Polityk w sutannie
Wśród duchowieństwa katolickiego, związanego z ziemią raciborską, nie brak postaci wielkiego formatu. Poza lokalny czy regionalny charakter działalności, wybijają się jednak tylko dwie: błogosławiony ks. dr Emil Szramek z Tworkowa i abp Józef Gawlina ze Strzybnika.
Pierwszy to znakomity historyk, organizator życia kościelnego i polski patriota, męczennik za wiarę. Drugi, to niemniej gorliwy patriota i duszpasterz, który tworzył swoje dzieło na scenie wielkich wydarzeń politycznych XX wieku. Nie był bohaterem doby PRL-u. Staje się nim dopiero dziś. 40. rocznica jego śmierci była okazją do przybliżenia jego osiągnięć.
W biografiach polskich działaczy narodowych rodem ze Śląska nie brak wątków związanych z powstaniami, organizowaniem życia politycznego, gospodarczego czy kościelnego na polskim Górnym Śląsku, dowodów heroizmu podczas II wojny światowej. Czym jednak abp Gawlina przewyższał innych?
Stopień naukowy doktora, niesamowita aktywność w mediach katolickich, sukcesy w pracy administracyjnej górnośląskiego Kościoła, wreszcie polityczny zmysł, pozwalający uczestniczyć w wielkich wydarzeniach, nie biernie, lecz z poświęceniem, z korzyścią dla sprawy polskiej. Dowody? Kampania wrześniowa zakończona ranami, potem kilkuletnia tułaczka, zawsze pod prąd wydarzeń: działalność we władzach polskich na emigracji, wyjazd do ZSRR, gdzie tworzyła się polska armia, wreszcie Monte Cassino, czas największego triumfu Gawliny. To był kapłan na pierwszej linii frontu, tak potrzebny wówczas symbol poświęcenia. Współorganizator powojennej Polonii w Niemczech, wielokrotnie nagradzany i doceniany.
W rodzinnych stronach o abp Gawlinie nie mówiło się zbyt wiele - twierdzi Zbigniew Ciszek, prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej, które zorganizowało niedawno obchody 40. rocznicy śmierci wielkiego syna ziemi raciborskiej. Chcemy to nadrobić, oddać mu należytą cześć - dodaje. Rada Miasta ustanowiła ten rok szkolny Rokiem Arcybiskupa Józefa Gawliny. 19 września w Muzeum zorganizowano poświęconą mu konferencję, a po niej odprawiono uroczystą mszę świętą. Liczni goś-cie z kraju i z zagranicy, wypełnione po brzegi Muzeum i kościół farny świadczą, że takie uroczystości są potrzebne. Dlaczego? Bo dziś brakuje nam wzorców, a historia dostarcza nam ich aż nadto. Trzeba schylić głowę i spojrzeć na przykład, jaki dają nam tak wielkie osobowości, jak arcybiskup Gawlina - przekonuje Zbigniew Ciszek.
Syna ziemi raciborskiej już dawno docenili inni. Zmarły był nieprzeciętną i wielką osobowością, która jest ozdobą i Kościoła i Polski. Gdy Arcybiskup niedawno obchodził 30-lecie otrzymania sakry biskupiej, wtedy Jego Eminecja Ks. Kardynał Prymas Stefan Wyszyński powiedział: Arcybiskup Józef Gawlina jest postacia historyczną, zwiazaną z II wojną światową i z okresem po niej następujacym - mówił 40 lat temu w mowie pogrzebowej biskup Herbert Bednorz. Gdy arcybiskup Felici, sekretarz generalny Soboru ogłosił zebranym na Soborze biskupom nagłą jego śmierć, nazwał go „Verus Pastor”, prawdziwie był pasterzem. Ojczyznę swoją kochał i dla niej działał, bo taka jest nasza polska tradycja - dodał nad grobem.
G. Wawoczny
W biografiach polskich działaczy narodowych rodem ze Śląska nie brak wątków związanych z powstaniami, organizowaniem życia politycznego, gospodarczego czy kościelnego na polskim Górnym Śląsku, dowodów heroizmu podczas II wojny światowej. Czym jednak abp Gawlina przewyższał innych?
Stopień naukowy doktora, niesamowita aktywność w mediach katolickich, sukcesy w pracy administracyjnej górnośląskiego Kościoła, wreszcie polityczny zmysł, pozwalający uczestniczyć w wielkich wydarzeniach, nie biernie, lecz z poświęceniem, z korzyścią dla sprawy polskiej. Dowody? Kampania wrześniowa zakończona ranami, potem kilkuletnia tułaczka, zawsze pod prąd wydarzeń: działalność we władzach polskich na emigracji, wyjazd do ZSRR, gdzie tworzyła się polska armia, wreszcie Monte Cassino, czas największego triumfu Gawliny. To był kapłan na pierwszej linii frontu, tak potrzebny wówczas symbol poświęcenia. Współorganizator powojennej Polonii w Niemczech, wielokrotnie nagradzany i doceniany.
W rodzinnych stronach o abp Gawlinie nie mówiło się zbyt wiele - twierdzi Zbigniew Ciszek, prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej, które zorganizowało niedawno obchody 40. rocznicy śmierci wielkiego syna ziemi raciborskiej. Chcemy to nadrobić, oddać mu należytą cześć - dodaje. Rada Miasta ustanowiła ten rok szkolny Rokiem Arcybiskupa Józefa Gawliny. 19 września w Muzeum zorganizowano poświęconą mu konferencję, a po niej odprawiono uroczystą mszę świętą. Liczni goś-cie z kraju i z zagranicy, wypełnione po brzegi Muzeum i kościół farny świadczą, że takie uroczystości są potrzebne. Dlaczego? Bo dziś brakuje nam wzorców, a historia dostarcza nam ich aż nadto. Trzeba schylić głowę i spojrzeć na przykład, jaki dają nam tak wielkie osobowości, jak arcybiskup Gawlina - przekonuje Zbigniew Ciszek.
Syna ziemi raciborskiej już dawno docenili inni. Zmarły był nieprzeciętną i wielką osobowością, która jest ozdobą i Kościoła i Polski. Gdy Arcybiskup niedawno obchodził 30-lecie otrzymania sakry biskupiej, wtedy Jego Eminecja Ks. Kardynał Prymas Stefan Wyszyński powiedział: Arcybiskup Józef Gawlina jest postacia historyczną, zwiazaną z II wojną światową i z okresem po niej następujacym - mówił 40 lat temu w mowie pogrzebowej biskup Herbert Bednorz. Gdy arcybiskup Felici, sekretarz generalny Soboru ogłosił zebranym na Soborze biskupom nagłą jego śmierć, nazwał go „Verus Pastor”, prawdziwie był pasterzem. Ojczyznę swoją kochał i dla niej działał, bo taka jest nasza polska tradycja - dodał nad grobem.
G. Wawoczny
Najnowsze komentarze