To jest napad!
To był świetnie przygotowany napad. Złodzieje nie pozostawili po sobie żadnych śladów. Jedyny to ford escort, którym po napadzie odjechali z parkingu przy ul. Podwale. Czy policji uda się ich zatrzymać?
Od kilku już lat w Raciborzu mówi się o potrzebie monitoringu centrum. W innych miastach sam montaż kamer obniża o kilkadziesiąt procent przestępczość. Gdyby 28 czerwca na Rynku byłyby kamery, sprawcy napadu na jubilera byliby zapewne ujęci.
Jubiler z kantorem wymiany walut w bloku we wschodniej pierzei przy Rynku. 28 czerwca o godz. 10.05 wpadło tu dwóch mężczyzn w kominiarkach. Z relacji świadków wynika, że mogli mieć od 20-25 lat. Twarzy nikt nie pamięta, choć obaj jakiś czas stali przed jubilerem. Po prostu nikt nie zwrócił na nich uwagi. Kominiarki założyli tuż przed wejściem. Mieli w rękach przedmioty przypominające rewolwer i pistolet.
Wewnątrz był właściciel i trzy ekspedientki. Jeden z napastników stanął przy drzwiach, kazał położyć się kobietom, po czym cały czas je obserwował. Drugi nakazał właścicielowi wydać gotówkę z kasy kantoru. Gdy ten próbował włączyć alarm, został dotkliwie pobity. To był profesjonalista znający się na walce wręcz - mówi komendant raciborskiej policji, podinsp. Edward Mazur. Alarm został jednak włączony. W tym momencie o napadzie wiedziała już policja i firma ochroniarska. Mimo to sprawcy mieli dość czasu, by zabrać z kasy waluty obce i polskie złotówki, w sumie około 18 tys. zł. Nie chcieli nic innego, żadnej biżuterii - dodaje komendant.
Ze skradzionymi pieniędzmi uciekli w stronę parkingu przy ul. Podwale. Stamtąd w niewiadomym kierunku odjechali fordem escortem na rybnickich numerach rejestracyjnych.
Byliśmy na miejscu zdarzenia kilkanaście sekund po ucieczce bandytów, jeszcze przed firmą ochroniarską. Zabrakło nam niewiele czasu, by ich ująć - relacjonuje podinsp. Mazur. Zarządzone natychmiast poszukiwania forda i blokada dróg wyjazdowych z miasta nie przyniosły efektu. Sprawcy musieli gdzieś się z nim zadekować.
Ford to jedyny dziś ślad po bandytach. Tym tropem idzie policja. Poza oznaczeniem powiatu rybnickiego grodzkiego „SR” nie jest jednak znany numer rejestracyjny wozu. Mimo to trwają czynności mające ustalić, czy podobne auto było ostatnio skradzione czy też sprzedane. Być może też - jak powiedziano nam w KPP Racibórz - uda się sporządzić rysopisy świadków. W tym czasie na Rynku było bowiem wielu ludzi.
Na przestrzeni ostatnich trzech lat napady w Raciborzu i okolicach nie były wcale rzadkością. Wystarczy wspomnieć trzy napady na Kredyt Bank przy pl. Dworcowym, jubilera przy ul. Długiej-Różanej, kantory w Rynku i Chałupkach.
Od kilku lat mówi się w Raciborzu o potrzebie monitoringu centrum. Potrzebę taką widzi policja, za słuszne uważają to samorządowcy. Kamery stale obserwujące najważniejsze ulice czy pasaże handlowe sprawiają, że przestępczość radykalnie spada. Niestety, jak dotychczas za słowami nie poszły czyny. Gdyby monitoring działał, wówczas najprawdopodobniej udałoby się szybko zidentyfikować sprawców ostatniego napadu na jubilera. A tak pozostaje tylko liczyć, że policja wpadnie na ich trop wykorzystując swoje techniki operacyjne.
Grzegorz Wawoczny
Wewnątrz był właściciel i trzy ekspedientki. Jeden z napastników stanął przy drzwiach, kazał położyć się kobietom, po czym cały czas je obserwował. Drugi nakazał właścicielowi wydać gotówkę z kasy kantoru. Gdy ten próbował włączyć alarm, został dotkliwie pobity. To był profesjonalista znający się na walce wręcz - mówi komendant raciborskiej policji, podinsp. Edward Mazur. Alarm został jednak włączony. W tym momencie o napadzie wiedziała już policja i firma ochroniarska. Mimo to sprawcy mieli dość czasu, by zabrać z kasy waluty obce i polskie złotówki, w sumie około 18 tys. zł. Nie chcieli nic innego, żadnej biżuterii - dodaje komendant.
Ze skradzionymi pieniędzmi uciekli w stronę parkingu przy ul. Podwale. Stamtąd w niewiadomym kierunku odjechali fordem escortem na rybnickich numerach rejestracyjnych.
Byliśmy na miejscu zdarzenia kilkanaście sekund po ucieczce bandytów, jeszcze przed firmą ochroniarską. Zabrakło nam niewiele czasu, by ich ująć - relacjonuje podinsp. Mazur. Zarządzone natychmiast poszukiwania forda i blokada dróg wyjazdowych z miasta nie przyniosły efektu. Sprawcy musieli gdzieś się z nim zadekować.
Ford to jedyny dziś ślad po bandytach. Tym tropem idzie policja. Poza oznaczeniem powiatu rybnickiego grodzkiego „SR” nie jest jednak znany numer rejestracyjny wozu. Mimo to trwają czynności mające ustalić, czy podobne auto było ostatnio skradzione czy też sprzedane. Być może też - jak powiedziano nam w KPP Racibórz - uda się sporządzić rysopisy świadków. W tym czasie na Rynku było bowiem wielu ludzi.
Na przestrzeni ostatnich trzech lat napady w Raciborzu i okolicach nie były wcale rzadkością. Wystarczy wspomnieć trzy napady na Kredyt Bank przy pl. Dworcowym, jubilera przy ul. Długiej-Różanej, kantory w Rynku i Chałupkach.
Od kilku lat mówi się w Raciborzu o potrzebie monitoringu centrum. Potrzebę taką widzi policja, za słuszne uważają to samorządowcy. Kamery stale obserwujące najważniejsze ulice czy pasaże handlowe sprawiają, że przestępczość radykalnie spada. Niestety, jak dotychczas za słowami nie poszły czyny. Gdyby monitoring działał, wówczas najprawdopodobniej udałoby się szybko zidentyfikować sprawców ostatniego napadu na jubilera. A tak pozostaje tylko liczyć, że policja wpadnie na ich trop wykorzystując swoje techniki operacyjne.
Grzegorz Wawoczny
Najnowsze komentarze