Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Racibórz stać na SMS

22.06.2004 00:00
W sporcie jedynym kryterium oceny jest wynik. W 1999 r. raciborski SMS był pierwszy w kraju. Teraz jest piąty. Trenerzy nie mają wątpliwości, że będzie się dalej staczał. Dyrekcja i powiat nie widzą problemu. A problem jednak jest. Racibórz stać na taką szkołę i dobre wyniki sportowe, tyle że wszystko trzeba w niej od początku poukładać. Inaczej wraz z SMS-em przejdzie do historii raciborskie pływanie i lekkoatletyka.
Z ostrą krytyką postępowania dyrekcji Zespołu Szkół Mistrzostwa Sportowego oraz Starostwa, któremu placówka podlega, wystąpił trener Piotr Generalczyk oraz Sławomir Szwed, prezes Victorii. Ten pierwszy napisał do starosty Henryka Siedlaczka, że sport w szkole zszedł na drugi plan, warunki do osiągania dobrych wyników są coraz gorsze, przez co za jakiś czas raciborscy pływacy w ogóle przestaną się liczyć. Nietrudno przewidzieć, jak to wszystko się skończy. SMS w Raciborzu przestanie istnieć - prognozuje P. Generalczyk.
 

Szczegóły? Nie ma myślenia o sporcie w kategorii wychowania, osiągania wyniku, presji na image placówki. SMS w Raciborzu to taki słoń, na który wlazło dużo osób, jakoś jeszcze idzie do przodu, ale nogi pod nim się już uginają. Dyrektor niczego od nas nie wymaga. W klasyfikacji SMS-ów staczamy się coraz niżej. Dawniej mieliśmy rocznie 80 medali, teraz 40. Nasza baza sportowa jest mniej niż przeciętna. Regularnie zmniejsza się liczba godzin treningowych. Wszystkie grupy bez względu na poziom sportowy wyrównano w długości treningu. W 1978 r. grupa centralna trenowała 52 godziny w tygodniu, dziś 27. Szkolenie systematycznie więc maleje, sport jest błędnie rozumiany jako wychowanie fizyczne Zamiast na zgrupowania wysyła się nas na wycieczki. Dawniej uczniowie nie musieli się martwić o koszty. Teraz jest to na głowie ich rodziców. W innych SMS-ach nie ma takich trosk. Jak w takiej sutuacji zachęcić kogokolwiek do trenowania w Raciborzu? Nie jesteśmy już na topie. Zdolna młodzież nas omija, a jak nie będzie wartościowych zawodników, to po co w ogóle ta zabawa - wylicza Generalczyk. Dodaje, iż wraz z SMS-em miasto traci prestiż, nie przyjadą tu już tacy zawodnicy jak Otylia Jędrzejczak, nie zarobią hotele i restauracje.
 

W Raciborzu istnieją świetne warunki do wyczynu. Ucznia można prowadzić pod fachowym okiem od podstawówki, przez gimnazjum do szkoły średniej, na wyższej kończąc. Kluczowe znaczenie ma w tym SMS, szkoła z tradycjami, którą skończyło wielu znanych sportowców. Jak ktoś tego nie czuje, nie widzi potrzeby presji na wynik, by placówka miała renomę, by zawodnicy chcieli się w niej uczyć, to trzeba sobie to wprost powiedzieć i nie trudzić się już dalej - twierdzi Sławomir Szwed. Startował do fotela dyrektora, ale przegrał, bo środowisko nauczycieli było przeciwko niemu, w tym P. Generalczyk. Obaj panowie mówią teraz jednym głosem.

Kto za tym stoi?
 

Kiedy zainteresowałem sprawą Starostwo, zapytano mnie, kto za tym stoi? Odpowiedziałem, że 25 lat doświadczenia zawodowego, uczniowie i dobro sportu. Uświadomiłem sobie jednak, że w powiecie liczy się bardziej polityka, a to nie jest to myślenie, z którego rodzi się dobry wynik w sporcie - mówi Generalczyk.
 

Na skargę trenera, i to dopiero po kilku tygodniach, odpowiedział pisemnie członek zarządu powiatu, Jerzy Wziontek. Odnosząc się do liczby godzin treningowych stwierdzam, iż w projekcie zatwierdzono 35 godzin na grupę. Taka liczba jest realizowana przez dwóch nauczycieli - trenerów. Obowiązkiem trenera prowadzącego jest ustalenie szczegółowego cyklu szkolenia. Informuję, iż w większości przypadków nauczyciele - trenerzy realizują 27 godzin. Jest to górny pułap zgodnie z Kartą Nauczyciela. (...) Szkolenie zawodników jest również organizowane za granicą (np. Czechy, Włochy). Zgrupowania szkoleniowe nie mogą być traktowane jako wycieczki. Ustalono z dyrektorem, iż zapisy w dzienniku zajęć mają być odbiciem zajęć sportowych.
 

Problemu nie widzi starosta Henryk Siedlaczek. Kiedy zapytaliśmy, jak ocenia sytuację w szkole, odparł, iż dyrekcja realizuje politykę powiatu. Nic więcej. Problem jednak w tym, że na żadnej z sesji, gdzie poruszano kwestie funkcjonowania SMS-u, żadnych głębszych wizji sportu wyczynowego nie kreślono. Zaaprobowano natomiast poszerzenie profilu kształcenia o klasy informatyczne i interdyscyplinarne. Dało się wtedy słyszeć, że na bazie SMS-u jest tworzone III LO. W tym sensie polityka oświatowa powiatu znajduje odzwierciedlenie w działaniach dyrektora. Nadal jednak nie wiadomo, jakie jest w niej miejsce dla sportu.

Konkurencja nas przerasta
 

Zdaniem dyrektora Arkadiusza Tylki, nie można mówić o degradacji pływania w Raciborzu. Spotykam się czasami z opinią niektórych trenerów (od których przede wszystkim powinny zależeć sukcesy medalowe) o rzekomej równi pochyłej na której stoi raciborskie pływanie. Jak dobrze pamiętam ci sami ludzie wypowiadali tę opinię już jakieś naście lat temu w zależności od pełnionych w szkole funkcji. Oczywiście nie możemy porównywać osiągnięć szkoły z lat 80. działającej w zupełnie odmiennych warunkach do obecnych, ale porównując całą działalność prosportową szkoły w ostatniej dekadzie to opinie o rzekomej równi pochyłej są daleko krzywdzące dla zawodników tej szkoły, kadry jak również samorządu który ponosi główny ciężar wyszkolenia i funkcjonowania SMS-u. Zorganizowane przez nas mistrzostwa Polski i Grand Prix zostały wysoko ocenione. Liczba zdobywanych medali jest porównywalna z latami poprzednimi. Pieniądze otrzymywane na sportowców idą dziś w całości na ich szkolenie, choć w poprzednich latach było z tym różnie. Najlepsi zawodnicy bezpłatnie otrzymują wyżywienie, pobyt w internacie i sprzęt sportowy jak również bezpłatnie uczestniczą w zawodach i zgrupowaniach w kraju i za granicą. Udało się utrzymać wysoką liczbę godzin treningowych dla zawodników tj. 35 godzin tygodniowo. Dobrze układa się współpraca z Polskim Związkiem Pływackim i okręgiem śląskim oraz opolskim. Chcą u nas trenować dobre zawodniczki z Kędzierzyna. Nie da się jednak ukryć, że Kraków i Oświęcim mają więcej atutów niż my, a przez to możliwości naboru znacznie lepsze. W stolicy Małopolski miasto utrzymuje pływalnię, a dochody z biletów idą na sportowców. My nie mamy takiej komfortowej sytuacji. W Oświęcimiu jest 50-metrowy basen. Realizowanie tam cyklu szkoleniowego jest znacznie łatwiejsze - przekonuje. Nie ukrywam, że w obydwu tych szkołach wcześniej dokonano modernizacji obiektów sportowo dydaktycznych wraz z internatami. Wcześniej dokonała się wymiana pokoleniowa kadry trenerskiej co dzisiaj owocuje wynikami sportowymi. Z optymizmem przyjmuję przychylność władz starostwa powiatowego wobec konieczności modernizacji obiektów sportowych, Już poczynione remonty wraz z planowanymi w najbliższej przyszłości poprawią możliwości naborowe szkoły - dodaje
 

Wraz z Piotrem Krużołkiem, zastępcą dyrektora ds. sportu, wskazują także na renesans raciborskiej lekkiej atletyki pomimo zaprzestania finansowania tej dyscypliny przez Polski Związek Lekkoatletyki za poprzedniego kierownictwa SMS-u. Pojawili się nowi, dobrzy zawodnicy, m.in. w skosku wzwyż. Zachętą dla młodzieży spoza Raciborza ma być nowy internat. Przeniesiony zostanie na ul. Kozielską z Ostroga. Powstaną tu pokoje o znacznie lepszym standardzie. Dla zawodników przyjeżdżających na nasze zawody możemy wynajmować hotele. To znacznie tańsze niż utrzymywanie ogromnego internatu na Ostrogu, w którym przez wiele lat nic nie remontowano. Oszczędzimy pieniądze, które będziemy mogli przekazać na szkolenie sportowców - dodaje dyrektor Tylka.
 

Musimy przenieść SMS z doby PRL-u do czasów współczesnych i to w mentalności trenerów. Pieniędze ze związków sportowych to mały procent kosztów funkcjonowania sporu wyczynowego, a samorząd powiatowy nie może dofinansować sportu tak jak bogate ośrodki wielkomiejskie np. Kraków. Minęły więc czasy, kiedy o nic nie należało się martwić. SMS bez wątpienia musi istnieć i trzeba robić wszystko, by się utrzymał. Istnienie całej szkoły jest zależne od liczby jej uczniów, co wymusza wielopłaszczyznowe kształcenie, również pozasportowe. Ten kierunek działań szkoła realizuje od 10 lat. Udało się stworzyć obok kierunkowego szkolenia sportowego model kształcenia informatycznego, który daje uczniom sportowcom możliwości wszechstronnego rozwoju. W miarę posiadanych środków będziemy utrzymywać sport na najwyższym z możliwych poziomów - przekonuje dyrektor.
 

Wtóruje mu Norbert Mika, szef Komisji Oświaty w Radzie Powiatu. Musimy mieć na względzie zapotrzebowanie uczniów. Szkoły sportowe nie cieszą się już taką popularnością jak w PRL-u. Młodzież chce kończyć licea ogólnokształcące i raciborska sieć szkół ponadgimnazjalnych musi to uwzględnić. Z tego wynika rozwój kształcenia pozasportowego w ZSOMS - przekonuje.

Nie ma alternatywy
 

Dlaczego więc jest tak źle, skoro jest tak dobrze? - można przekornie zapytać. Szkoła jest na równi pochyłej - mówi dr Jerzy Pośpiech, prorektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu, którego poprosiliśmy o opinię w tej sprawie. SMS-y tworzono w innej epoce, w innych warunkach, kiedy miały wychowywać mistrzów na potrzeby konfrontacji systemów. Po transformacji zupełnie niesprawiedliwie kojarzono je z PRL-em. Tymczasem takie formy kształcenia uzdolnionej sportowo młodzieży istniały już wtedy i istnieją obecnie na Zachodzie. SMS gwarantuje, że młody sportowiec rozwija się nie tylko fizycznie, ale i intelektualnie a po zakończeniu kariery sportowej nie jest sfrustrowanym, niewykształconym petentem instytucji pomocy społecznej - przekonuje.
 

Wniosek? Zdaniem prorektora J. Pośpiecha SMS musi być placówką regionalną, obejmującą swym zasięgiem przynajmniej trzy województwa, co zapewni jej odpowiednie zaplecze dla naboru. Organem prowadzącym może być Starostwo. Ale są możliwe również inne rozwiązania. Konieczne są lepsze relacje i poparcie ze strony związków pływackiego i lekkoatletyki oraz klubów pływackich w regionie, a przede wszystkim determinacja całego środowiska. Mamy świetną bazę i tradycje. Racibórz stać na SMS osiągający znacznie lepsze niż teraz wyniki. Nie jest tajemnicą, że związki najwięcej dopłacają do tych szkół, które są na topie. Przeciętniacy dostają mniej. Niestety strumień pieniędzy dla Raciborza będzie coraz mniejszy. Nie wyciągnięto wniosków z bardzo krytycznego dla szkoły raportu NIK sporządzonego po kontroli wszystkich SMS-ów. Trwające od lat wojny personalne w szkole nie wpłynęły pozytywnie na wizerunek tej placówki. - zapewnia nasz rozmówca.
 Nie ukrywa, że jest głęboko zaniepokojony tym, co się dzieje w szkole. Nie ma co dyskutować. To idzie w złym kierunku. Nie ma w sporcie żadnego innego kryterium jakości pracy jak wyniki, a te w przypadku raciborskiej SMS są coraz gorsze - oświadcza.
 

Czy jest jakieś wyjście? Władze Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej rozmawiają z powiatem o możliwości uczestnictwa uczelni w funkcjonowaniu SMS-u. Propozycja wyszła ze Starostwa, które pełniąc ustawą nakazaną funkcję organu prowadzącego tak specyficznej placówki, nie dysponuje wystarczającymi instrumentami do jej wypełnienia. Badana jest od strony prawnej kwestia, czy PWSZ może być dla tej szkoły na zlecenie Starostwa organem prowadzącym. Gdyby tak się stało, niewykluczone, że uczelnia w swoje struktury włączy SMS.
 

Czas na rozstrzygnięcia i to w tym roku. Musi się wiele zmienić w strukturze organizacyjnej i składzie osobowym. Tolerowanie tego, co się dzieje, to godzenie się na śmierć tej szkoły - oświadcza wprost dr J. Pośpiech. Szczegółów nie chce zdradzać. PWSZ musi poznać stanowiska Polskiego Związku Lekkoatletyki i Polskiego Związku Pływackiego oraz resortu edukacji i sportu jak również warunki finansowania działalności całej placówki.

Grzegorz Wawoczny

  • Numer: 26 (636)
  • Data wydania: 22.06.04