Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Oprawca osądzony

29.06.2004 00:00
Zakończył się proces w głośnej rok temu sprawie pobicia 5-letniego Sebastianka. Koszmar dziecka trwał ponad półtora roku w kamienicy przy ul. Fabrycznej na Płoni. Postępowanie ujawniło także, że bite były siostry chłopca, w tym jedna wykorzystywana seksualnie. Sprawca tych czynów spędzi kilka lat w więzieniu.
Niemal dokładnie rok po ujawnieniu tej skandalicznej sprawy raciborski Sąd Rejonowy wydał wyrok. Na ławie oskarżonych zasiedli 31-letni dziś Marcin B. i 30-letnia Karina J. Oboje odpowiedzieli za znęcanie się nad 5-letnim obecnie Sebastiankiem, który w stanie skrajnego wyczerpania, z licznymi ranami i śladami po złamaniach kości, trafił w czerwcu 2003 r. do szpitala. Lekarze powiadomili wtedy organy ścigania. Tak zakończył się dramat chłopca, a wszczęte postępowanie ujawniło, że ofiarami przemocy są też dwie siostry ofiary. Jedna z nich, mając zaledwie 2,5 roku, była wykorzystywana seksualnie przez swojego ojca. Marcinowi B. prokurator postawił więc także zarzut znęcania się nad dwoma dziewczynami i obcowania płciowego z jedną z nich (potwierdziły to badania ginekologiczne i opinie psychologa).
 

Obu oskarżonym groziło do 10 lat pozbawienia wolności. B. czekał na wyrok w areszcie śledzym. Po wyroku sądu spędzi w więzieniu jeszcze 2 lata i 3 miesiące. Rok dotychczasowego pozbawienia wolności zaliczono mu na poczet kary. Wobec matki dzieci sąd orzekł karę 2,5 roku więzienia.
 

Sprawa, przypomnijmy, odbiła się echem w całej Polsce. Pisaliśmy o niej wielokrotnie na łamach Nowin Raciborskich. Oskarżona mieszka przy ul. Fabryczej. W życiu jej się nie wiodło. Kiedy poznała Marcina B., górnika z wykształ-cenia, nigdy niekaranego, zajmującego się zbieraniem złomu, miała już dwoje dzieci: 8-letnią dziewczynkę i 5-letniego chłopczyka. Ze związku z B. urodziło się jej trzecie dziecko - 4-letnia teraz Justynka.
 

Po pewnym czasie znajomości, Karina J. zdecydowała się zameldować na stałe w swoim mieszkaniu konkubenta. Wtedy to, jak wynika z akt sprawy, rozpoczął się dramat trójki dzieci. Mężczyzna radykalnie się zmienił. Dzieci były bite, a 4-letnia biologiczna córka B. wykorzystywana seksualnie. Szczególnie okrutnie traktowany był Sebastianek. Wyżywał się na nim oskarżony i jego matka Karina.
 

Nie wiadomo, jak długo trwałby koszmar w kamienicy przy Fabrycznej, gdyby nie wniosek Kariny J. o wsparcie z pomocy społecznej. Pracownik socjalny widząc chłopca nakazła udać się z nim do lekarza. Ten natychmiast skierował dziecko do szpitala. Tu z podobnym przypadkiem skrajnego wyczerpania już dawno się nie spotkano. Zawiadomiono policję.
 

Chłopiec w czerwcu ważył 9 kg, choć w jego wieku powinien mieć około 17 kg. Zatrzymał się w rozwoju na poziomie 2-latka. Nie mówił, nie licząc pojedyńczych słów. Był prawie codziennie bity. Ojczym upodobał sobie kabel elektryczny. Matka obijała go ręką. 5-latek większość życia spędził w ciemnej łazience. Był tam zamykany i głodzony, czasem kilka dni. Kiedy wskutek bicia łamały mu się kości lub żebra, owijano go bandażem, a na ból serwowano dostępne w kiosku tabletki. Sąsiedzi twierdzą, że nic nie widzieli. Czasami tylko Karina J. wystawiała synka do okna. Prawie wcale nie wyprowadzała na dwór, bo się go wstydziła.

(waw)

  • Numer: 27 (637)
  • Data wydania: 29.06.04