Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Bobrze sprawki

24.08.2004 00:00
Bobry sprowadzone w okolice Rud dziesięć lat temu coraz śmielej sobie poczynają. Niedawno, ni stąd, ni zowąd, na wyspie parku przypałacowego zwaliła się wierzba.
To było totalne zaskoczenie. Na wyspę płynęliśmy zawsze wiosną, by skosić trawę. W tym roku nie zrobiliśmy tego, bo gnieździło się tam ptactwo. Tymczasem już wtedy musiał tam urzędować bóbr - mówi ks. Jan Rosiek, dyrektor Zespołu Klasztorno-Pałacowego w Rudach. Niedawno nagle runęła kilkudziesięcioletnia wierzba. Miała 25 cm średnicy. Na miejscu okazało się, że sprawcą jest bóbr.
 
Zwierzę to niegdyś było powszechnie spotykane w lasach księstwa opolsko-raciborskiego. Ze starych dokumentów wynika, że bobrze ogony i nogi były ulubionymi przysmakami miejscowych książąt. W XIX bobry wyginęły. Najprawdopodobniej zostały wytrzebione. Może przegrały z cywilizacją.
 
W 1995 r., w ramach tzw. introdukcji, pojawiły się ponownie. Pod auspicjami poznańskiej Akademii Rolniczej bobrze rodziny z Suwalszczyzny przenoszono w różne miejsca Polski z nadzieją, że osiądą tam na stałe i utworzą lokalne populacje. W okolice Rud trafiły dwie rodziny złożone z dwóch samic i jednego samca, w sumie sześć sztuk. Wypuszczono je na rzece Rudzie w okolicy Stodół oraz na leśnej rzeczce Raczok w okolicach Jankowic.
 
Po kilku latach zauważono, że ze Stodół przeniosły się - płynąc Rudą - do Rudy Kozielskiej, a potem do Kuźni Raciborskiej, gdzie upodobały sobie staw Sołtysek. Te z Jankowic opanowały Raczok w kilku miejscach. Budują tu tamy. Na stawie przy drodze na Wildek widoczne są oskubane gałęzie i konary. Idąc wzdłuż trzeba uważać, by nie wpaść tu w bobrzy kanał. Co ciekawe, tamy spotykane są również na Suminie w gminie Nędza, co oznacza, że zwierzęta te w powiecie raciborskim mają się dobrze. Dobrze ma się też widocznie przyroda, bo bóbr nie osiądzie byle gdzie.
 
Jak trafić na te zwierzęta, a przynajmniej ślady ich bytowania? Jadąc z Raciborza do Rud, na wysokości Jankowic w miejscu, gdzie znajduje się kaplica Św. Izydora, trzeba skręcić w lewo i jechać dalej cały czas prosto aż starej XIX-wiecznej leśniczówki Krasiejów. Tu zostawimy samochód, przesiądziemy się na rower lub pójdziemy pieszo. Skręcając w lewo dojdziemy do nowego przepustu nad drogą. Od niego, patrząc w górę rzeczki Raczok, dostrzeżemy małą tamę. To robota bobrów. Można do niej dojść, ale trzeba uważać. Teren jest podmokły, bo wokół tamy powstało rozlewisko - naturalna ochrona bobrzych włości. Dojście przypomina spacer po polu minowym.
 
Znacznie lepsze miejsce do obserwacji znajduje się kilkaset metrów dalej. Od leśniczówki „Krasiejów” trzeba iść w głąb lasu aż do stawu ze śluzą na Raczoku. Wokół akwenu zobaczymy wiele podgryzionych lub odgryzionych gałęzi. Musimy pamiętać, że cały czas stąpamy po ziemi nakrywającej żerenie - system podziemnych korytarzy, do których wejście zawsze prowadzi pod wodą. Czasami bobry tak mocno zryją grunt, że może się pod naszym ciężarem zarwać. Na środku stawu zobaczymy skupisko gałęzi, prawie wszystkie białe. To bobrza restauracja. Patrząc w dół Raczoka dojrzymy kolejną tamę na tej rzeczce.
 
Królestwem bobrów jest Sołtysek, staw rybny w Kuźni Raciborskiej, przy drodze wylotowej na Rudy. Zwierzęta w okalających go wałach narobiły sporo spustoszenia. Ziemia jest przeryta, miejscami przesiąka. Gdzieniegdzie widać nadgryzione pnie o średnicy kilkunastu centymetrów, co oznacza, iż bobrom albo brakuje młodych pędów, albo też czują się tak bezpiecznie, że nie boją się wyjść na kilkanaście minut i podgryzać duże drzewa.
 
Bobra prawdopodobnie nie zobaczymy. Zwierzę bytuje głównie w nocy. Człowieka wyczuwa na przysłowiowy kilometr. Ale kto wie. Może komuś uda się zrobić podczas wyprawy portret naszego bohatera.

(waw)
  • Numer: 35 (645)
  • Data wydania: 24.08.04