezent. Dlatego też zdecydowałem, że przyjdę na świat 25 września. Muszę się pochwalić, że spisałem się całkiem nieźle. Urodziłem się o godz. 16.20, ważyłem 2720 g, a mierzyłem 52 cm. Moi rodzice od razu obdarzyli mnie nieograniczoną miłością i zabrali mnie do naszego domu w Syryni. Już zastanawiam się, jakim prezentem zaskoczyć ich kolejnym razem...

Cześć. To ja - Kacper! Ujrzałem świat po raz pierwszy o godz. 11.10. Na kalendarzu widniała data 27 września. Tego dnia moi rodzice Ewelina Augustynowicz i Paweł Niemiec nigdy nie zapomną, bowiem wtedy na świat przyszło ich pierwsze dziecko, ważące 2230 g i mierzące 48 cm. Teraz jestem już w domu w Tłustomostach.

To ja - Amelka! Moja mama Alicja Paszek - Mandera wydała mnie na świat 27 września dokładnie o godz. 14.02. Ważyłam wtedy 3100 g i mierzyłam 52 cm. Po wyjściu ze szpitala, wraz z moją kochaną mamą i tatusiem Krzysztofem zamieszkałam w Raciborzu, gdzie czekali już na nas dziadkowie.

Jestem synem Krystyny i Radosława Niklewiczów. Przyszedłem na świat 27 września w raciborskim szpitalu. Kiedy się urodziłem, wybiła godz. 16.25. Jakiś czas później panie pielęgniarki zważyły mnie i zmierzyły. Miałem całe 59 cm długości i ważyłem 3640 g. Potem rodzice zabrali mnie do domu w Raciborzu.

27 września był dla moich rodziców Joanny i Adama Wydrów  dniem szczególnym, bowiem wtedy na świat przyszło ich drugie dziecko. Urodziłam się o godz. 8.05. Ważyłam wtedy 3450 g i mierzyłam 53 cm. Na razie spędzam czas głównie na jedzeniu i spaniu, a najbezpieczniej czuję się w objęciach mojej mamy. Tatuś też jest mną zachwycony. Zabiera mnie i mamusię do naszego domu w Chałupkach, gdzie czeka już na nas jedenastoletni Marcin.

Nie pytając nikogo, ja - Łukasz, postanowiłem, że nareszcie nadszedł czas, by wydostać się na ten świat. Było to 26 września o godz. 22.40. Moja decyzja była nieodwołalna, ponieważ chciałem wreszcie ujrzeć moich rodziców - Anielę i Arkadiusza Burzywodów. W szpitalu zważono mnie (3170 g) i zmierzono (56 cm) a potem udałem się z nimi do domu w Borucinie, gdzie poznałem siostrzyczkę Sandrę.

Izabela Pawłowska i Piotr Smolarczyk nie mogli się już doczekać, kiedy na świat przyjdzie ich drugie dziecko, czyli ja - Larysa. Zrobiłam im niespodziankę 28 września o godz. 18.40. Ważyłam wtedy 3750 g i mierzyłam 56 cm. Teraz z mojego łóżeczka w domu w Wodzisławiu Śląskim mam okazję poznać tych, którzy czekali na mnie z niecierpliwością, a szczególnie moją siostrę Laurę.

Witam, to ja Bartek Strzybny! Od 27 września, a dokładnie od godz. 22.30, mogę spoglądać na świat i przyglądać się moim rodzicom - Ewelinie i Krzysztofowi. Jako noworodek miałem niewiele doświadczeń z otaczającymi mnie przedmiotami. Doskonale jednak pamiętam wagę, na której znalazłem się tuż po urodzeniu. Wiem, że ważyłem 3600 g i mierzyłem 58 cm. Teraz z zainteresowaniem oglądam Pawłów z okna mojego domu.

  • Numer: 44 (654)
  • Data wydania: 26.10.04