Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Tytuł zawsze się liczy

29.06.2004 00:00
Maratończyk z Rudnika zdobył tytuł mistrza Polski weteranów. Mistrzowski laur wywalczył na trasie pod Lęborkiem. Wcześniej wygrał kilka krótszych biegów krajowych.
Jan Deńca był jednym z kilkuset uczestników XIII Międzynarodowego Maratonu Ekologicznego imienia Tomasza Hopfera - będącego równocześnie XVIII edycją Mistrzostw Polski Weteranów. Tym razem nie zwracałem uwagę na czas biegu, a bardziej na końcowy wynik w klasyfikacji. Taka jest zresztą specyfika mistrzostw - wyjaśnił maratończyk, reprezentujący od kilku miesięcy barwy Zrywu Rudnik. Trasa okazała się nad wyraz ciężka, bo mimo iż położona niedaleko morza, pełna była kłopotliwych podbiegów, a różnica wysokości też niekiedy zaskakiwała. Poza tym dął dość silny wiatr. W tych warunkach uzyskanie dobrego czasu nie było możliwe. A przebiegłem tam 42 kilometry w 2 godziny 49 minut i 10 sekund. W klasyfikacji generalnej rudniczanin uplasował się na 10 miejscu - a startowało prawie trzystu biegaczy z całego kraju i zagranicy. Jak zwykle silna była obsada „wschodnich” maratończyków. Wygrał zresztą jeden z nich - Aleksander Labouchenko z Białorusi.
 

Przed lęborskimi mistrzostwami Deńca startował w kilku innych imprezach lekkoatletycznych. W Bukowie koło Kielc w rozgrywanym corocznie Półmaratonie Świętokrzyskim wygrał w swej kategorii wiekowej M 50, a w generalnej klasyfikacji uzyskał 16 czas dnia. Potem w X Nocnym Maratonie Wał-brzyskim także wygrał swoją kategorię, będąc z kolei 17 w „generalce”. Stosunkowo krótki dystans 10 km II Biegu o Puchar Burmistrza Bukowna (pod Olkuszem) zakończył na trzeciej pozycji. W Krzepicach z kolei - w kolejnym biegu dziesięciokilometrowym - wygrał już kategorię, będąc 13 zawodnikiem klasyfikacji ogólnej. Mam w planach jeszcze kilka biegów w lecie, ale trochę się zmieniły niektóre terminy i muszę rozeznać, gdzie najlepiej będzie pojechać - wyjaśnił J. Deńca. Tytuł mistrzowski zdobył po kilkumiesięcznych przygotowaniach do konkretnej imprezy, właśnie w Lęborku. Dla niego był to szczęśliwy weekend, ale kiedy wrócił, dowiedział się, że z kolei piłkarzom nie udało się utrzymać miejsca premiowanego awansem do klasy B. Na osłodę klubowi pozostaje więc fakt, iż ma wśród swych członków mistrza Polski...  

(sem)

  • Numer: 27 (637)
  • Data wydania: 29.06.04