Powrót piwowara
Do Browaru Książęcego wrócił wieloletni raciborski piwowar. Warzył tu piwo od 1964 roku. Będzie warzył i teraz, tak jak za dawnych lat.
Waldemar Pakuła, bo o nim mowa, wraca do zmodernizowanego browaru, z którego, po zaprzestaniu kilka lat temu produkcji, przeszedł na emeryturę. Teraz znów zabiera się do roboty, bo właściciele raciborskiego przybytku złocistego napoju uznali, że wszystko ma być jak dawniej, kiedy miejscowe piwo było cenione przez smakoszy tego napoju. 60-letni dziś W. Pakuła do pracy w browarze przyjął się dokładnie 40 lat temu. Zna wszystkie tajniki warzenia piwa, a sam zakład jak własną kieszeń. W 1996 roku zdobył złoty medal degustatora na IX Festiwalu Piw Polskich w Łodzi.
Browar warzy piwo pod marką „Racibor”. Sprzedawane jest w dwóch gatunkach: 12,5 proc. ekstraktu (6,2 proc. zawartości alkoholu) oraz 10,1 proc. ekstraktu (5 proc. alk.). Słód do warzenia sprowadzany jest z Czech, chmiel z okolic Lublina. Eksploatowaną jeszcze w latach 90. czterokomorową warzelnię z końca XIX wieku zastąpiła nowoczesna, sterowana elektronicznie dwukomorowa sprowadzona z Tymbarku. Brzeczka fermentuje od 10 do 12 dni w starych kadziach otwartych, rzadko już spotykanych w browarach. Leżakowanie odbywa się w metalowych tankach powlekanych specjalną masą. Gotowe piwo raciborskie (rozlewane w Zabrzu, bo własną rozlewnię raciborski browar uruchomi najprawdopodobniej dopiero w przyszłym roku) trafi do sprzedaży w półlitrowych butelkach typu euro. Na etykietach umieszczono postać mężczyzny podpisaną jako mistrz Kaufmann. To historyczna postać, która pod koniec XIX wieku kierowała warzeniem piwa w raciborskich browarze. Słynął on wówczas z pilznera sprzedawanego na całym Śląsku, w tym Piwnicy Świdnickiej we Wrocławiu.
Co można powiedzieć o smaku? W porównaniu do znanych w całej Polsce marek będzie on pełniejszy, bardziej nasycony, co myślę przypadnie do gustu piwoszom - mówi Waldemar Pakuła.
Właściciel browaru ma nadzieję, że inwestycja w raciborskie piwo się opłaci. Jak dotychczas wydał już ponad 2 mln zł. Pozwoliło to zmodernizować ciąg produkcyjny oraz, co niemniej istotne, stworzyć nowe miejsca pracy. Sama chęć warzenia piwa nie wystarcza jednak do osiągnięcia sukcesu. Rynek piwa w Polsce jest coraz trudniejszy, ostatnio zamyka się znacznie większe od raciborskiego browary, a karty rozdają duże zagraniczne koncerny kontrolujące Kompanię Piwowarską (m.in. Lech, Tyskie, Żubr, Redd’s) czy Grupę Żywiec (Heineken, Żywiec, Warka, Tatra). Ambicją inwestora w Raciborzu nie jest oczywiście konkurowanie z potentatami, ale wykreowanie regionalnej marki, określanej jako niszowa. Oznacza to, że po piwo raciborskie będą mogli sięgnąć mieszkańcy regionu raciborskiego. Od nich też wprost zależy, czy browar utrzyma się na rynku. W planach inwestora jest dalsza modernizacja linii technologicznych i rozwinięcie sieci sprzedaży. Być może już w przyszłym roku przy browarze będzie działać restauracja, w której, co ciekawe, ma być serwowane piwo niefiltrowane, nazywane dziś spiżowym. Podobne można kupić w małym browarze Spiż pod wrocławskim ratuszem.
(waw)
Browar warzy piwo pod marką „Racibor”. Sprzedawane jest w dwóch gatunkach: 12,5 proc. ekstraktu (6,2 proc. zawartości alkoholu) oraz 10,1 proc. ekstraktu (5 proc. alk.). Słód do warzenia sprowadzany jest z Czech, chmiel z okolic Lublina. Eksploatowaną jeszcze w latach 90. czterokomorową warzelnię z końca XIX wieku zastąpiła nowoczesna, sterowana elektronicznie dwukomorowa sprowadzona z Tymbarku. Brzeczka fermentuje od 10 do 12 dni w starych kadziach otwartych, rzadko już spotykanych w browarach. Leżakowanie odbywa się w metalowych tankach powlekanych specjalną masą. Gotowe piwo raciborskie (rozlewane w Zabrzu, bo własną rozlewnię raciborski browar uruchomi najprawdopodobniej dopiero w przyszłym roku) trafi do sprzedaży w półlitrowych butelkach typu euro. Na etykietach umieszczono postać mężczyzny podpisaną jako mistrz Kaufmann. To historyczna postać, która pod koniec XIX wieku kierowała warzeniem piwa w raciborskich browarze. Słynął on wówczas z pilznera sprzedawanego na całym Śląsku, w tym Piwnicy Świdnickiej we Wrocławiu.
Co można powiedzieć o smaku? W porównaniu do znanych w całej Polsce marek będzie on pełniejszy, bardziej nasycony, co myślę przypadnie do gustu piwoszom - mówi Waldemar Pakuła.
Właściciel browaru ma nadzieję, że inwestycja w raciborskie piwo się opłaci. Jak dotychczas wydał już ponad 2 mln zł. Pozwoliło to zmodernizować ciąg produkcyjny oraz, co niemniej istotne, stworzyć nowe miejsca pracy. Sama chęć warzenia piwa nie wystarcza jednak do osiągnięcia sukcesu. Rynek piwa w Polsce jest coraz trudniejszy, ostatnio zamyka się znacznie większe od raciborskiego browary, a karty rozdają duże zagraniczne koncerny kontrolujące Kompanię Piwowarską (m.in. Lech, Tyskie, Żubr, Redd’s) czy Grupę Żywiec (Heineken, Żywiec, Warka, Tatra). Ambicją inwestora w Raciborzu nie jest oczywiście konkurowanie z potentatami, ale wykreowanie regionalnej marki, określanej jako niszowa. Oznacza to, że po piwo raciborskie będą mogli sięgnąć mieszkańcy regionu raciborskiego. Od nich też wprost zależy, czy browar utrzyma się na rynku. W planach inwestora jest dalsza modernizacja linii technologicznych i rozwinięcie sieci sprzedaży. Być może już w przyszłym roku przy browarze będzie działać restauracja, w której, co ciekawe, ma być serwowane piwo niefiltrowane, nazywane dziś spiżowym. Podobne można kupić w małym browarze Spiż pod wrocławskim ratuszem.
(waw)
Najnowsze komentarze