Akcja „Czyste miasto”
Coś złego dzieje się w Raciborzu, uznawanym za czyste miasto. Bywalcy okolic prezydium, szczególnie rankiem widzą uwijających się tam pracowników służb komunalnych, a to zamiatających chodniki, a to strzygących trawę, czy zbierających śmieci.
Wszystko zanim około godziny 7.30 na widnokręgu pojawi się prezydent Jan Osuchowski, swoim zwyczajem pieszo spieszący do pracy. W tym samym czasie w Parku im. Miasta Roth, przy ławkach widocznych z ulicy Opawskiej stosy śmieci - butelek, opakowań po chipsach, kartonów po pizzach. Nikt się nimi nie przejmuje, nawet straż miejska, która tropi pijących pod chmurką. Na żwirowniach tłumy ludzi i stare beczki ustawione przez Polski Związek Wędkarskich, do których powinny trafiać śmieci. Straż miejska objęła teren akcją bezpieczne lato, ale nikt nie pomyślał o tym, by ustawić tu kilkanaście worków na stelażach, które zwykle towarzyszą dużym imprezom w centrum. Bo jak ludziom daleko do koszy, to wolą zostawić śmieci w krzakach.
Panie prezydencie, proponujemy ranne patrole. Będziemy Panu towarzyszyć od domu na Edenie w drodze do pracy, ale codziennie obmyślimy inne trasy. Niech służby komunalne zgadują, gdzie pójdziemy. Gwarantujemy, że po kilku dniach profilaktycznie wysprzątają całe miasto.
Grzegorz Wawoczny
Panie prezydencie, proponujemy ranne patrole. Będziemy Panu towarzyszyć od domu na Edenie w drodze do pracy, ale codziennie obmyślimy inne trasy. Niech służby komunalne zgadują, gdzie pójdziemy. Gwarantujemy, że po kilku dniach profilaktycznie wysprzątają całe miasto.
Grzegorz Wawoczny
Najnowsze komentarze